Po fatalnym początku sezonu spodziewaliśmy się, że Waldemar Fornalik będzie potrzebował sezonu przejściowego w Gliwicach. Drużyna się pozmieniała, trzeba ją wymyślić na nowo. Ale okazało się, że Fornalik potrzebował tylko tych dziesięciu pierwszych kolejek jako miejsca na rozpęd. Dziś Piast to, po prostu, topowy zespół w kraju. Nie ma przypadku, że są w półfinale Pucharu Polski i w ligowej czołówce. W Płocku gliwiczanie zaprezentowali swoją żelazną klasykę: kontrolowane zwycięstwo, obrzydzenie rywalowi gry, nie dopuszczenie do praktycznie żadnych szans, gdzie zapachniałoby poważnie stratą gola. Dzięki tej wygranej Piast jest ledwie trzy punkty za podium.
Pierwsza połowa to był prawdziwy festiwal. Niestety, nie piłkarski, tylko poszukiwania kwiecistych eufemizmów typu “DOBRA GRA DEFENSYWNA OBU DRUŻYN”, “MECZ TRUDNY DLA ZAWODNIKÓW OFENSYWNYCH”. Klasyczny ligowy paździerz, w którym jednak konkretniejszy był Piast Gliwice. Wiśle Płock brakowało ostatniego podania, ale też przedostatniego i tego jeszcze wcześniejszego. Względnie czasem wrzutki gdzieś na takiej wysokości, że można doskoczyć.
Wisła Płock w zasadzie nie miała nic do zaoferowania. Angelu Garcio, ty wiesz, że twój strzał wzbudził entuzjazm wyłącznie statystyków. Z kolei Piast w pierwszej połowie:
- Trochę zamieszania przy wrzutkach przy stałych fragmentach gry, widzieliśmy gole padające z takich wrzutek, no ale to nie jest klarowna akcja
- Dogranie Badii do Świerczoka, Świerczok wyrzucony trochę do boku, próbuje mocno, ale nad bramką
- Dobry dorzut Jodłowca w pole karne, Pyrka dobrze wchodzi, wygrywa pojedynek główkowy, ale piłka tylko ociera poprzeczkę
- Pyrka robi różnicę dryblingiem w polu karnym, nieźle strzela, ale Kamiński na posterunku.
Aktywność aktywnością, no ale na pewno ta główka z bliska – Pyrka powinien trafić do siatki. To trzeci metr.
Generalnie jednak najciekawszą akcją pierwszej polowy było to fenomenalne wykonanie rzutu rożnego przez Piasta:
Kiedy w święta nachodzi cię myśl, by zrobić coś produktywnego, ale przypominasz sobie, że makowiec wjechał za mocno pic.twitter.com/b1bTMahTJc
— Jakub Białek (@jakubbialek) April 3, 2021
Fornalik w przerwie zmienił Pyrkę, ewidentnie szukając efektywności, a nie aktywności, choć naszym zdaniem Pyrka nie grał źle, a Steczyk wypadł gorzej. Nie przeszkodziło to jednak Piastowi w tym, żeby wyjść na prowadzenie.
54. minuta, doskonałe zagranie w pole karne w wykonaniu Rymaniaka, tam Świerczok, zagrywa wzdłuż bramki, do pustaka trafia Chrapek. I dopiero po tym golu nadeszła akcja, która miała najwięcej polotu w meczu: cieszynka Piasta z uwagi na urodziny Chrapka.
A to co? 😅 #WPŁPIA pic.twitter.com/CGFaZTsQGH
— Marcin Lechowski (@MarcinLechowski) April 3, 2021
Widzieliśmy już wiele takich meczów w wykonaniu ekip Fornalika. Poszukiwanie jednej bramki, bez jakichś szaleństw ofensywnych, a po strzeleniu gola skupienie na defensywie. Nie jakieś parkowanie autobusu, no ale wiara w dyscyplinę taktyczną, nie szarpaniny o kolejne gole. Ten mecz mógłby uchodzić za modelowy przykład. Bo Wisła Płock przez cały mecz nie miała ani jednej naprawdę czystej sytuacji strzeleckiej. Jakieś wrzutki na aferę, jakieś przebitki. Raz Tuszyński sprawił, że Huk uderzał na własną bramkę. Raz Uryga głową, no ale takie strzały to jest coś, co każdy bramkarz ma obowiązek złapać w zęby.
Za symboliczną uznajemy sytuację, gdzie Wisła Płock chciała odtworzyć akcję bramkową Piasta. Garcia też wpadł w pole karne, też zagrał wzdłuż bramki. Tylko drobna różnica – nie było nikogo, kto to podanie by wykończył. Nie odmówimy Wiśle chęci – czasem pchali w szesnastkę nawet dziewięciu zawodników, ale nic z tego nie wynikało.
Piast mógł podwyższyć wynik, gdzieś zaplątał się Steczyk ze strzałem – ale też z przygnębiającym padolino – próbował też Świerczok. Ale nie da się ukryć, fajerwerków ofensywnych nie było, bo też i Piast ich nie potrzebował. Bywało i tak:
LIONEL MESSI • BEST SKILLS 2021#WPLPIA pic.twitter.com/APrymYiZl9
— Filip Zielinski (@FilipZielinski_) April 3, 2021
Ale komediowe akcenty na bok – Piast zrobił to, czego potrzebował. Ma kolejne trzy oczka. Ma ósmy mecz wyjazdowy bez porażki. Ma zupełnie w zasięgu awans do topowej trójki, a więc i awans do pucharów poprzez ligową ścieżkę. Tegoroczny rajd ligowy Waldemara Fornalika naprawdę jest czymś imponującym, tak jak byśmy mieli mało dowodów, że to znakomity fachowiec.
Fot. FotoPyK