Dani Alves w jednej kategorii jest niesamowity. Nie dość, że dał się zapamiętać jak jeden z najlepszych prawych obrońców w historii piłki nożnej, to jeszcze ma tę umiejętność, że potrafi znajdować się w odpowiednim miejscu i czasie. W klubie, który w danym momencie wygrywa trofeum. Z jednej strony jest jak talizman, z drugiej trzeba mieć naprawdę szczęście do timingu. Przykład: Juventus lub PSG. W tym roku Brazylijczyk dodał do gabloty kolejny puchar.
Jego São Paulo wywalczyło Campeonato Paulista, czyli nagrodę za wygranie lokalnego turnieju w stanie São Paulo. Te rozgrywki poprzedzają normalną ligę brazylijską i są bardzo prestiżowe w Brazylii. Nie jest to więc Puchar Tymbarku, a ciekawa rywalizacja z takimi drużynami jak Corinthians, Palmeiras czy Santos. Taka mała Liga Mistrzów. Co to oznacza dla Alvesa? Ano to, że ma już na koncie 43 trofea! Pierwsze zdobył w 2002 roku.
Na drugim miejscu pod tym względem są Messi, Iniesta i Maxwell (37). Z aktywnych zawodników dalej są Pique (35) i Ronaldo (34). Wydaje się, że największe szanse na przebicie Brazylijczyka będzie miał Messi, ale to i tak dość trudne zadanie. 38-letni Brazylijczyk nie kończy kariery i wciąż może coś jeszcze wygrać.
Fot. Newspix