Reklama

Łukasz Sierpina: – Nie zwieszamy głowy, nie tracimy wiary

redakcja

Autor:redakcja

05 maja 2021, 15:16 • 7 min czytania 4 komentarze

– Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdzie mamy dwie kolejki do końca, trzypunktową stratę sześć punktów do zdobycia i zwieszamy głowę. Załamujemy się. Tracimy wiarę. No nie, to tak nie działa. Wiemy w jakim miejscu się znajdujemy, nie lekceważymy sytuacji, ale trzeba patrzeć na te najbliższe kolejki z wiarą, a nie z obawą. Przed nami niezwykle ważny mecz z Wisłą Płock, tak naprawdę mecz o życie, potem bardzo trudne spotkanie z Legią. Będziemy oglądać dzisiaj rywali, Stal Mielec, w meczu z Rakowem i pół żartem pół serio, Raków może dziś liczyć na skromny klub kibica w naszej szatni – Podbeskidzie jest w ogniu walki o utrzymanie, a ich sytuacja nie jest za wesoła. W szatni zachowują jednak spokój, o czym przekonuje nas Łukasz Sierpina.

Łukasz Sierpina: – Nie zwieszamy głowy, nie tracimy wiary

Panie Łukaszu, jakie są nastroje w Podbeskidziu? Sytuacja nie wygląda za wesoło.

Nastroje są dobre. Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdzie mamy dwie kolejki do końca, trzypunktową stratę sześć punktów do zdobycia i zwieszamy głowę. Załamujemy się. Tracimy wiarę. No nie, to tak nie działa. Wiemy w jakim miejscu się znajdujemy, nie lekceważymy sytuacji, ale trzeba patrzeć na te najbliższe kolejki z wiarą, a nie z obawą. Przed nami niezwykle ważny mecz z Wisłą Płock, tak naprawdę mecz o życie, potem bardzo trudne spotkanie z Legią. Będziemy oglądać dzisiaj rywali, Stal Mielec, w meczu z Rakowem i pół żartem pół serio, Raków może dziś liczyć na skromny klub kibica w naszej szatni.

Pana opinia na temat ostatniego meczu z Piastem Gliwice? Byli do ugryzienia, czy jednak Piast jest obecnie tak mocną drużyną, że nie dało rady, byli po prostu za dobrzy?

Na pewno uważam, że Piast to mocna drużyna. Nie ma o czym mówić, wystarczy zobaczyć jak punktują od momentu, kiedy poradzili sobie z początkowym kryzysem. Pojechaliśmy do Gliwic z wiarą, żeby urwać im punkty. Graliśmy zachowawczo, co jest zrozumiałe w naszym przypadku, ale nie ustrzegliśmy się błędów. To, co zdarzyło się w 44 minucie… Mówiłem też w szatni: nie możemy tracić tuż przed przerwą, na wyjeździe, w tak ważnym meczu, bramki po naszej stracie i kontrze przeciwnika. Już trzeba do przerwy dociągnąć. Piast gra u siebie, gra o puchary, to oni musieliby się otworzyć w drugiej połowie, co było szansą dla nas. Ale też mają takiego zawodnika jak Świerczok, który w pojedynkę potrafi rozstrzygnąć mecz. Szkoda, że to się tak ułożyło, niemniej jak mówię: nie możemy się załamywać. Morale są takie, że można jeszcze bardzo dużo zrobić. Walczymy, jesteśmy w grze.

Reklama

Wie pan, po waszej porażce 3:4 ze Śląskiem trener Kasperczyk powiedział, że mimo takiego wyniku wystarczy, że tak będziecie grać, a się utrzymacie. To było szeroko komentowane: pechowa, bolesna porażka, ale rzeczywiście, jak się nad tym zastanowić, to dobry, ambitny mecz, na którym można coś zbudować. Problem w tym, że o meczu z Piastem trener Kasperczyk nic tak budującego nie mógłby powiedzieć.

Poruszyliśmy ten temat w swoim gronie, znamy swoje błędy. Byliśmy za mało agresywni w tym meczu. Było widać po nas chęć walki, determinację, ambicję, ale jeszcze nam brakło trochę zęba. To nie był taki mecz w naszym wykonaniu jak ze Śląskiem, mimo że tam przegraliśmy, czy z Wisłą Kraków. To były takie mecze, gdzie pokazywaliśmy w każdym zagraniu, w każdej minucie, że chcemy się utrzymać. Musimy się przeciwstawić też charakterem, agresywnością. Widocznie trafił nam się słabszy dzień. Piast jest też bardzo mądrze grającym zespołem, wyrachowanym, natomiast nie szukam nam wymówek. Skupiamy się teraz na Wiśle Płock, bo to nasza ostatnia deska ratunku. Musimy pokazać wszystkie atuty piłkarskie, ale też te wywodzące się z charakteru i serducha do walki.

Presja takiego meczu trochę paraliżuje, czy jednak działa motywująco? To faktycznie taki mecz o wszystko.

Mogę powiedzieć o sobie, że już się nie mogę tego meczu doczekać. Jest taka złość sportowa, którą trzeba przekuć w dobry występ. Zawsze jest ten delikatny stresik, on musi występować, ale to może być paliwo dobrej gry. To na pewno nie tak, że zadręczam się tym meczem, siedzę i myślę tylko o nim – dziś jest wtorek (wtedy nagrywana była rozmowa – przyp.red.), myślę, że w czwartek, piątek będzie to mocniej odczuwalne. Wiemy jaka jest presja, ale myślę, że to udźwigniemy. Wiemy co chcemy grać, gramy u siebie, na pewno jesteśmy w stanie ten mecz wygrać.

Early Payout gwarantuje wygranie zakładu w momencie objęcia dwubramkowego prowadzenia przez Twoją drużynę! Zarejestruj się w Fuksiarz.pl i zgarnij wysokie wygrane!

Ta wasza wiosna to znakomity początek, a potem im dalej w las, tym grzybów mniej. Ma pan diagnozę takiego obrotu spraw?

Reklama

Ciężkie pytanie, raczej do trenera. Uważam, że w pierwszych kolejkach prezentowaliśmy się dobrze, ale później w niektórych meczach wróciliśmy do tego, co było jesienią, a więc błędów, łatwo traconych bramek, choćby po stałych fragmentach. W pierwszych kolejkach tego nie było, gdzieś nam brakło może później konsekwencji, jakiegoś skupienia w najważniejszych momentach. Natomiast to już przeszłość, liczą się tylko dwa najbliższe mecze.

A gdyby o pozostaniu w lidze decydowała nie postawa na boisku, a głosy postronnych kibiców, to jakby pan przekonał ludzi, że Podbeskidzie powinno zostać w Ekstraklasie? Innymi słowy: dlaczego dobrze byłoby, żebyście się utrzymali?

Bo Podbeskidzie to stabilny projekt, stabilny klub, który ma na siebie plan. Jest dyrektor Nezmar, który pomaga na razie jako doradca sportowy, ale jeśli byśmy się utrzymali, to zostałby dyrektorem sportowym. Ta drużyna będzie więc budowana w oparciu o niego, na pewno ma perspektywy. Mam jednak wielki szacunek do naszych rywali, uważam, że każda drużyna coś innego wnosi do ligi, każdy walczy o to żeby zostać i budować markę w Ekstraklasie.

Patrzycie z zazdrością na Wartę? Miała być słabsza od was, a walczy o puchary.

Powiem szczerze, nie spodziewałem się, że tak im to fajnie pójdzie do przodu. Jest to dla mnie duże zaskoczenie, są rewelacją. Mają w dużej mierze taką drużynę, jaką robili awans do Ekstraklasy, plus poszczególne osoby takie jak Kuzimski, czy teraz Baku – może to ich sekret.

U was też w dużej mierze drużyna opierała się, szczególnie w pierwszej rundzie, na tych którzy robili awans, ale to wyglądało zupełnie inaczej.

Chyba za odważnie chcieliśmy wejść w Ekstraklasę, Warta bardziej to wyważyła. Pamiętamy ich pierwsze mecze. Nie strzelali bramek, grali defensywnie, skupiali się na zabezpieczaniu tyłów. Powolutku ciułali sobie punkty, aż w końcu złapali wiatr w żagle. My mieliśmy inne podejście jesienią.

Zarejestruj się na Fuksiarz.pl

Graj mecze EARLY PAYOUT. Drużyna prowadzi 2:0 w dowolnym momencie, wygrywasz zakład

Gdyby miał pan coś wziąć ze Stali Mielec, waszego największego rywala w grze o utrzymanie, to co by to było?

Stałe fragmenty gry. Dużo strzelili po rożnych, nawet po autach. Wiemy, że wcześniej mieli trenera Ojrzyńskiego, który w każdej drużynie mocno pracował nad stałymi fragmentami – sam pamiętam to z czasów Korony.

Ale to pan często wykonywał w tym sezonie stałe fragmenty, więc taka pretensja do siebie.

No tak, w pierwszej rundzie wykonywałem je ja, kilka bramek też udało się z nich strzelić, choć wiadomo, że więcej było w pierwszej lidze. To już ma do siebie Ekstraklasa, po prostu lepsi rywale. Nawet dobrze przygotowany, zaplanowany stały fragment, ciężko jest przełożyć na mecz.

A gdyby pan miał wziąć jednego zawodnika ze Stali, kto by to był?

Maciej Domański. Fajna ofensywna gra, bardzo dobry piłkarz.

Dla pana to też jest dziwny sezon: pierwsze trzy mecze, cztery asysty. A potem już gorzej.

Nie ma co ukrywać, byłem mega zadowolony, że to się tak zaczęło, niestety później usiadłem na ławce no i wiadomo jak to się potoczyło. Było jak było, nie chciałbym już do tego wracać. Najważniejsza jest teraz drużyna, jej dobro, utrzymanie Podbeskidzia. Jestem tu piąty sezon, naprawdę bardzo mi zależy, żeby to nie była jednoroczna przygoda.

Czujecie napięcie w mieście związane z finiszem?

Mamy na pewno wsparcie od kibiców. Nie ma ich na stadionie, ale czy ja, czy chłopaki, dostajemy wiadomości, telefony od fanów Górali, którzy piszą, że są z nami na dobre i na złe. Wierzą do samego końca. Oczywiście są i tacy, którzy już nas skreślają, ale przecież i z Legią już w tym sezonie wygraliśmy, dlaczego nie mielibyśmy tego powtórzyć? Nie pozostaje nam nic innego jak wierzyć.

A jeśli spadniecie?

Podbeskidzie jest tak ważne dla środowiska bielskiego, dla całego regionu, że moim zdaniem miasto i pan Łukosz, który jest współwłaścicielem, nie odwrócą się od klubu. Na pewno będzie dalej rozwijany i zrobią wszystko, żeby jak najszybciej wrócić do Ekstraklasy.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Piłka nożna

Wszyscy zdrowi, a kapitan w formie – fizycznej i psychicznej. Przed Estonią panuje optymizm

Jakub Radomski
1
Wszyscy zdrowi, a kapitan w formie – fizycznej i psychicznej. Przed Estonią panuje optymizm

Komentarze

4 komentarze

Loading...