Wojciech Szczęsny nie napisał kontynuacji legendy Jana Tomaszewskiego sprzed kilku dobrych dekad i nie uchronił reprezentacji Polski od porażki z Anglią na Wembley, choć nie można mu nic zarzucić, bo ze swoich zadań wywiązał się co najmniej przyzwoicie. Sam bramkarz Juventusu był nieco rozczarowany porażką 1:2.
– W pierwszej połowie byliśmy trochę za bardzo pasywni. Graliśmy piątką z tyłu. W drugiej połowie nasi skrzydłowi zagrali dużo wyżej, dzięki temu byliśmy w stanie parę razy odebrać piłkę na połowie przeciwnika i wyglądało to naprawdę nieźle. Boli to, bo przyjechać na Wembley i przegrać po stałym fragmencie gry zostawia duży niedosyt, ale pokazaliśmy też, że jesteśmy w stanie grać też z mocnymi przeciwnikami – mówił.
Wielu zastanawiało się też, czy mógł zachować się lepiej przy strzale Harry’ego Maguire’a na 1:2.
– Ta piłka już była za mną i za wysoko. Też nie widziałem jak zawodnik uderzał, ale uderzył dobrze i było już za późno na reakcję. Trener powiedział nam, że w drugiej połowie z dobrym charakterem i dobrą organizacją jesteśmy w stanie postawić się Anglikom. Sam fakt, że czujemy duży niedosyt po przegranej na Wembley pokazuje, że chcemy więcej.