Reklama

Raków pisze historię! Jest w finale Pucharu Polski

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

14 kwietnia 2021, 19:55 • 3 min czytania 64 komentarzy

Raków Częstochowa pisze piękną historię! Po wygranej z Cracovią po raz drugi w swoich dziejach awansował do finału Pucharu Polski (pierwszy raz w 1967 roku), w którym zmierzy się z Arką Gdynia. Było to zwycięstwo zasłużone, choć gdzieś tak do 80. minuty mecz oglądało się koszmarnie. 

Raków pisze historię! Jest w finale Pucharu Polski

Cracovia – Raków Częstochowa: półfinał Pucharu Polski ciężki dla widza

Jedni i drudzy po pierwszym gwizdku sędziego na pewno nie zapomnieli, o jaką stawkę dziś walczą, dlatego na żadne fajerwerki nie mogliśmy liczyć. W przypadku “Pasów” dlatego, że w tym sezonie po prostu ich nie prezentują, grając futbol wręcz prostacki. W pewnym sensie mieliśmy to, co zazwyczaj w wykonaniu tej ekipy. Raków natomiast wyraźnie nie chciał szaleć, skupiając się przede wszystkim na zabezpieczaniu tyłów. Efekt? Łącznie zaledwie pięć strzałów do przerwy, z czego cztery były do statystyk.

Ale ten jeden jedyny celny okazał się golem dla gości. Kamil Piątkowski niemalże dosłownie przebił się prawą stroną i dośrodkował w pole karne. Tam świetnie Dawida Szymonowicza uprzedził Jakub Arak i precyzyjnym strzałem głową nie dał szans Karolowi Niemczyckiemu.

Marek Papszun musiał mieć spory ból głowy, na kogo postawić w ataku. Z jednej strony Vladislavs Gutkovskis w Pucharze Polski trafiał regularnie, lecz za to od dłuższego czasu kaleczył w lidze, wykręcając nieprzyzwoite liczby minut bez bramki z akcji. Z drugiej strony Jakub Arak ostatniego gola w Ekstraklasie lub PP strzelił 10 sierpnia 2018 roku. Wówczas jako piłkarz Lechii Gdańsk znalazł drogę do siatki Miedzi Legnica i była to jego jedyna bramka dla tego klubu. Później grał ogony, leczył zerwane więzadła i znów przeważnie grał ogony.

Przełamał się dopiero teraz, już w barwach Rakowa. Czekał na tę chwilę 45 meczów i 1036 minut. Moment na zakończenie fatalnej passy idealny, trzeba przyznać.

Reklama

Wychodzi na to, że częstochowianie chyba zatrudniają napastników tylko na spotkania pucharowe. Gutkovskis bowiem po wejściu z ławki rozstrzygnął losy tej rywalizacji, co oznacza, że strzelał we wszystkich pięciu meczach bieżącej edycji PP. Nim to się stało, Łotysz prezentował się fatalnie, miał problemy nawet z prostym przyjęciem piłki.

Cracovia – Raków Częstochowa: wielkie emocje w kilku ostatnich minutach

Raków po przerwie skutecznie neutralizował Cracovię w ofensywie, poza złym dołożeniem nogi przez Van Amersfoorta po podaniu Rapy podopieczni Michała Probierza nie mieli żadnych sytuacji. Goście przestali jednak sami tworzyć coś z przodu i przez chwilę mogli się obawiać, że słono za to zapłacą.

Oto bowiem “Pasy” zupełnie niespodziewanie wyrównały w 87. minucie – oczywiście ze stałego fragmentu gry. Milan Rodin precyzyjnym uderzeniem głową wykończył dośrodkowanie Marcosa Alvareza z rzutu wolnego. Wściekłość Papszuna mogła być tym większa, że jego zespół grał już wtedy w przewadze. Chwilę wcześniej kontakt z bazą stracił rezerwowy Filip Piszczek, który z niezrozumiałych względów wszedł kolanem w nogę Zorana Arsenicia, gdy było już po akcji. Zasłużona czerwona kartka. Polecamy też wizytę u specjalisty.

Nerwy Papszuna i jego sztabu zostały jednak oszczędzone. Raków błyskawicznie odpowiedział. Ivi Lopez znalazł w polu karnym Patryka Kuna, a ten naprawdę błyskotliwym dośrodkowaniem stworzył stuprocentową sytuację niepilnowanego Gutkovskiskowi. W przypadku Łotysza ten fakt niewiele ostatnio znaczy, ale tym razem kopnął jak trzeba, piłka zatrzepotała w siatce.

Raków wszedł do finału Pucharu Polski na barkach napastników, którzy od dawna zasługiwali głównie na krytykę. Taki paradoks.

Częstochowianie mogli w końcówce dwukrotnie dobić rywala, nie mającego już nic do stracenia. Najpierw jednak Niemczycki zatrzymał nogami strzał Gutkovskisa, a później Ivi Lopez trafił w słupek.

Reklama

Dla Cracovii ten sezon jest już stracony. Teraz pozostaje jej się martwić, żeby nie okazał się katastrofą, czyli spadkiem z ligi. Raków natomiast może być wygrany podwójnie. Ma finał PP z pierwszoligowcem i aktualnie trzecie miejsce w Ekstraklasie. Nie wypada tego zepsuć.

Cracovia – Raków Częstochowa 1:2 (0:1)
0:1 – Arak 27′
1:1 – Rodin 87′
1:2 – Gutkovskis 89′

Fot. Newspix

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
1
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś
Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
2
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Komentarze

64 komentarzy

Loading...