W obozie reprezentacji Polski najgorętsze tematy to m.in. sposób rotowania zawodnikami w kontekście nadchodzącego meczu na Wembley czy COVID u kadrowiczow. U naszych jutrzejszych rywali? Cóż, Andora cały czas żyje tematem Ildefonsa Limy, wieloletniego kapitana kadry malutkiego państwa, który został odsunięty od składu w ubiegłym roku. Kanał Sportowy podczas dzisiejszej relacji zamieścił rozmowę z szefem andorskiego związku piłkarzy.
– Jestem prezydentem związku piłkarzy Andory. Po pierwszym lockdownie nie podobały mi się działania, które zmierzały do wznowienia ligi bez testowania zawodników. Uważałem, że w amatorskiej lidze to niepotrzebne narażanie zdrowia piłkarzy. To była moja opinia, nic więcej. We wrześniu dowiedziałem się, że nie jestem powołany na mecze Ligi Narodów. Powiedziano mi, że warunkiem powrotu do kadry jest rezygnacja z funkcji prezydenta związku piłkarzy. Nie miało to żadnego sensu. Teraz więcej się mówi o mojej sytuacji niż o meczach. To tak, jakby ktoś odsunął Roberta Lewandowskiego za to, że nie zgadza się z opinią krajowej federacji – powiedział w rozmowie z KS sam Lima.
– Jestem bardzo zadowolony ze wsparcia piłkarskiej społeczności, dziennikarzy, również działaczy FIFPro, dodają mi dużo otuchy. Oczywiście, są też osoby, które uważają, że powinienem się wycofać, szanuję to, każdy może mieć swoją opinię. Ale moim zdaniem nie powinno się tak traktować osoby, która budowała kawał historii piłki nożnej w państwie. Ten rekord Guinessa, który mam (najdłuższa kariera reprezentacyjna – przyp.red.), a który trudno będzie przebić, powinno się wykorzystywać do promowania futbolu i Andory. Zamiast tego mamy sztuczne konflikty – ubolewał 41-letni zawodnik.
Poza aferką Kanał Sportowy poruszył też bardziej piłkarskie tematy.
– Robert? Znam go od lat, w głosowaniu kapitanów na Piłkarza Roku FIFA zdarzało mi się umieścić go przed Messim i Ronaldo. Miałem przyjemność mierzyć się z nim raz w Warszawie, to absolutny „killer” pola karnego i jeden z najlepszych napastników w historii – zachwalał Lima.
Nie zabrakło także optymistycznego akcentu. Otóż Andora w swojej piłkarskiej historii dość szczelnie zapełnionej porażkami, miała zwycięstwo nad Węgrami. Nie ma sensu ukrywać, że powtórzenie takiego wyniku mogłoby ułatwić Polakom walkę o drugie miejsce w grupie.
– Nasze drugie w całej historii oficjalne zwycięstwo. Kiedy Węgrzy do nas przyjadą, na pewno będą mieli z tyłu głowy tamten mecz, będą się obawiali powtórki. My oczywiście będziemy chcieli wygrać raz jeszcze – uśmiechnął się Lima. – Zawsze wychodzisz na boisko z myślą o zwycięstwie, z Polską nie będzie inaczej. Oczywiście, różnice są brutalne, piłkarze grają w najlepszych ligach, u nas nie ma nikogo z tego poziomu. Ale zawsze masz nadzieję i zawsze wychodzisz po to, by osiągnąć jak najlepszy rezultat. Jeśli już rywal ma wygrać, to niech chociaż kosztuje go to sporo pracy.
Fot.FotoPyK