Nawet 50 tysięcy euro kary grozi Kingsleyowi Comanowi za to, że na trening Bayernu przyjechał Mercedesem, a nie Audi. Audi jest sponsorem i współwłaścicielem Bayernu, piłkarze w kontraktach mają obowiązek jazdy klubowym samochodami.
To nie pierwszy taki występek Comana. W przeszłości zdarzyło się, że do bazy treningowej Bayernu przyjeżdżał ekskluzywnych McLarenem. Wówczas tłumaczył, że wynikało to z tego, że jego klubowe Audi ma uszkodzone lusterko boczne. Przyznał się jednak do błędu i zobowiązał się do odwiedzenia fabryki Audi w Inglostadt na godzinne rozdawanie autografów.
Tym razem ma już jednak dostać po kieszeni. W tym tygodniu znów przyjechał do ośrodka klubowego prywatnym Mercedesem, a nie samochodem klubowym marki Audi. Według Bilda i innych niemieckich mediów – skrzydłowemu Bayernu grozi za to kara od klubu w wysokości nawet 50 tysięcy euro.
Kingsley Coman jest jednym z produktywniejszych piłkarzy Bayernu. W samej Bundeslidze wystąpił w tym sezonie dwadzieścia razy, strzelił w tych meczach trzy gole i zaliczył dziesięć asyst.