Reklama

Status quo na górze zachowane, czeka nas kozacki finisz!

redakcja

Autor:redakcja

12 maja 2021, 23:02 • 4 min czytania 4 komentarze

O rany, nabiera rumieńców ta naparzanka o Ligę Mistrzów w Serie A. Już wczoraj Napoli dało wyraźny sygnał, że nie będzie brania jeńców, nie będzie półśrodków – za to można się spodziewać ofensywnych fajerwerków. Neapolitańczycy wygrali swój mecz 5:1 i przerzucili piłkę na środę, do Turynu, Mediolanu i Bergamo. Odpowiedź? Więcej niż satysfakcjonująca. Cała trójka pewnie wygrała swoje mecze, a Milan dał prawdziwy show, ogrywając Torino aż 7:0.

Status quo na górze zachowane, czeka nas kozacki finisz!

Atalanta? 2:0, ale po zabawie z Benevento. Goście oddali jeden celny strzał przez cały mecz, a przy bramce Muriela byli tak bezradni, jakby stanowili paczkę pachołków rozstawionych przez rywala w ramach treningu budowania ataków pozycyjnych. Pyk-pyk-pyk-gol. Doskonała, urocza akcja, po której było już jasne – Atalancie się dzisiaj krzywda nie stanie. Na 2:0 wrzucił Pasalić, w końcówce jeszcze rywale grali w osłabieniu po czerwonej kartce Caldiroli – mecz bez historii. Dla porządku – Kamil Glik zagrał pełne 90 minut.

Jeszcze lepiej zagrał wspomniany już na wstępie AC Milan. Siedem goli wbitych Torino (Linetty zszedł po godzinie, przy 0:3) to jest manifestacja siły. Wczoraj pisaliśmy to samo przy okazji Napoli – jeśli ktoś miał wątpliwości, czy te zespoły prezentują poziom Ligi Mistrzów – cóż, w tej rozgrywanej w środku tygodnia kolejce zaprezentowały poziom absolutnej europejskiej elity, grając z fantazją, ofensywną werwą i zatrważającą skutecznością.

Emocjami zapachniało tak naprawdę tylko w meczu trzeciego z muszkieterów – dość napisać, że długo Juventus ratował… Gianluigi Buffon, fruwający dzisiaj między słupkami bramki Starej Damy.

ZŁE MIŁEGO POCZĄTKI

Sassuolo zagrało bez jakichkolwiek kompleksów, trochę w myśl ludowej prawdy, że na pochyłe drzewo każda koza skacze. Juventus zdetronizowany, zniechęcony, rozbity ostatnio u siebie przez Milan, drżący o miejsce w TOP 4 – idealny cel, nawet jeśli w tabeli obie ekipy dzieliło 13 punktów. Gospodarze czuli krew od pierwszej minuty – już na wstępie doskonałą sytuację miał Traore, później próbował też Berardi. Po kwadransie przewagi, Sassuolo było bliskie zdobycia namacalnego dowodu na tę optyczną dominację. W polu karnym doszło do dwóch (!) fauli na zawodnikach Sassuolo, arbiter podyktował jedenastkę po drugim z nich. Do piłki podszedł Berardi i… Buffon stał się najstarszym bramkarzem w historii Serie A z obronionym rzutem karnym na koncie.

Reklama

Uderzenie dość słabe, typowo na notę dla bramkarza, ale kurczę, nie deprecjonujmy Buffona, zwłaszcza, że już wcześniej miał okazję zaprezentować swój kunszt.

Co ciekawe – Sassuolo wcale się nie załamało, wręcz przeciwnie, dalej atakowało z animuszem i wiarą, że dzisiaj Juve jest po prostu do dziabnięcia. Ba, nie złamał ich nawet nieco przypadkowy gol Rabiota. Może inaczej: sam gol nie był przypadkowy, ale zachowanie defensywy Sassuolo… Odprowadzali Francuza na szesnastce. Odprowadzali, czekali, towarzyszyli mu aż do oddania strzału – a Rabiotowi akurat wyszło bardzo sympatyczne uderzenie, które jeszcze obiło słupek. Sassuolo grało, Juventus strzelił.

Gospodarze jednak jeszcze przed przerwą powinni wyrównać. Znów jednak na posterunku był Buffon (strzał Obianga) i futbolowy duch, dzisiaj czuwający nad Starą Damą (strzał Bogi). Dlaczego wywołujemy futbolowego ducha? Ano dlatego, że raz jeszcze okres świetnej gry gospodarzy zakończył się golem dla gości. Tym razem Ronaldo ośmieszył Marlona i tuż przed przerwą zrobiło się 2:0.

NIE MOŻNA BYŁO TAK WCZEŚNIEJ?

Druga połowa to już wymiana ciosów i tak naprawdę sami nie wiemy, kto z przebiegu gry bardziej zasługiwał na gole. Z jednej strony Sassuolo naprawdę ambitnie, często za pomocą długo dzierganych ataków pozycyjnych dążyło do gola kontaktowego. To się udało osiągnąć po kapitalnym przeklepaniu piłki niemal w szesnastce Juventusu – Marlon zagrał do Raspadoriego, ten piętą do Locatelliego, który natychmiast dał piłkę zwrotną – zostało pokonać Buffona.

Juve? Ślicznie wyglądał drybling Ronaldo przy strzale w słupek. Doskonałe było i podanie Kulusevskiego, i wykończenie Dybali przy bramce na 3:1. Po prostu fajnie się to oglądało, gdy widać było, że obie strony bez kalkulacji idą po kolejne bramki. Widać to doskonale w statystykach. Posiadanie piłki? 64:36 na korzyść Sassuolo. W strzałach 17:14, w celnych jednak 3:8.

Juventus momentami wzbijał się na ten poziom, którego oczekujemy od drużyny Ronaldo i Dybali, która zdobywała mistrzostwo wręcz taśmowo. Cóż z tego jednak, skoro przebudzenie nastąpiło tak późno?

Reklama

DWIE KOLEJKI PRAWDY

No właśnie. Juventus wygrał, ale solidarnie wygrała cała ekipa walcząca o TOP 4. Jak to wygląda na dwie kolejki przed końcem?

2. Atalanta 75 punktów
3. Milan 75 punktów
4. Napoli 73 punkty
5. Juventus 72 punkty

W najbliższej kolejce Juventus przyjmuje u siebie Inter. To może być symboliczne pogrążenie starego mistrza przez nowego szeryfa w mieście.

SASSUOLO – JUVENTUS 1:3 (0:2)

Raspadori 59′ – Rabiot 28′, Ronaldo 45′, Dybala 66′

Fot.Newspix

Najnowsze

Komentarze

4 komentarze

Loading...