Rozpoczęły się z wielkim hukiem lata dwudzieste XXI wieku. Wydawało się, że powoli będziemy przymierzać się do lotów na Marsa, ale niestety okazało się, że świat może nam zaoferować co najwyżej szybki spacer do lokalnego dyskontu. Można było odnieść wrażenie, że będziemy jeździć samochodami na baterie, ale niestety nie jeździmy w ogóle, bo w sumie i tak nie ma dokąd, ani po co. Natomiast wciąż największą niespodzianką lat dwudziestych jest fakt, że nadal istnieje grupa osób deprecjonujących “kopanie piłeczki”.
Nie chcemy wchodzić w polityczne dyskusje wokół odznaczenia Roberta Lewandowskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Co prawda widać gołym okiem, że wielu ludzi byłoby zachwyconych ewentualną odmową przyjęcia odznaczenia, ale to jakieś pierdoły z frontu wojny polsko-polskiej, do której nie chcemy dołączać.
Natomiast przy okazji debaty na temat zasadności przyjęcia orderu z rąk prezydenta Andrzeja Dudy, jak zwykle rozpoczęła się odpryskowa wymiana opinii dotyczących samej piłki nożnej. W najbardziej krzykliwy, a przy tym kompromitujący sposób wypowiedziały się dwie zasłużone feministki – profesor Magdalena Środa oraz pisarka Manuela Gretkowska. Druga z nich postawiła na przebiegłą i nieprawdopodobnie wręcz dowcipną zabawę słowem: można grać szmatą honorowo, a złotą piłką się zeszmacić. Do tego oczywiście wytłumaczenie, że Lewandowski ma wkrótce mieć głośny proces, że Anna Lewandowska sprzedaje swoje produkty na Orlenie, a ogólnie to piłka jest jedna, a korzyści są dwie (?!).
Magdalena Środa o Robercie Lewandowskim
Głupszy, a przez to jeszcze bardziej ciekawy jest wywód profesor Środy. Zacytujemy go w całości, żeby nie uronić choćby słowa z tego przepięknego potoku.
Nie rozumiem złości na pana od kopania piłki (w Niemczech, bo tam głównie kopie) niejakiego Lewandowskiego. Prezydentowi Dudzie kopanie imponuje, mimo że nie odbywa się na stoku a we wrażym państwie, a Lewandowski… cóż powyżej kopania nie podskoczy, czasem też wali głową. Oto skutki. Chyba nie pokumał gdzie był i od kogo odbierał medal, tak jak Duda chyba nie za bardzo kuma komu je daje, mimo że nie kopie, ani nie wali głową w piłkę… w sumie to ciekawe zjawisko, z tym kopaniem i medalami za kopanie, bardzo dziaderskie…
Próbujemy zebrać myśli – jak do tego doszło, że 64-letnia kobieta arbitralnie osądza, co jest dziaderskie. Nie wiemy też, jak doszło do tego, ze uznała za dziaderskie akurat kopanie piłki, wraz z odznaczaniem medalami tych, którzy ją kopią. Nie chcemy uciekać w populizm, że wystarczy dowolny spacer przez osiedle, by minąć boisko, na którym biega jakiś szkrab w koszulce z nazwiskiem Lewandowskiego (choć generalnie jest to prawda). Natomiast warto spojrzeć na pewne liczby.
Co jest najmniej dziaderskim zjawiskiem świata? Wahamy się między k-popem oraz Tik-Tokiem, chyba postawimy na Tik-Tok. Robert Lewandowski, który zajmuje się dziaderskim kopaniem piłki, na tymże Tik-Toku zdominowanym przez najmłodsze pokolenie ma 4 miliony obserwujących. Na Instagramie obserwuje go ponad 20 milionów kont, na Facebooku, czyli faktycznie już nieco dziaderskiej społecznościówce, skromne 18 baniek. Ale idźmy trochę dalej: Środa zdaje się sugerować, że z tego całego kopania to więcej jest szumu i ekscytacji od paru podstarzałych dziennikarzy, niż faktycznego zainteresowania.
Magdalena Środa: Lewandowski tylko kopie piłkę
No i kurczę, znowu jest to strzał kulą w płot. Piłka nożna to nie tyle sport, co gigantyczna gałąź biznesu, nawet u nas, w Polsce, gdzie podatki odprowadzane przez kluby i piłkarzy to wielomilionowe kwoty, z których następnie Kapitan Państwo może fundować np. granty dla pracowników Uniwersytetu Warszawskiego. Stąd też sport traktowany jest w sposób poważny – jako ważna gałąź biznesu oraz ogromny pracodawca, żywiący nie tylko piłkarzy, ale całą armię ludzi zatrudnionych bezpośrednio w instytucjach sportowych, jak i branżach sport obsługujących. Nigdy nie było zresztą tej powagi widać mocniej, niż w okresie pandemicznym, gdy prezes PZPN-u Zbigniew Boniek był stale na łączach ze światem polityki.
Wyrazem tego poważnego traktowania mogą oczywiście być ordery za wybitne zasługi – i dzieje się tak nie tylko u nas, ale i choćby na Wyspach Brytyjskich, gdzie od niedawna 23-letni Marcus Rashford w kolekcji swoich medali piłkarskich ma również Order Imperium Brytyjskiego – za działalność charytatywną, którą umożliwia mu “kopanie”.
Natomiast już pal licho, że Środa nadal ma jedną z najprężniej rozwijających się dziedzin sportu, której nie powstrzymała nawet pandemia, za kopanie szmacianej piłki za garażami. Gorzej, że sam order dla Lewandowskiego, jednego z najwybitniejszych sportowców w historii naszego kraju, traktuje jako coś irracjonalnego. A przecież Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski odznaczonych jest w Polsce wielu innych sportowców – z rąk Andrzeja Dudy podobne odznaczenie odebrała Agnieszka Radwańska, Natalia Partyka czy Tomasz Majewski.
Domyślamy się jednak, że wówczas protesty wobec tego typu oznaczenia nie były aż tak medialne, jak w przypadku orderu dla człowieka zajmującego się dziaderskim i niemodnym kopaniem piłki. Tak niemodnym i tak dziaderskim, że aż trudno się powstrzymać od komentarzy.
fot. NewsPix