Lech Poznań w ostatnich tygodniach grał, delikatnie to ujmując, mało ekskluzywną piłkę. Porażki z beniaminkami z Mielca i Bielska-Białej sprawiły, że „Kolejorz” nie ma już nawet szans na to, żeby wyprzedzić Wartę Poznań w ligowej tabeli. Dla klubu, który aspiruje do miana ligowego potentata brak dominacji nawet we własnym mieście, musi być bolesny. Nic dziwnego, że zarząd Lecha według informacji „Interii” ma ukarać finansowo piłkarzy za słabą postawę w lidze.
– Prezes Piotr Rutkowski emocjonalnie miał recenzować postawę Lecha, padło np. określenie „frajerstwo” oraz „frajerzy” pod adresem władz klubu. Jak się dowiedzieliśmy, zapowiedział wyciągnięcie konsekwencji, także finansowych – czytamy w artykule. „Interia” informuje, że kary finansowe mają być dotkliwe, choć nie ujawnia ich wysokości. Wiadomo jednak, że zarząd klubu bardzo źle przyjął postawę zespołu w ostatnich spotkaniach.
Co więcej, Maciej Skorża ma dostać większą władzę i przeprowadzić rewolucję w zespole. – Zmodyfikowany zostanie za to prawdopodobnie sztab trenerski. Nie wiadomo jeszcze kto odejdzie, o tym zadecyduje trener Skorża i ma przedstawić swoje propozycje w tej kwestii. Do tej pory zarząd Lecha nalegał, aby nowy szkoleniowiec współpracował z dotychczasowymi członkami sztabu, modyfikowanego przecież nie tak dawno, bo na początku sezonu.
Według „Interii” jest jednak jedna osoba, która może być pewna zachowania pracy w pionie sportowym. To dyrektor Tomasz Rząsa, którego Lech Poznań nie zamierza się pozbywać.
fot. FotoPyK
