Reklama

Augustyniak: Pogoda w Rosji? Super, minus osiem!

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

15 marca 2021, 11:45 • 4 min czytania 4 komentarze

Czy zaskoczyło go powołanie do szerokiej kadry reprezentacji? W jakim języku przebiegała jego rozmowa z selekcjonerem Paulo Sousą? Kto najbardziej imponuje mu w lidze rosyjskiej? Jak porzucał zestaw dyskotekowy na siłowni? Jakie są rekordy minusowej temperatury w Jekaterynburgu i dlaczego minus osiem nie robi na nim wrażenia? Na te i na inne pytania w rozmowie z prowadzącymi Misji Futbol na Kanale Sportowym odpowiedział piłkarz Uralu Jekaterynburg, Rafał Augustyniak. Zapraszamy. 

Augustyniak: Pogoda w Rosji? Super, minus osiem!
Po obiedzie?

Nie po obiedzie, ale po treningu.

Powołanie cię zaskoczyło?

Kiedy dostałem wiadomość z PZPN-u, że trener Paulo Sousa chce mnie powołać, przeżyłem mały szok. Fajne wyróżnienie. Kolejna motywacja. W końcu mam już 27 lat.

Paulo Sousa świetnie zna języki. Zna też rosyjski?

Nie, nie, nie.

Rozmawialiście po angielsku?

Dokładnie.

Reklama
Jak oceniasz swoją formę na tle minionego sezonu?

Złapałem doświadczenie. Zagrałem w Uralu ponad pięćdziesiąt meczów i na pewno jestem bardziej ograny niż na początku swojej przygody w Rosji. Kiedy tu przyjeżdżałem, tak naprawdę nie wiedziałem, gdzie jadę i czego się mam spodziewać. Spadałem z Ekstraklasy do I ligi i nagle odezwał się klub z rosyjskiej ekstraklasy. Wyszło lepiej niż myślałem. Wskoczyłem do gry od samego startu i utrzymuje miejsce w składzie.

Statystycznie gonisz Grzegorza Krychowiaka. Mecz z Krasnodarem to był jakiś kosmos w twoim wykonaniu. Szukasz goli. 

Nasz trener zwraca nam uwagę, że jeśli gramy na dwójkę defensywnych pomocników i boczny obrońca się włącza, to jeden z nas ma asekurować przedpole, co z Krasnodarem zaowocowało tym, że dwa razy piłka fajnie spadła na nogę i mogłem oddać strzał. W tej rundzie miałem już kilka podobnych sytuacji. Piłka mnie szuka przed polem karnym. I dobrze. Fajnie strzelać bramki.

W ilu systemach gra drużyna Uralu? 

Gramy czwórką obrońców albo z jednym defensywnym pomocnikiem, albo z dwoma defensywnymi pomocnikami.

Graliście kiedykolwiek trójką obrońców?

Nie, ale poprzednią rundę kończyłem na stoperze. Rozegrałem sześć spotkań na środku obrony. Komfortowo czuję się w tej roli, nieźle to wygląda w moim wykonaniu. Dla mnie nie ma różnicy, czy gram na defensywnym pomocniku, czy na stoperze, serio.

Polaków za wielu w lidze rosyjskiej nie ma, ale ci, którzy są robią świetną reklamę polskiej piłce. Krychowiak, Rybus, Szymański, ty. Gdzie widzisz u siebie największy progres?

Wspominałem już o doświadczeniu. A oprócz tego gra z piłką przy nodze. Trenerzy mocno zwracają na to uwagę, żeby się nie bać, żeby się pokazywać, żeby podejmować ryzyko i brać na siebie grę. Pod tym względem się rozwinąłem. No i jeszcze w obronie się podciągnąłem. Przez dwa sezony miałem sporo przejęć, sporo odbiorów, sporo interwencji. Teraz to moja mocna strona.

Spora jest różnica w tempie i jakości gry między Ekstraklasą a Premier Ligą?

Przeskok był odczuwalny. Treningi są tu intensywniejsze, a w samych meczach też trzeba się więcej napracować, więcej nagonić.

Reklama
Kilka tygodni temu byłeś bliski przejścia do PAOK-u Saloniki?

Był temat. Nie ukrywam.

Nawet kamera zaczęła ci się kiwać. 

(śmiech)

Co poszło nie tak?

Ural Jekaterynburg zdecydował, że nie ma szans na mój transfer.

Podoba ci się w Uralu, myślisz o większej rosyjskiej marce czy o zupełnie innym kierunku?

Podoba mi się w Jekaterynburgu, ale jest tutaj zimno! Jakby odwrócił kamerę, to zobaczylibyście, że wszędzie jest tu śnieg, nie ma śladów wiosny.

Jaka jest w tej chwili temperatura?

Dzisiaj to już jest super. Minus osiem! Lato idzie.

Jakiej najniższej temperatury dotknąłeś w Uralu?

Któregoś dnia odczuwalna temperatura wynosiła minus czterdzieści sześć.

Radykalne. Jak żyć?

Śmieszna sytuacja. Zobaczyłem to o 8 albo 9 rano. Żonę obudziłem i mówię:

– Chodź na dwór, zobaczymy, jak to jest!

Pierwsze pięć minut okej, ale po momencie czuć było ten mróz.

Wkręciłeś się w morsowanie?

Nie, tutaj nie ma gdzie, ciężko ten lód rozwalić, żeby przebić się do wody.

Mamy wrażenie, jakby mniej cię było na boisku. Chyba nie jesteś już tak napakowany jak byłeś, kiedy wyjeżdżałeś do Rosji. 

Lubię siłownię, żadna to tajemnica, ale na pewno pracuję inaczej niż kiedyś. Jak zaczynałem, to zestawem dyskotekowym – klatka, biceps, byle bić rekordy. Teraz pracuję z ludźmi, którzy się na tym znają i robię ćwiczenia, które mają mi pomóc w dynamice. Nie dźwigam tylu kilogramów, ile kiedyś, kilka kilogramów zrzuciłem. To na pewno mi pomogło.

Piłkarz z ligi rosyjskiej, który robi na tobie największe wrażenie?

Grzegorz Krychowiak. Fajnie wygląda. A poza nim: trudno powiedzieć.

Czułeś się wcześniej niedoceniany przez polskie kluby? Kiedy trafiałeś do Rosji, nie miałeś propozycji z najmocniejszych polskich klubów. 

Było zainteresowanie, ale kiedy ktoś usłyszał, że trzeba za mnie zapłacić, to nagle tematy się urywały. Dobrze, że trafiłem do Uralu, choć przyjeżdżałem do Jekaterynburga w ciemno. Pierwsze dwa tygodnie nie były łatwe. Nie od razu przyjęto mnie tu z przekonaniem. Jak przyjeżdża zawodnik z dobrego klubu, to patrzy się na niego przychylnej, a ja byłem amoniowym gościem z anonimowego klubu. Poprawiło się dopiero, kiedy w sparingu z Krasnodarem strzeliłem gola z trzydziestu paru metrów. Wskoczyłem do składu, zyskałem szacunek i to się utrzymuje.

ROZMAWIALI MATEUSZ BOREK, ROBERT PODOLIŃSKI, TOMASZ LIPIŃSKI, MATEUSZ ROKUSZEWSKI

Fot. Newspix

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
1
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś
Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
2
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Komentarze

4 komentarze

Loading...