Fatalnie wyglądającym atakiem “popisał się” Liam Cooper w końcówce pierwszej połowy meczu Leeds z Manchesterem City. Tylko cudem angielski piłkarz nie połamał nogi Gabrielowi Jesusowi. Sędzia wyrzucił go z boiska dopiero po wideoweryfikacji.
To mogła być idealna pierwsza połowa dla Leeds. Beniaminek Premier League dzielnie bronił się przed naporem Manchesteru City, a w Stuart Dallas przy pierwszym wypadzie gości pod pole karne rywali strzelił gola. I to gola zgrabnego – uderzenie bez przyjęcia, odbite jeszcze od słupka, bez szans na skuteczną interwencję dla bramkarza.
I Leeds pewnie schodziłoby do szatni z komfortowym wynikiem oraz z dobrymi perspektywami na drugą połowę. Ale wtedy do akcji wszedł Liam Cooper. W niegroźnej sytuacji w środku pola chciał uprzedzić Gabriela Jesusa przy starciu o piłkę. No i piłkę może i dotknął, ale później…
Arbiter początkowo pokazał stoperowi Leeds żółtą kartkę. Ale widział, że Jesus nie może podnieść się z murawy. Długo trwało opatrywanie Brazylijczyka, aż wreszcie VAR zawołał sędziego Marinera do monitora. Ten obejrzał sobie sytuację na spokojnie i podjął jedyną słuszną decyzję – wrzucił Coopera z boiska. Ten długo nie mógł pogodzić się z tą decyzją. Pokazywał, że atakował piłkę, a dalej doszło do przypadkowego starcia.
Nam coś się wydaje, że jeśli angielska komisja ligi zbierze się, by obejrzeć tę sytuację, to Cooper nie będzie miał pół argumentu, by polemizować z dłuższym zawieszeniem niż jeden czy dwa mecze.