Reklama

Łukasz Wachowski: Nie możemy zdyskredytować opinii medycznej

Piotr Stolarczyk

Autor:Piotr Stolarczyk

10 kwietnia 2021, 11:59 • 6 min czytania 1 komentarz

W związku z przełożeniem dzisiejszego meczu Radomiaka Radom z Bruk-Betem Nieciecza porozmawialiśmy z Łukaszem Wachowskim, dyrektorem Departamentu Rozgrywek Krajowych PZPN. Nasz rozmówca wyjaśnił procedurę przekładania spotkań z powodu zakażeń koronawirusem w danym zespole. Czy związek musi zastosować się do opinii medycznej? Dlaczego niektóre mecze odbyły się w planowanym terminie, mimo że w jednej z drużyn było liczne grono osób chorych? Kiedy zostaną rozegrane zaległe rywalizacje?

Łukasz Wachowski: Nie możemy zdyskredytować opinii medycznej
Spotkanie pomiędzy Radomiakiem Radom a Bruk-Betem Nieciecza przełożono na 24 godziny przed jego planowanym rozpoczęciem. Czy istnieją jakieś ściśle określone regulacje odnoszące się do granicy czasu, która pozwala na takie działania?

Czasowo nie mamy wyznaczonych żadnych granic, bo trudno przewidzieć, kiedy sytuacja z zakażeniami może się wydarzyć. Z tego, co wiem Bruk-Bet wczoraj robił testy, dziś otrzymał wyniki. Nie możemy dyskutować z wynikami badań PCR, które idą do Sanepidu. Nie jest to od nas zależne.

Czy przełożenie spotkania następuje w przypadku przekroczenia konkretnej liczby zakażeń w zespole? Nieoficjalnie mówi się o czterech przypadkach zakażeń koronawirusem w przypadku Bruk-Betu. Otrzymaliście informację, ile osób jest zakażonych w zespole z Niecieczy?

Procedura jest jasna i klarowna: całą dokumentację dostaje Zespół Medyczny PZPN-u, w którego skład wchodzą osoby o uznanym autorytecie w zakresie spraw medycznych, które opracowały protokół medyczny rozgrywania meczów okresie pandemii. Na jej podstawie wydaje opinię, jakie należy zastosować środki ostrożności, jakie są możliwości rozegrania najbliższych spotkań. W tym przypadku zaopiniował, że mecz nie może się odbyć, drużyna musi przejść izolację. Aktualnie nie ma możliwości, by zespół jechał jednym autokarem. Nie może również organizować zajęć w formie treningów zespołowych, czy też spotykać się na odprawach.

Tak więc – teoretycznie – jeżeli dany klub zgłosi odpowiednią dokumentację, dajmy na to o ósmej rano, a spotkanie ma odbyć się o ósmej wieczorem, to PZPN może przełożyć termin jego rozegrania?

Tak. Jeżeli opinia medyczna wskazuje na zagrożenie innych zawodników, jesteśmy wręcz zobligowani do tego. Ale uprzedzając dalsze pytanie, nie ma takiej możliwości, żeby klub ukrywał osoby z objawami albo z pozytywnymi wynikami testu, żeby poinformować PZPN o tym w ostatniej chwili. Każdy klub codziennie informuje Zespół Medyczny o sytuacji zdrowotnej w drużynie. Informacje, że sytuacja nie jest idealna, otrzymał już wcześniej. Po czwartkowych badaniach sytuacja zrobiła się trudna do odwrócenia.

W tym sezonie, z różnych przyczyn, już 10 razy przekładano spotkania Radomiaka. Ostatnio zmieniono termin meczu z GKS-em Tychy z powodu jubileuszu 50-lecia klubu. Czy już zaproponowano nową datę rozegrania spotkania z Bruk-Betem?

Po pierwsze, jeśli chodzi o mecz Radomiaka z Tychami, to zmiana terminu nastąpiła za zgodą Radomiaka. Nie było tu żadnych podtekstów, kluby doszły do porozumienia, aby uczcić jubileusz klubu z Tychów. Jeśli chodzi o termin meczu z Termalica, to czekamy na propozycję ze strony Radomiaka.

Reklama
Niedawno w zespole Puszczy Niepołomice było aż 10 przypadków zakażeń i wówczas mecz został przełożony z piątku 19 marca na środę 24 marca. Opinia medyczna dopuszczała zastosowanie takiego rozwiązania?

Liczyliśmy, że w klubie z Niepołomic sytuacja zdrowotna na tyle szybko może się poprawić, iż będziemy mogli rozegrać to spotkanie w najbliższym możliwym terminie, czyli w środę po weekendowej kolejce. Przede wszystkim nie możemy brać odpowiedzialności, ile tych przypadków zakażeń jest w klubach, jakiej one są natury – czy zawodnicy przechodzą chorobę objawowo, czy bezobjawowo. O to musi dbać już klub, a Zespół Medyczny jest od tego, by oceniać, czy przedstawiona dokumentacja jest wiarygodna i jakie środki należy wdrożyć, żeby uniknąć rozprzestrzeniania się wirusa w ramach struktury klubu. W tamtym przypadku zaopiniował, że mecz powinien zostać przełożony. I tak się stało. A pierwszy możliwy termin był ambitny, ale możliwy w jego ocenie, był to właśnie 24 marca.

Cały czas posługuje się pan pojęciem „opinia”. A opinia to jednak nie jest dyrektywa. Czyli PZPN ostatecznie podejmuje decyzję i teoretycznie nie musi koniecznie zastosować się do zaleceń Zespołu Medycznego?

Jeżeli opinia ekspertów od spraw COVID jasno wskazuje, że zawodnicy nie mogą jechać na mecz jednym autokarem, to nie możemy z nią polemizować, zdyskredytować jej. To jest opinia wydana przez lekarzy, profesorów. Klub ma obowiązek przedstawić dokumentację medyczną dotycząca każdego przypadku. I nie ma od tego odstępstw. Przychodzą wyniki badań, są one oficjalne, zarejestrowane. Dostaje je również Sanepid, ponieważ w Niecieczy wykonano testy PCR. Bardzo ważne jest też, kiedy ostatni raz zawodnicy mieli ze sobą kontakt. Analiza jest przeprowadzana bardzo wnikliwie.

Co dokładnie obejmuje taka analiza?

Jeżeli w zespole jest kilka zakażeń, ale ostatni kontakt osób zdrowych z zakażonymi był np. cztery lub pięć dni temu, to można szybkimi badaniami antygenowymi stwierdzić, czy pozostali są zdrowi. Skoro w Bruk-Becie dopiero wczoraj zostały przeprowadzone badania i to badania PCR, to jaką mamy możliwość zweryfikowania, czy inni zawodnicy uniknęli zakażeń? Wczoraj zawodnicy mieli ostatni raz ze sobą kontakt. Nie możemy ryzykować w tym momencie. Bardzo ważna jest też odpowiednia reakcja na zakażenia i objawy zawodników. Jeśli szybko uda się odizolować zakażonych, to wówczas istnieje większa szansa na rozegranie meczu w planowanym terminie.

A może badania testowe zostały przeprowadzone za późno?

Klub przeprowadził badania w związku z pojawieniem się w drużynie osób z objawami koronawirusa i przyrostem liczby osób w perspektywie ostatnich dni. Zagregowano słusznie, przeprowadzając badania wszystkim zawodnikom i członkom sztabu. Takie są rekomendacje Zespołu Medycznego: badania, pełna izolacja, zduszenie epidemii w zarodku, a następnie powrót do normalnych treningów i przywrócenie zakażonych osób do drużyny.

Z czego może wynikać aż tak duża różnica pomiędzy liczbą przełożonych meczów w Ekstraklasie a 1. lidze? Kwestia innych procedur? Rzetelnego podejścia klubów? Na zapleczu jest zdecydowanie większa liczba przesuniętych terminów spotkań z powodu koronawirusa.

Procedury w tych ligach są bardzo podobne. Praktycznie niczym się od siebie nie różnią, jeśli chodzi o kwestię badań i zaleceń. Co do zasady – reguły, które obowiązują kluby Ekstraklasy, 1. ligi i 2. ligi, są identyczne. Proszę zauważyć, że porównując liczby przełożonych meczów w 1. lidze i 2. lidze, też statystycznie wychodzi, że w 1. lidze jest ich więcej. To byłoby zbyt proste, gdyby przyjąć, że wszystko zależy od organizacji w klubach.

Departament Rozgrywek PZPN nie ma aktualnie problemów z wolnymi terminami na rozegranie zaległych meczów?

Największy kłopot mają jednak kluby. To zawodnicy będą musieli grać więcej meczów w ciągu jednego tygodnia. Tak naprawdę to największy problem zrobiła sobie sama Termalica. Jej dwa spotkania zostały już przełożone. Niestety, ale muszą wypić to piwo, które sami nawarzyli, czyli w praktyce zagrać 6 meczów w 19 dni tj. w kwietniu: 14, 17, 21, 24, 28 i 2 maja.

Reklama
A w przypadku rozgrywek niższych lig PZPN może podjąć wiążące decyzję w kwestii organizacji i rozgrywania meczów, jeżeli kluby spełniają kryteria określone w rządowym rozporządzeniu?

Wszystko zależy od obowiązujących przepisów państwowych, których PZPN nie jest autorem. To nie PZPN decyduje, w których klasach rozgrywkowych mogą odbywać się mecze a w których nie. PZPN nie zakazuje ani nie nakazuje przeprowadzania rozgrywek. Chciałem jednak podkreślić, że to dzięki pracy wojewódzkich związków piłki nożnej aktualnie toczą się rozgrywki w III lidze oraz części IV lig czy w klasach okręgowych. Nie było to z całą pewnością łatwe, aby w tych trudnych czasach i przy legislacyjnym zamieszaniu, umożliwić klubom kontynuację współzawodnictwa. Związki muszą się jednak dostosować się do rozporządzeń rządowych, a te niestety aktualnie nie dają możliwości kontynuacji rozgrywek dzieci i młodzieży. Całe środowisko piłkarskie liczy na „poluzowanie obostrzeń” po 18 kwietnia.

Rozmawiał Piotr Stolarczyk

fot.Newspix

Najnowsze

Komentarze

1 komentarz

Loading...