Na pierwszej bezpośredniej konferencji prasowej przed eliminacjami do Mistrzostw Świata, kapitan reprezentacji Polski – Robert Lewandowski – odpowiedział na pytania dziennikarzy. Nie zabrakło dociekania o różnice między Brzęczkiem a Sousą, pytań o komfort w reprezentacji, ale także o to, czego możemy spodziewać się po pierwszych meczach kadry.
Jak przyjął zmianę na stanowisku selekcjonera?
To co się dzieje teraz na zgrupowaniu, jest czymś nowym dla każdego. Mamy mało czasu, mało jednostek treningowych, zdajemy sobie sprawę, że bardziej mogą decydować indywidualności, niż taktyka.
Czy selekcjoner rozesłał jakieś dodatkowe materiały dla zawodników?
Od pierwszego spotkania rozmowy były jasne i klarowne, pod względem stylu i tego, jakie mamy oczekiwania. Ten przekaz był bardzo jasny i z każdym kolejnym tygodniem narastał. Czeka nas dużo rozmów na zgrupowaniu – teoria będzie miała znaczenie, ale praktyka będzie ważniejsza dla nas – zawodników. Nie możemy oczekiwać za dużo w kwestii tego, jak to będzie wyglądać, a musimy skupić się na swoich umiejętnościach. Trzeba zastanowić się, co możemy wyciągnąć z tego okresu. Trener swoimi wskazówkami, ustawieniem taktycznym będzie pomagał, ale proporcje oczekiwań trzeba odwrócić. Nie zapomnieliśmy przecież o tym, co trenowaliśmy do tej pory. Każdy z nas przecież wie, jak poruszać się w takim czy innym systemie.
Czym Paulo Sousa przekonał go do swojej wizji?
Rozmowa przebiegała w bardzo dobrej atmosferze. Od razu dało się wyczuć, że trener ma wiedzę, pomysł na to, jak chce grać. Dawało o sobie znać doświadczenie, obycie. Duże znaczenie miała też pewność siebie selekcjonera. Komunikacja w teorii wygląda bardzo dobrze, przejrzyście, jasno, ale trzeba poczekać na praktykę.
Co oznacza dla niego komfort w reprezentacji?
Przeciwnicy będą ustawiali swoich zawodników tak, żebym miał miał ciężej na boisku. Ale z drugiej strony, wtedy ktoś inny może mieć więcej swobody, pola do manewru. Musimy wykorzystywać to jako drużyna. Zdaję sobie sprawę, że mój ruch, zabranie dwóch zawodników, może stworzyć miejsce innym zawodnikom. Oczywiście sytuacja najbardziej komfortowa to taka, w której są kreowane sytuacje, przede wszystkim w polu karnym, ale też istotne jest to, czy utrzymujemy się przy piłce. Jednocześnie nie chciałbym mieć komfortu mentalnego, bo on nie jest do niczego potrzebny.
Czego brakowało mu za kadencji Jerzego Brzęczka?
Często byłem osamotniony z przodu. Dostawałem piłki daleko od bramki, ciężko wtedy było znaleźć, wykreować jakąś sytuację.
Reprezentacja jest gotowa na grę trzema obrońcami bardziej, niż za czasów Adama Nawałki?
Tak. Wygląda to dużo lepiej.
Paulo Sousa twierdzi, że mamy zupełnie zmienić system gry. Wyżej ustawiona linia obrony, większe ryzyko straty bramki. Jak ty odbierasz taką transformację?
Trzeba to wypośrodkować. To nie będzie tak, że przez 90 minut będziemy atakować i siedzieć na połowie przeciwnika. Czasami trzeba się cofnąć, zobaczyć, jak rozgrywają piłkę. Oczywiście, gdy gra się ofensywniej, można dostać piłkę za plecy i trzeba mieć to z tyłu głowy, ale wtedy też jest większa szansa na wykreowanie sytuacji. Ważne jest znalezienie złotego środka.
Czy Polska i Węgry to drużyny o takim samym potencjale?
W ostatnim czasie prezentują naprawdę dobrą i stabilną formę. Są zdyscyplinowani pod względem taktycznym, co pewnie będą chcieli pokazać w czwartek. Nie wiem jednak, czy mamy ten sam poziom – na pewno jest on podobny, a ostatecznie zweryfikuje to boisko. Niemniej, na ten moment mogę mówić o nich tylko dobrze, poczynili znaczne postępy.
Czy oczekuje zmiany w grze? Możemy sobie pozwolić na więcej pod względem ofensywnym, ale z drugiej strony mamy mało czasu i trzeba skupić się tylko na zwycięstwach.
Na początku ważna będzie piłkarska fantazja, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, ale też odpowiedzialność. Braki automatyzmów trzeba zniwelować lekkością w poruszaniu się, graniem w piłkę. Jestem świadomy też tego, że kiedy przychodzi nowy trener, to od przede wszystkim od piłkarza zależy, jak sprawy potoczą się na boisku. Taktyka i założenia mogą pomóc, ale nie możemy przysłonić sobie oczu tym, że tylko dzięki niej możemy wygrywać mecze.
Fot.Fotopyk