Posada Vitezslava Lavicki wisi na włosku. W sobotę czeski szkoleniowiec zagra o swoją przyszłość. Po meczu z Wisłą Płock władze Śląska Wrocław zdecydują, czy pozostawią obecnego trenera, czy zatrudnią Jacka Magierę lub Macieja Skorżę. Z oboma są już dogadani.
Śląsk gra niezbyt ekscytująco, niezbyt skutecznie, beznadziejnie na wyjazdach. Po dobrym sezonie 19/20 w klubie narosły apetyty na to, by Śląsk był kimś więcej niż tylko przytułkiem dla ligowego dżemiku, który bije się o dziesiąte miejsce. Ambicje te miały swoje pokrycie chociażby w letnim oknie transferowym, w którym dokonano kilka logicznych ruchów – ściągnięto choćby Sobotę, Pawłowskiego, Praszelika, Piaseckiego, Makowskiego. Na papierze każdy z tych transferów wyglądał bardzo dobrze.
Ale z jakichś powodów Śląskowi nie udało stworzyć się zgranej paczki i z meczu na mecz drużyna ta notuje regres. Ligowy byt jest oczywiście niezagrożony, natomiast osoby rządzące klubem mają poczucie marnowanego potencjału. Do tego dochodzi kilka innych zarzutów. Niezbyt odważne stawianie na młodzież (klub chce, by młodzi byli mocniej ogrywani), dyskusyjne wybory personalne (środek pola z Janasikiem i Scaletem), ogólny regres wielu zawodników. Jak słyszeliśmy – nie wszyscy w Śląsku mają poczucie, że sam Lavicka wierzy jeszcze w ten projekt.
TEMAT ZWOLNIENIA NIE JEST ZNANY OD DZIŚ
O możliwym odejściu Czecha mówi się już od jakiegoś czasu. Kilka tygodni temu wszelkie pogłoski podsycił sam Piotr Waśniewski. Prezes Śląska opowiedział w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” o tym, że w obliczu gorszych wyników zespołu zaczął kontaktować się z innymi szkoleniowcami, chcąc mieć dobre rozeznanie na rynku. Trudno o większe wotum nieufności, niż publiczna deklaracja sternika klubu pod tytułem “szukamy kogoś nowego, może znajdziemy”. W rozmowie padło wówczas nazwisko Macieja Stolarczyka, który nie był jednak zainteresowany opuszczaniem reprezentacji U-21.
Po kilku tygodniach listę potencjalnych trenerów okrojono do dwóch nazwisk – Jacka Magiery i Macieja Skorży. Z oboma Śląsk jest już po rozmowach. Jak słyszymy – dobre wrażenie sprawił zwłaszcza Maciej Skorża. Początkowo klub chciał poczekać ze zwolnieniem Lavicki do lata, ale udane rozmowy z topowymi trenerami zapewne przyspieszą tę decyzję.
LEPSZY BYŁBY MAGIERA CZY SKORŻA?
Maciej Skorża to ekscytujące nazwisko – zdobywca trzech mistrzostw i trzech pucharów zbierał ostatnio doświadczenie na Bliskim Wschodzie, gdzie zarobił sporo, więc ma duży komfort – nie musi podejmować pracy na siłę, woli poczekać na ciekawy projekt. On sam mówił w naszym radiu, że interesuje go tylko klub, z którym będzie mógł powalczyć o puchary. Śląsk ma solidne podstawy do tego, by takim klubem za chwilę się stać.
Jacek Magiera? Mimo że ma na swoim koncie trzecie miejsce w grupie Ligi Mistrzów i mistrzostwo Polski, to wciąż trener na dorobku, czekający na swój projekt życia. Nie były nim kadry młodzieżowe, które opuścił ze względu na odwołane mecze przez pandemię. Magiera dzielił się ostatnio swoimi przemyśleniami w naszym reportażu o pracoholizmie trenerów – twierdzi, że złapał większy balans pomiędzy życiem prywatnym i zawodowym, dzięki czemu rozwinął się jako trener. Zdaje się być człowiekiem głodnym pracy, znany jest także z dobrego podejścia do młodych zawodników, czego brakowało Śląskowi w przypadku obecnego szkoleniowca.
Kogo wybiorą i czy w ogóle? Zweryfikuje mecz z Wisłą Płock. Lavicka może mówić o szczęściu – gra u siebie, a na własnym stadionie Śląsk osiąga znacznie lepsze rezultaty. Tak czy inaczej wydaje się, że to koniec tego projektu. Jeśli nie teraz, Lavicka będzie pewnie pożegnany latem. Chyba że nagle odmieni tę drużynę, ale na to się nie zanosi.
Fot. FotoPyK