Były golkiper reprezentacji Polski w programie „Cafe Kadra” wypowiedział się na kilka tematów związanych z nadchodzącym meczem przeciwko Anglikom. Odniósł się choćby do gry swojego syna w kadrze, zapewniając, że na Wembley zagra inaczej niż z Węgrami. Szczęsny podkreśla, że od Wojtka bije silna wiara we własną jakość.
–Nie zanosi się na to, byśmy grali jak równy z równym. Szczególnie biorąc pod uwagę osłabienia naszej reprezentacji. Co do Wojtka, bardzo bym chciał, żeby dzisiaj został legendą, mężem opatrznościowym. Zwłaszcza, że zagra w mieście, w którym spędził znaczną część swojego życia. Poza tym ten stadion raczej dobrze mu się nie kojarzy. Kiedyś przegrał tam mecz w finale Pucharu Ligi po bramce, w której miał swój negatywny udział. Z pewnością chciałby odczarować to miejsce.
– Na pewno Wojtek ma świadomość, że nie był sobą w meczu z Węgrami. Jestem jednak przekonany, że tkwi w nim silna wiara, że jest bramkarzem ze światowego topu. Stracił trzy bramki i powinien ratować drużynę, gdy tak jest w opałach, a nie udało mu się tego zrobić. Tą ostatnią osobą, która sprząta brudy, miał być Wojtek. Ale błędy popełnili wcześniej inni piłkarze. Widzę jednak, w jak dobrej formie ostatnio jest. Jestem pewien, że na Wembley wyjdzie z dużym spokojem. Pokazywał już w ważnych meczach kadry, że potrafi być pewnym punktem.
Fot. FotoPyk