Były prezes Realu Madryt, Ramon Calderon jest zdecydowanym przeciwnikiem pomysłu z Superligą, czemu dał wyraz w rozmowie z Onetem.
– Myślę, że ten projekt w tym kształcie spowodowałby wiele problemów, kontrowersji i podziałów. Dla piłki nożnej nie byłoby żadnej korzyści, a jedynie dla pomysłodawców tego pomysłu – mówi Calderon.
I dodaje: – Podam prosty przykład: jeden z właścicieli klubu z Superligi miałby najwidoczniej otrzymywać co najmniej 400-500 mln euro rocznie. Rzecz w tym, że skoro nie zostałby wyrzucony z rozgrywek, to mógłby zdecydować się na obniżenie jakości zespołu i zmniejszenie kosztów. Kibice nie byliby w stanie nic zrobić ze słabymi wynikami swojej drużyny, a właściciel zostałby miliarderem w ciągu 2-3 lat. Czy był to zatem projekt, który miałby uratować piłkę nożną? Wydaje mi się, że wręcz przeciwnie.
Calderon krytykuje także Florentino Pereza, który w największym stopniu dał twarz Superlidze. – Dla mnie jest totalnie niezrozumiałe to, że szef projektu, który przedstawiano jako wielkie zbawienie świata piłki, udał się do nocnego programu telewizyjnego, już którego nazwa daje wyobrażenie o jego treści (“El Chiringuito”, z hiszp. bar na plaży, knajpa, kiosk, ale i podejrzana firma – red.), i nie podaje żadnych wiarygodnych danych, ograniczając się jedynie do wyjaśnień, które nikogo nie przekonały. Przypuszczam, że kibice Realu musieli wstydzić się jego postawy i tego występu.
Ramon Calderon był prezesem Realu w latach 2006-2009, czyli w czasie przerwy w zarządzaniu klubem przez Pereza.
Fot. Newspix