Artur Sobiech może trafić do Trabzonsporu. Jako pierwszy tę informację podał turecki dziennikarz, Hakan Kurt. Przyłożyliśmy ucho tu i tam i faktycznie – istnieje taki temat.
Ale niczego jeszcze byśmy nie przesądzali, bo jest na wstępnym etapie. To dopiero zainteresowanie, a nie konkretna oferta. Trabzonspor to uznana marka. W przeszłości grali w nim chociażby Adrian Mierzejewski, Arkadiusz Głowacki czy Mirosław Szymkowiak. Drużyna z Trabzonu zajęła w zeszłym sezonie czwarte miejsce i potrzebuje szerokiej kadry na europejskie puchary.
A z napastnikami – mimo dobrego wyniku w lidze – nie jest najlepiej. Wypożyczony ze Stoke City Benik Afobe, który miał ciągnąć ofensywę, zdobył tylko pięć bramek. Więcej ma ich na koncie Djaniny, reprezentant Republiki Zielonego Przylądka – osiem. Ale to też nie jest wynik, który spełnia oczekiwania. Stąd zainteresowanie Polakiem, który…
- ma za sobą dobry sezon – dziewięć goli i trzy asysty,
- wraz z końcem czerwca będzie wolnym zawodnikiem.
Byłaby to bardzo ciekawa puenta historii, która wcale nie zapowiadała się aż tak dobrze. Sobiech dołączył przecież do dość anonimowego drugoligowca, Fatih Karagümrük. Najpierw wywalczył z tą drużyną awans, a później pomógł uplasować się w środku tabeli mocnej ligi tureckiej. Jako że jest do podpisania za darmo, pewnie dostanie kilka ofert, spośród których będzie mógł wybierać. O tureckim rynku wielokrotnie słyszeliśmy, że „trudno z niego wypaść”. Gdy pokażesz się z dobrej strony, bardzo łatwo o solidne propozycje.
Fot. newspix.pl