Reklama

Jak wyglądać będzie logistyka kadry na Euro?

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

22 kwietnia 2021, 18:53 • 5 min czytania 23 komentarzy

4500 kilometrów. Tyle dzieli Sankt Petersburg i Sevillę, gdzie – według informacji TVP Sport – reprezentacja Polski rozegra swoje mecze grupowe podczas Euro 2020. To rewolucyjna wręcz zmiana wobec tego, że Biało-Czerwoni początkowo mieli kursować między Dublinem i Bilbao, pokonując o połowie mniejszą odległość. Czy to komplikuje sytuację kadry Paulo Sousy? Co to oznacza? Jak przebiegać będzie logistyka? Uszeregowaliśmy podstawowe informacje.

Jak wyglądać będzie logistyka kadry na Euro?

Polska na Euro. Jak podróżować będzie reprezentacja podczas Euro 2020?

Jeszcze rok temu wszystko było jasne i klarowne. Kadra miała stacjonować w Dublinie, gdzie rozegrałaby mecz otwarcia ze Słowacją, po którym przetransportowałaby się do Bilbao, żeby zmierzyć się z Hiszpanią, skąd wróciłaby na prawdopodobnie decydujące o swoich losach starcie ze Szwecją do Irlandii. W tym czasie pokonałaby niecałe cztery tysiące kilometrów. Problem w tym, że pandemia zdyskwalifikowała Dublin i Bilbao z roli miast-gospodarzy, bo nie były w stanie zagwarantować wpuszczenia na trybuny publiczności, co UEFA uznała za standard i absolutne minimum.

Miejsce Dublina i Bilbao przejęły więc Sankt Petersburg i Sevilla. Oznacza to, że całe logistyczne plany reprezentacji Polski poszły w zapomnienie. Pewne pozostaje tylko to, że niezmiennie kadra przygotowania do europejskiego czempionatu rozpocznie 24 maja w ośrodku w Opalenicy. Poza tym na razie niewiele wiadomo. Zbigniew Boniek, prezes PZPN, o bazie na Euro wypowiedział się kilka dni temu, mówiąc, że ostateczna decyzja nie została jeszcze podjęta.

WP Sportowe Fakty dotarły do informacji, jakoby reprezentacja Polski miała stacjonować w Gdańsku, co wydaje się rozwiązaniem komfortowym i rozsądnym, ale wcale nie oznacza to, że problem mądrego zorganizowana logistyki nie będzie jednym z największym wyzwań PZPN-u przed czerwcowym Euro. Przeanalizujmy, jakie odległości pokonywać będą Biało-Czerwoni w czasie całego turnieju.

***

Reklama

Faza grupowa.

14 czerwca, Słowacja: Sankt Petersburg

19 czerwca, Hiszpania: Sevilla

23 czerwca, Szwecja: Sankt Petersburg

4500 kilometrów w jedną stronę. 4500 kilometrów w drugą stronę. Razem – 9000 kilometrów.

***

Co stanie się, jeśli Polska wyjdzie z pierwszego miejsca?

Reklama

29 czerwca, 1/8: Glasgow 

3 lipca, ćwierćfinał: Rzym

7 lipca, półfinał: Londyn

11 lipca, finał: Londyn

Zakładamy, że Polska stacjonować będzie w Gdańsku. Rozpatrujemy wszelkie możliwości, rozwiązania, alternatywy, podając odległości między wszystkimi miastami, z których i do których podróżować może polska reprezentacja.

Gdańsk-Glasgow: 1600 kilometrów

Glasgow-Rzym: 1500 kilometrów

Gdańsk-Rzym: 2000 kilometrów

Rzym-Londyn: 1800 kilometrów

Gdańsk-Londyn: 1600 kilometrów

***

Co stanie się, jeśli Polska wyjdzie z drugiego miejsca?

28 czerwca, 1/8: Kopenhaga

2 lipca, ćwierćfinał: Sankt Petersburg 

6 lipca, półfinał: Londyn

11 lipca, finał: Londyn

Zakładamy, że Polska stacjonować będzie w Gdańsku. Rozpatrujemy wszelkie możliwości, rozwiązania, alternatywy logistyczne, podając odległości między wszystkimi miastami, z których i do których podróżować może polska reprezentacja.

Gdańsk-Kopenhaga: 800 kilometrów

Kopenhaga-Sankt Petersburg: 1500 kilometrów

Gdańsk-Sankt Petersburg: 1200 kilometrów

Sankt Petersburg-Londyn: 2800 kilometrów

Gdańsk-Londyn: 1600 kilometrów

***

Co stanie się, jeśli Polska wyjdzie z trzeciego miejsca?

27 czerwca, 1/8 (rozwiązanie pierwsze): Budapeszt

27 czerwca, 1/8 (rozwiązanie drugie): Bilbao/Sevilla

3 lipca, ćwierćfinał (rozwiązanie pierwsze): Baku

2 lipca, ćwierćfinał (rozwiązanie drugie): Monachium

7 lipca, półfinał (rozwiązanie pierwsze): Londyn

6 lipca, półfinał (rozwiązanie drugie): Londyn

11 lipca, finał: Londyn

Zakładamy, że Polska stacjonować będzie w Gdańsku. Rozpatrujemy wszelkie możliwości, rozwiązania, alternatywy logistyczne, podając odległości między wszystkimi miastami, z których i do których podróżować może polska reprezentacja.

Gdańsk-Budapeszt: 1000 kilometrów

Gdańsk-Sevilla: 3300 kilometrów

Gdańsk-Baku: 3300 kilometrów

Gdańsk-Monachium: 1100 kilometrów

Budapeszt-Baku: 3200 kilometrów

Budapeszt-Monachium: 650 kilometrów

Sevilla-Baku: 2800 kilometrów

Sevilla-Monachium: 2300 kilometrów

Gdańsk-Londyn: 1600 kilometrów

Baku-Londyn: 4600 kilometrów

Monachium-Londyn: 1100 kilometrów

***

To będzie szalone Euro. Bez dwóch zdań. Taki już jest ten jubileuszowy format niefortunny, że podróże, często szalone, będę nieuniknione i z tym trzeba się liczyć. Po wyjściu z grupy najkorzystniej prezentuje się drabinka dla pierwszej drużyny z grupy E. Glasgow, Rzym, Londyn. Scenariusz trochę podobny do tego, z czym Polacy mieli początkowo mierzyć się w kwestii logistycznej – wyspy, kraj śródziemnomorski, powrót na wyspy. Ale chyba nie ma co się łudzić, że Polska zajmie pierwsze miejsce. To, przynajmniej według zdrowego rozsądku, zarezerwowane jest dla Hiszpanii.

Drabinka dla drużyny z drugiego miejsca wygląda mniej atrakcyjnie, ale Polacy mogą doszukiwać się w niej własnej przewagi, bo ćwierćfinałowy Sankt Petersburg będą przecież doskonale znali z dwóch potyczek grupowych. O ile oczywiście do tego ćwierćfinału dojdą. Kopenhaga z 1/8 też się broni. Od Gdańska dosyć blisko, od Sankt Petersburga wcale nie jakoś bardzo daleko. Bralibyśmy w ciemno.

Najgorzej, ale też to nic dziwnego, przebiegałoby to, gdyby Polacy zajęli trzecie miejsce w grupie i jakimś cudem przepchnęli się do fazy pucharowej. Budapeszt w 1/8 jeszcze spoko, ale oznacza przy tym, że w ewentualnym ćwierćfinale Polaków czekałaby barbarzyńska podróż do Baku, a to, co wiemy po europejskich pucharach, jakoś nigdy specjalnie drużynom pod polską flagą nie leży. Drugie rozwiązanie to powrót do Sevilli i ćwierćfinał w Monachium. Znów podróż przez całą Europę w jedną stronę, ale przynajmniej w drugą tylko przez pół Starego Kontynentu. Taki atut.

***

Jak wielu kibiców wejdzie na stadiony w meczach reprezentacji Polski? Sankt Petersburg deklaruje możliwość zapełnienia połowy obiektu. Sevilla będzie musiała spełnić warunek UEFA i pozwolić na przynajmniej 1/4 zapełnionego obiektu. Budapeszt odgraża się, że jest w stanie w bezpiecznych warunkach organizować mecze przy pełnych trybunach. W Kopenhadze, w Rzymie i w Glasgow mówi się o przedziale między 1/4 a 1/3 pełnej frekwencji, w Baku o połowie, w Londynie znów o 1/4 z cichymi nadziejami na więcej, ale to dopiero od półfinału. Monachium czeka, bo niemiecki rząd nie chce składać żadnych obietnic w kwestii spełniania oczekiwań UEFA.

Tak czy inaczej, będzie to niestandardowe Euro. Do zwykłych trudów turnieju dojdzie gimnastykowanie się z logistyką. Logistyką, która tak naprawdę może zdecydować o tym, jak ten turniej się dla Polaków ułoży. Urządźmy to z głową, mądrze i racjonalnie, a wtedy znów będziemy mogli martwić się tylko boiskiem. I tego sobie życzymy.

Fot. Fotopyk

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

23 komentarzy

Loading...