– Uważam, że po zimowym okresie przygotowawczym panowała w drużynie większa wiara niż jest teraz – mówił nam niedawno Michal Pesković, pijąc do pogarszających się nastrojów w szatni. Po zakończeniu rozgrywek widzimy chyba, o co bramkarzowi Podbeskidzia chodziło. Okazało się, że po powrocie z meczu z Legią Warszawa szatnia bielszczan została delikatnie wyremontowana.
Niestety, nie jest to remont, który poprawi warunki codziennego funkcjonowania. Chodzi bowiem o to, że ktoś zdjął tabliczki z nazwiskami zagranicznych piłkarzy. Podobnie zresztą jak plakaty przedstawiające obcokrajowców grających dla “Górali”.
Szatnia Podbeskidzia po nocnym powrocie z Warszawy. Z szafek "zniknęły" tabliczki z nazwiskami obcokrajowców, podobnie postery na korytarzu.
Kolejna odsłona konfliktu Polacy vs. obcokrajowcy? pic.twitter.com/AUU4M5ygGP
— Bartłomiej Kawalec (@B_Kawalec) May 17, 2021
Sytuacja, trzeba przyznać, niecodzienna. Konflikt między piłkarzami z Polski i zagranicznym zaciągiem to tajemnica poliszynela. Czyżby właśnie eskalował on do takich rozmiarów, że postanowiono zademonstrować, co trzeba zrobić z obcokrajowcami w Bielsku? To o tyle bolesne, że wśród zdjętych tabliczek i plakatów są także te, które należały np. do Michala Peskovicia.
A szanujmy się – jeśli ktoś z szatni ma pretensje do Peskovicia, to jednak powinien spojrzeć w lustro.
Ale, ale, jest pewna ciekawostka. Otóż poza zagranicznymi piłkarzami jest także jeden Polak, który padł ofiarą wandali. Jest to Filip Modelski, czyli… kapitan zespołu. Rzekomo nieakceptowany przez niektórych członków drużyny. Pewne podejrzenia dotyczą też Rafała Janickiego, bo w jego przypadku tabliczka z nazwiskiem wisi, ale krzywo.
Chyba ktoś się rozmyślił, że jednak Rafał spoko.
Sprawę bada już BBOSiR, czyli właściciel stadionu “Górali”. Coś czujemy, że szybko wyjdzie, kto zdecydował się odstawić taki teatrzyk.
fot. Newspix