Mateusz Klich uzyskał pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa w organizmie i zabraknie go we wszystkich marcowych spotkaniach reprezentacji Polski. Gdyby taka sytuacja wyniknęła za kadencji Jerzego Brzęczka, moglibyśmy z pełnym przekonaniem stwierdzić, że kadra na mecze z Węgrami, Andorą i Anglią traci podstawową ósemkę. Tylko, że to inaugurujące zgrupowanie Paulo Sousy i właściwie nikt nie wie jeszcze za bardzo, jaki dokładnie pomysł na Polskę będzie miał Portugalczyk. Inna sprawa, że są pewne przesłanki, które pozwalają na snucie wizji, w których Klich niezmiennie jest kluczową postacią w kadrze. Jak więc na reprezentację wpłynie brak Klicha? Kto go zastąpi? Czy będzie to pomocnik, czy może skrzydłowy? Z jakim ustawieniem wiążą się wszystkie warianty? Przeanalizujmy to.
Kiedy tłumaczyliśmy powołania Paulo Sousy pod kątem taktycznym, wykminiliśmy, że najbardziej prawdopodobne jest ustawienie prezentujące się w następujący sposób.
Płynność przejścia od 1-4-2-3-1 lub 1-4-4-2 w obronie do 1-3-4-2-1 w ataku. Pisaliśmy, że nawet z napompowanych wielkimi zdaniami i pompatycznymi hasłami konferencji Paulo Sousy można było wysnuć, że dla niego formacyjne cyferki to tylko cyferki, a najważniejsze są zadania, które realizować będą poszczególni piłkarze. W tym układzie Mateusza Klicha widzieliśmy w pierwszej jedenastce. Sousa charakteryzował piłkarza Leeds w rozmowie z Polsat Sport.
– Skoro o środku pola mowa, to będziemy na pewno korzystali z graczy kreatywnych. I to zarówno takich, którzy potrafią rozegrać piłkę z głębi pola, jak i bliżej bramki rywala; albo łączą obie te umiejętności jak Mateusz Klich. Chcemy wykorzystać tę zdolność Klicha do gry na całej długości boiska, chcemy, żeby dał kadrze to, co daje ekipie Leeds plus coś ekstra.
Rola Klicha w kadrze
To wręcz laurka. Klich pełniłby rolę ósemki. Łącznika między defensywą a ofensywą. Gościa regulującego tempo, operującego z piłką na obu połowach, pełniącego równocześnie kluczowe zadania taktyczne. Potwierdzają to słowa, które nowy selekcjoner reprezentacji poświęcił, żeby scharakteryzować grającego w założeniu wyżej Piotra Zielińskiego.
– To jest zawodnik, który powinien być cały czas w centrum wydarzeń, ale jednocześnie nie ma możliwości by był obecny w każdej fazie przejścia z ataku do obrony i odwrotnie. Zieliński w trakcie meczu potrzebuje czasem chwili, by się zatrzymać; my jako zespół musimy mu to umożliwić, a on sam dzięki swojej inteligencji będzie wiedział, kiedy może to zrobić. Ale w zamian będziemy oczekiwali, żeby cały czas był “pod grą”, w zasięgu podania od partnera – po to, by dzięki swoim umiejętnościom pomóc przenieść grę pod bramkę rywala – mówił Portugalczyk w wywiadzie Polsatu.
Dużo rzeczy się rozjaśnia. Sousa raczej nie planował wciskać Zielińskiego w gorset konkretnej pozycji. A nawet jeśli, to bardziej w rolę nieklasycznej dziesiątki niż klasycznej ósemki, którą wedle opisu miał być Klich. I to nawet w obliczu tego, że pomocnik Leeds w ostatnich dwóch meczach Premier League dostawał krótkie epizody – 11 minut z Chelsea, 13 minut z Fulham. Sam – w rozmowie z WP – tłumaczył to koniecznością złapania oddechu. W końcu wcześniej – w Championship i w Premier League – grał u Bielsy wszystko. Od deski do deski, non stop, praktycznie bez przerw.
Ale dobra, skoro wiemy już, że na marcowym zgrupowaniu kadry Mateusz Klich miałby niemałą rolę do wypełnienia, ale nie będzie mógł zagrać, to zastanówmy się, kto mógłby go zastąpić?
Czy Klicha zastąpić może Moder?
Może. Na pewno.
Jakub Moder to piłkarz o nieco innej charakterystyce niż Mateusz Klich, ale wpisuje się w profil ósemki. Klich dysponuje bogatszym doświadczeniem, jest lepszy technicznie, więcej widzi, szybciej myśli, ma w sobie więcej z piłkarskiego artysty. Moder zaś jest stateczniejszy, ale również zdolny w rozegraniu, w kreacji, w tworzeniu przewagi, w pchaniu piłki do przodu, przy tym stwarza większe zagrożenie strzałem, a i powstałe jeszcze za poznańskich czasów opowieści, że jest fatalny w obronie, to raczej mit niż rzeczywista ocena.
U Jerzego Brzęczka pewnie to właśnie on wskoczyłby w miejsce Klicha. Znaczy, nie do końca – on albo Karol Linetty, któremu do zawodnika Leeds jeszcze bliżej, ale – jak wiemy – jego w tej wyliczance zabraknie, bo w ogóle nie otrzymał powołania. Sousa o Moderze wypowiadał się do tej pory z pewnym dystansem. Chwalił go za kreatywność, za ofensywny ciąg, za dokładne podania, za talent strzelecki, ale podkreślał przy tym, że młody pomocnik potrzebuje czasu na odnalezienie się w Brighton i jego gwiazda to raczej melodia przyszłości.
Tak czy inaczej, jesteśmy w stanie wyobrazić sobie Modera obok Krychowiaka. Bo, co chyba nie budzi żadnych wątpliwości, Krycha ma pewne miejsce w składzie. Tym bardziej, że jest w gazie. Grali już tak w meczach Ligi Narodów z Włochami i choć wypadało to słabo, to w futbolu pół roku potrafi być wiecznością. Atutem ewentualnej współpracy tej dwójki jest też fakt, że naturalnie mogą wymieniać się rolami. Moder jako ósemka, Krychowiak jako szóstka. Krychowiak jako ósemka, Moder jako szóstka. I to bez szkody dla defensywy i ofensywy.
Czy Klicha zastąpić może Slisz albo Augustyniak?
Pozostała dwójka klasycznych środkowych pomocników. Co mówił o nich Sousa w rozmowie z Polsatem?
– Od innych oczekujemy przede wszystkim zrównoważonej gry między liniami, zbalansowania ataku i obrony.
Wszystko jasne. Zadaniowcy. Ludzie od niewidocznej roboty. W założeniu Slisz i Augustyniak wykonywaliby podobne zadania jak niegdyś Krzysztof Mączyński u Adama Nawałki, tylko z poprawką na to, że piłkarz Śląska Wrocław za tamtych czasów był podstawowym zawodnikiem kadry, a 21 latek i 27 latek mają operować raczej w ograniczonym wymiarze czasowym i w konkretnych momentach meczów.
Augustyniak to raczej defensywny pomocnik. Sam mówił ostatnio w Misji Futbol, że w Rosji najbardziej podciągnął się w grze z piłką przy nodze, ale nie zmienia to faktu, że dalej jego talent kreatorski stoi o wiele półek niżej niż umiejętności Klicha, Krychowiaka, Modera, nie mówiąc już o Zielińskim. Fajnie, że dostał powołanie, zapracował sobie na nie, ale wkładanie go w buty Klicha przy zachowaniu pierwotnego planu taktycznego mija się z celem.
Naszym zdaniem w roli ósemki lepiej sprawdziłby się Bartosz Slisz. W Legii gra w podobnym systemie, jaki w kadrze najprawdopodobniej wdrażać będzie Paulo Sousa. Nie jest spektakularny, nie wyróżnia się, ale konsekwentnie wypełnia polecenia taktyczne. Nadąża w ofensywie. Mądrze się ustawia. Nie robi tyłów w obronie. Kiedy trzeba, zaasekuruje, wróci, nawet pojeździ na tyłku, choć to żaden walczak, żaden zabijaka. Potrafi przyspieszyć grę, rozciągnąć, przetrzymać. Faktycznie charakterystyką najbliżej mu do Mączyńskiego. Jest to jakaś opcja, choć z Węgrami i z Anglią niekoniecznie najbardziej atrakcyjna od pierwszej minuty.
Czy Klicha zastąpić może Kowalczyk albo Kozłowski?
Spokojnie, jak mawiał prezesowy klasyk.
Obaj są w kadrze zdecydowanie na wyrost. Kowalczyk odpada, bo choć we fragmentach spotkań Pogoni operuje gdzieś w środku pola, a z Lechią grał nawet jako ofensywny pomocnik, to większość sezonu spędza na skrzydle i jeśli już miałby wchodzić z ławki, to szukalibyśmy dla niego miejsca właśnie tam. Kozłowski zaś to wielki talent, diamencik do szlifowania, który – przy ultra-ofensywnym ustawieniu – mógłby poradzić sobie i jako ósemka, i jako dziesiątka, ale czy to jest moment na dawanie mu tak wielkiej szansy? Z jednej strony ktoś powie, że nie brakuje siedemnastolatków radzących sobie w światowej piłce, ale z drugiej – kurde, Kozłowski nie zdążył nawet zjeść Ekstraklasy, wyróżnić się w serii kilkunastu meczów, a już mielibyśmy robić z niego nadzieję na dobry wynik z Węgrami czy z Anglią?
No nie.
Chętnie zobaczylibyśmy za to pół godzinki z Andorą w jego wykonaniu.
Czy Klicha można zastąpić w jakiś inny sposób?
Można kombinować. Możliwych wariantów nie brakuje. Zmieniałoby się tylko ustawienie. Sebastian Szymański gra w środku pola w Rosji. Ale w Dynamie Moskwa jest dziesiątką, więc trzeba byłoby przemianowywać Piotra Zielińskiego. Jeśli już by to zrobić, i cofnąć Ziela na ósemkę, powstaje przestrzeń dla większej liczby skrzydłowych w pierwszym składzie – Przemysława Płachety, Kamila Jóźwiaka czy Kamila Grosickiego.
Będzie musiał Paulo Sousa coś wymyślić. Nie ma wątpliwości, że brak dostępnego Mateusza Klicha sporo zmienia. Portugalski selekcjoner reprezentacji Polski powołania wysłał ewidentnie z myślą, że piłkarz Leeds United będzie pełnił istotną rolę w jego układance. Klich spajał formacje, idealnie wpasowywał się w tej model „kreatywnego środkowego pomocnika”. I właściwie żaden z wymienionych przez nas wyżej piłkarzy nie wypełnia luki po nim jeden do jednego. Pewnie najbliżej do tego Moderowi, ale czy na pewno?
Po prawdzie to sami jesteśmy ciekawi meczu z Węgrami. Po nim wszyscy jesteśmy mądrzejsi, bo na tym etapie można tylko zastanawiać się i dywagować, jaką koncepcję na ten zespół będzie miał Paulo Sousa. Tym bardziej, że nie będzie dysponował kluczowym pomocnikiem. I tak, nie inaczej, podkreślamy to po raz kolejny, bo tak właśnie jest.
Fot. Fotypyk