Reklama

Taki mecz, że nawet Magiera się uśmiechnął

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

20 kwietnia 2021, 23:44 • 4 min czytania 27 komentarzy

Pierwsza bramka dla Śląska? Minorowa mina Jacka Magiery. Druga bramka dla Śląska? Minorowa mina Jacka Magiery. Trzecia bramka dla Śląska? Minorowa mina Jacka Magiery. Czwarta bramka dla Śląska? Szeroki uśmiech i naturalna radość na twarzy Jacka Magiery. To obrazek tego meczu. Podbeskidzie i Śląsk rozegrały meczycho, o jakim nie marzyliśmy nawet w najodważniejszych snach o tym spotkaniu. Padło siedem bramek. Były odwołane karne. Setki w końcówce. Emocje. Rozbudzane i zabijane nadzieje. Pościgi i strzelaniny. No wszystko było, co (nie) miało być. 

Taki mecz, że nawet Magiera się uśmiechnął

Najlepiej o dynamice tego meczu opowie chyba występ Roberta Picha. Słowak zaczął od podcinki nad Peskoviciem po prostopadłym podaniu Exposito, która wylądowała w siatce Podbeskidzia, ale nawet nie zdążył się pocieszyć ładną brameczką, bo zaraz sędzia Kwiatkowski odgwizdał spalonego. Niedługo później szykował się już do wykonywania karnego po tym jak Baszłaj dostał siatkę w polu karnym od Praszelika, ale znów do akcji wkroczył Kwiatkowski, który po konsultacji z wozem VAR i unaocznieniu sobie tego wszystkiego na monitorze, jedenastkę odwołał i nici było z imperialnych zamiarów Picha. W drugiej połowie powtórka z rozrywki. Makowski wyskoczył do głowy z Modelskim i po chwili po stadionie rozniósł się boiskowy tumult pretensji w stu językach świata (najgłośniej krzyczeli Puerto i Tamas, stąd chyba to wrażenie), bo odbita futbolówka uderzyła kapitana Podbeskidzia w szeroko wyciągniętą rękę.

I co?

Znowu gwizdek. Znowu oczekiwanie, znowu piłka w rękach Picha i znowu nic, bo jednak Kwiatkowski uznał, że to przypadkowe zagranie. Z Picha mogła zejść energia. Ale nie zeszła, bo w doliczonym czasie gry dynamicznie ruszył z piłką z okolic koła środkowego boiska i sprzed szesnastki huknął wprost do bramki Podbeskidzia, jakby w tym uderzeniu chciał zawrzeć całą swoją frustrację ze wszystkim poprzednich sytuacji. To był gol na 4:3. Gol, po którym uśmiechnął się Magiera.

Istne szaleństwo.

Reklama

Wcześniej i później działo się od groma. Najsprawiedliwszy chyba byłby remis 4:4. Bo Podbeskidzie wyszło do Śląska bez żadnych kompleksów. Jasne, że grało schematycznie i nieco topornie, opierając się głównie na długich piłach na Bilińskiego, ale przy każdej bramce było widać, że to nie jest przypadkowa zbieranina chłopaków, co na wiosnę jest chyba największym autem ekipy Roberta Kasperczyka.

Pierwszy gol: Krótko rozegrany rożny. Mamić naciął sobie Exposito (co za frajerskie pójście na raz, elementarz!) i dośrodkował wprost na głowę Janickiego, który wykorzystał nieporadność Szromnika.
Drugi gol: Ładna akcja. Roginić piętką do Rzuchowskiego. Rzuchowski piętką do Danielaka. Danielak dośrodkowuje do Bilińskiego, a ten do brameczki ładnym wolejem.
Trzeci gol: Rzuchowski wypatrzył uciekającego Tamasowi Wilsona, wypuścił go długim podaniem, a napastnik z Liberii obsłużył podaniem na piąty metr Roginicia.

Naprawdę ładne i składne akcje. Ale w ostatecznym rozrachunku Podbeskidzie przegrało i samo sobie jest winne. Trzeba było być skuteczniejszym. A świetne okazje zmarnowali Wilson, Tulio, Frelek i paru innych. Irytował szczególnie ten pierwszy. Mamy wrażenie, że na jego miejscu Biliński, którego zamienił, miałby nie tylko tę asystę, ale przynajmniej jeszcze jedną bramkę, bo wcześniej pokazał, że potrafi z gówna bicz ukręcić – tak chociażby, przepychając Puerto, wywalczył rożnego, po którym padł pierwszy gol. A skończyło się to tak, że Wilson nie dość, że swoje skiepścił, to jeszcze nie przykrył Poprawy w polu karnym przy golu na 3:3. Śląsk takiego swojego Wilsona nie miał, choć Exposito trochę się o to starał, i dlatego też kończy ten mecz z trzema punktami.

A przynajmniej tak nam się wydaje.

Ekipę Magiery ciągnął za to Krzysztof Mączyński. 31-krotny reprezentant Polski zagrał wyśmienite zawody. Bramka z wolnego – palce lizać. Asysta przy golu Poprawy – klasowe dośrodkowanie. Wystawienie piłki Janasikowi przy samobóju Bilińskiego – dobry pomysł. Mączyński rozdzielał, rozprowadzał, ustawiał. Rządził. Poziom wyżej niż ktokolwiek inny na murawie. Architekt tego zwycięstwa.

Generalnie o to chyba chodziło władzom wrocławskiego klubu, kiedy wymieniały Vitezslava Lavickę na Jacka Magierę. Żeby ten zespół budził emocje, żeby miał jakiś polot, żeby grał na pozytywnej energii. I to właśnie zobaczyliśmy. To nie był zespół, który był w stanie zmiażdżyć Podbeskidzie, to nie był zespół dominujący przez bite dziewięćdziesiąt minut meczu, ale to był zespół, który do końca robił wszystko, żeby wygrać. Żadnego marazmu. Kiedy trzeba było, solidne zmiany dali Makowski z Zyllą. Zamieszanie robił Piasecki. Coś się działo, coś wisiało w powietrzu.

Podbeskidzie poważnie powinno martwić się za to o swój ligowy byt. Nikt nie powie, że oddają Ekstraklasę bez walki, ale to tak jakby chwalić ucznia za to, że przyszedł do szkoły. Z ośmiu ostatnich spotkań ekipa Roberta Kasperczyka nie przegrała zaledwie dwóch. Trwa seria trzech pustych przebiegów z rzędu. Po wyśmienitym początku wiosny nie ma już ani śladu. Żeby tu nie było tragedii, potrzeba wstrząsu. Wstrząsu, który przed samą końcówką sezonu zapewnili sobie za to piłkarze Śląska, którzy mają przed sobą perspektywę walki o europejskie puchary.

Reklama

Fot. Newspix

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Casado o porównaniach do legendy Barcy: Zawsze był dla mnie punktem odniesienia

Kamil Warzocha
0
Casado o porównaniach do legendy Barcy: Zawsze był dla mnie punktem odniesienia

Komentarze

27 komentarzy

Loading...