Nie żałowali dzisiaj ci, którzy wieczór spędzili z ligą włoską. Cagliari przyjmowało na swoim obiekcie Parmę i przyznajemy – nie brzmi to najbardziej seksownie, zwłaszcza, gdy równolegle toczą się boje choćby z udziałem Barcelony. Ale rany, jakie emocje zafundowali nam dzisiaj Włosi. Gospodarze do drugiej minuty doliczonego czasu przegrywali 2:3, by ostatecznie zwyciężyć 4:3!
Już przed przerwą padły trzy bramki – festiwal rozpoczął Pezzella w 5. minucie, a na 2:0 dla Parmy podwyższył Kucka po pół godziny grania. Kontakt Cagliari złapało po bramce Pavolettiego z 39. minuty meczu.
Po godzinie gry na 3:1 trafił Man i wówczas wydawało się, że jest już po meczu. Ale trener Semplici zagrał all-in. Ruganiego i Duncana zastąpili Pereiro oraz Simeone. Już po dwóch mintach ten pierwszy zaliczył asystę przy trafieniu Marina. W doliczonym czasie gry super-rezerwowy dołożył też gola na 3:3, a finalnie, w czwartej minucie doliczonego czasu, asystę przy bramce Cerriego na 4:3.
Żal jedynie, że w tym widowisku nie wziął udziału Walukiewicz. Polski stoper obejrzał cały mecz z wysokości ławki rezerwowych. Walukiewicz ostatni mecz o punkty zagrał w połowie lutego.
Fot.Newspix