Viktor Orban to nie tylko prominentny polityk, ale też wielki fan futbolu. Dlatego nie dziwi, że i on zabrał głos w temacie powstającej Superligi.
Viktor Orban to o tyle istotny przykład, że dla niego węgierska piłka miała być jednym z kół zamachowych promocji Węgier. To odgórny plan, by poprzez piłkę nożną budować część dumy węgierskiej, by nie powiedzieć: budować węgierską tożsamość. Poprzez futbol przecież też aktywizował węgierskie mniejszości w innych krajach, by wspomnieć choćby o projekcie DAC Dunajskiej Stredy.
Ferencvaros w tym roku grał w Lidze Mistrzów, więc mieli Węgrzy świeży smak piłkarskiego raju. Nic dziwnego więc, że Orban zareagował ostro w sprawie Superligi.
Orban: – Pozycja Węgier w tej sprawie jest taka, że piękno najwspanialszego ze sportów na świecie pochodzi stąd, że piłka nożna należy do wszystkich. Nie może być zmonopolizowana przez najbogatszych.
Węgry mają wesprzeć UEFA i FIFA we wszelkich planach i akcjach przeciwko Superlidze. Sojuszników mają więcej – są to choćby federacje piłki hiszpańskiej czy Premier League.