Reklama

Rośnie gwiazda Jamala Musiali

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

17 kwietnia 2021, 18:12 • 3 min czytania 3 komentarze

Gdy kota nie ma, myszy harcują. Tak by można to najładniej ująć. Robert Lewandowski wrócił już do treningów, ale Hansi Flick nie forsuje i nie przyspiesza jego powrotu na boisko. Dlatego też ktoś w bawarskiej drużynie musi wziąć na swoje barki odpowiedzialność za ładowanie rywalom goli. Z Wolfsburgiem swoje trafienia zanotowali więc ci, na których w Bayernie liczyli najbardziej – Jamal Musiala i Eric Maxim Choupo-Moting. I dobrze dla nich, bo gdyby nie te bramki, mistrz Niemiec mógłby sensacyjnie przegrać. 

Rośnie gwiazda Jamala Musiali

Jamal Musiala to perełka. Chłopak ledwo skończył osiemnaście lat, ledwo podpisał pierwszy profesjonalny kontrakt, a już potrafi zagrać tak, że czapki z głów. Przy pierwszej bramce Niemiec tak wylawirował między dwoma defensorami Wilków, że ani oni, ani Koen Casteels za bardzo nie wiedzieli, co jest grane. Szybka noga. Doskonałe panowanie nad piłką. Przekonanie o powodzeniu całej akcji. Skończyło się silnym płaskim strzałem. Przy drugiej popisał się zaś umiejętnym strzałem głową po dośrodkowaniu Thomasa Mullera, a realizatorowi transmisji nie pozostało nic innego, jak pokazanie cieszącego się Hermanna Gerlanda, który ostatnie miesiące poświęcił na pracę z Musialą przy tym elemencie snajperskiego fachu.

Warto chłopaka obserwować, bo to może być kozak z prawdziwego zdarzenia.

Eric Maxim Choupo-Moting (koniecznie wymawiać z francuskim akcentem) to zaś nieco inny kaliber. Gość pewnych ograniczeń już nie przeskoczy, ale trzeba mu oddać, że całkiem przyzwoicie wywiązuje się z roli jokera najlepszego napastnika świata. A przynajmniej liczbowo. Strzelił gola w obu spotkaniach dwumeczu z PSG, a teraz był dobrze ustawiony i wykorzystał wielki błąd Casteelsa, który wypuścił futbolówkę z rąk po dośrodkowaniu Alaby. Alaby, który zadomawia się na pozycji środkowego pomocnika w duecie z Kimmichem, choć z tym „zadomawia się” bylibyśmy spokojni, bo zaraz pewnie go nawet w Monachium nie będzie.

Kompletnie swojego rytmu nie może za to znaleźć Leroy Sane. Kompletnie, ale to kompletnie. Reprezentant Niemiec jest szybki i utalentowany. Ma aparycję gwiazdy, ale całkowicie nie może odnaleźć się w tej roli w Bayernie. Tym razem irytował złymi wyborami i nieskutecznością. Właściwie to nie będzie przesadą, jeśli napiszemy, że przez jego gorszy dzień i rozregulowany celownik Bayern do końca drżał o wynik.

Reklama

Wout Weghorst strzelił gola kontaktowego po błędzie w wyprowadzaniu piłki jeszcze w pierwszej połowie. Maximilian Philipp w drugiej części spotkania. W międzyczasie swoje drugie trafienie mógł dołożyć Weghorst, a Manuel Neuer obronił setkę Ridle Baku. Makana by to strzelił, ha ha. Tak czy inaczej, Wolfsburg momentami wyglądał tak, że nieprzypadkowo Oliver Glasner łapał się za głowę, bo doskonale czuł i wyczuwał, że tu da się wyciągnąć punkty.

Najlepszą okazję na wyrównanie Wilki miały za to już po wejściu na boisko Bartosza Białka. Jerome Roussillon miał na nodze piłkę meczową. Byłoby 3:3 i raczej Bayern już by tego nie odrobił. Roussillon napędzał się i zbliżał do bramki Neuera. Kiedy był już wystarczająco blisko, oddał strzał, ale niecelny. A wystarczyło poszukać podania do… Białka, który wchodził w pole karne i mógłby strzelić na pustaka. Cóż, przeważył egoizm. A skoro już o Polaku mowa, to może słowo o tym, jaki to był występ w jego wykonaniu. Ano, proszę państwa, praktycznie żaden. Trochę pobiegał, trochę popodawał, trochę powalczył, ale to tyle. Inna sprawa, że trudno zdziałać coś w niecały kwadrans, kiedy twoim rywalem jest Bayern.

No i szkoda, że Roussillom mu wtedy nie podał. Bo byłaby sensacja. A tak tylko nią zapachniało i dalej wydarzeniem meczu pozostaje występ Jamala Musiali.

Wolfsburg 2:3 Bayern

Weghorst 35′, Philipp 54′ – Musiala 15′, 37′, Choupo-Moting 24′

Fot. Newspix

Reklama

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Niemcy

Komentarze

3 komentarze

Loading...