TransferRoom to coś w stylu piłkarskiego Tindera. Klub X wystawia swoje ogłoszenie z oczekiwaniami i możliwościami, a piłkarze zgłaszają się do platformy i proponują swoje CV. Jeśli obie strony będą zainteresowane współpracą, to portal łączy ich ze sobą. Z TransferRoomu korzysta m.in. Lech Poznań. I Kolejorz szuka tam piłkarzy na cztery pozycje za łączną sumę trzech milionów euro.
O samym TransferRoomie pisaliśmy całkiem niedawno większy tekst, więc nie będzie wyjaśniać tajników pracy tej platformy ponownie. Niemniej z tego co słyszymy – kilka polskich klubów rozpoczęło już na nim poszukiwania letnich wzmocnień.
Między innymi Lech Poznań. Piotr Rutkowski w wywiadzie dla Sportowych Faktów zadeklarował dziś, że Lech latem wyda na transfery najwięcej kasy ze wszystkich polskich klubów. I z tego co słyszymy – za deklaracją mają pójść też czyny, choć z drugiej strony – dziwna jest taka deklaracja, gdy nie zna się planów innych ekstraklasowych ekip.
Tak czy siak – Lech też szuka piłkarzy na futbolowym Tinderze. Ile ma do wydania i jakie pozycje go interesują? Kolejorz szuka lewego obrońcy, prawego obrońcy oraz skrzydłowego i ofensywnego pomocnika. Za defensorów może zapłacić po około pół miliona euro. Na obu pomocników z kolei poznaniacy przeznaczyli w budżecie milion euro. Ponadto dla każdego z tych piłkarzy w budżecie płacowym jest przewidziana pensja rzędu 250 tysięcy euro rocznie. Czyli na poziomie najlepiej aktualnie zarabiających piłkarzy Lecha.
Sporo mówi się ostatnio o tym, ze Lech miałby też być zainteresowany Makaną Baku, który nie zostanie wykupiony przez Wartę Poznań. Ale z tego co słyszymy – Holstein Kiel oczekuje za skrzydłowego większych pieniędzy niż milion euro. Sama pensja piłkarza nie byłaby problemem. Ponadto Baku na ten moment niezbyt ochoczo spogląda na transfer definitywny do Ekstraklasy. Wolałby zostać w Niemczech.
fot. NewsPix