To był chyba najsłabszy mecz ostatniej kolejki Ekstraklasy. Nawet w starciu Legii Warszawa z Podbeskidziem działo się więcej, nie mówiąc już o pozostałych spotkaniach. A tutaj? Tutaj nas prawie sen zmiótł z planszy i tylko coś mocnego mogło nas wyrwać z otępienia.
Jako, że rywalem Warty Poznań była dzisiaj Cracovia, liczyliśmy przede wszystkim na gości. To oni mieli iluzoryczne (ale jednak) szanse na zajęcie czwartego miejsca i reprezentowanie nas w europejskich pucharach. Koniec końców zabrakło niewiele, jednego gola Stali Mielec więcej lub wywalczenia remisu ze Śląskiem Wrocław w poprzedniej kolejce.
Ostatecznie finiszowali jako piąta drużyna i trzeba przyznać, że jest to genialny wręcz wynik ekipy Piotra Tworka. Niby najsłabsi, niby najbiedniejszy, najmniej ciekawi. Urośli do rangi fenomenu i starali się udowadniać to na każdym możliwym kroku. Dzisiaj też, ponownie świetny mecz ze strony defensywny, a do tego coś ekstra w wykonaniu Łukasza Trałki i Makany Baku.
To naprawdę w głowie się nie mieści, żeby 37-letni Łukasz Trałka grał aż tak dobrze. Gdyby miał kilka wiosen mniej, bez cienia żenady rozważalibyśmy go w kontekście ewentualnych powołań do reprezentacji Polski. Sytuacja wygląda jednak tak, a nie inaczej, co nie przeszkadza doświadczonemu pomocnikowi w przekraczaniu kolejnych granic. Przez lata bowiem pokutował wizerunek Trałki jako przecinaka, mało kreatywnego pomocnika. Tymczasem na koniec tego sezonu ma on 10 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej. Lepiej niż Tijanić, Ramirez, Kapustka.
Dzisiaj posłał asystę, której nie powstydziłby się Cesc Fabregas. I to niekoniecznie ten z Monaco.
Dobrze, że Warta nie weszła do europejskich pucharów, bo Trałka nie wyrobiłby się na pierwszą rundę pucharów po finale Euro.
— Damian Smyk (@D_Smyk) May 16, 2021
Adresatem jego podania był wspomniany Baku. On też stanął na wysokości zadania, bo chociaż nie był szczególnie widoczny przez cały mecz, to w najważniejszym momencie pokazał, dlaczego tyle osób się nim zachwyca. Idealne sklejenie piłki, a potem taki strzał, że Niemczycki mógł tylko spojrzeć na piłkę. Była fantazja, od samego początku, do samego końca. I fajnie.
Fot.FotoPyk