Głośno zrobiło się o Filipie Kurto w australijskim środowisku piłkarskim, ale tym razem nie ze względu na wyczyny między słupkami. Bramkarz Western United stał się przykładem zawodnika, który zaczyna szarżować ze zdrowiem i trzeba go przed tym chronić.
O co chodzi?
Kurto w miniony weekend zszedł z boiska w 35. minucie, po tym gdy zderzył się ze swoim obrońcą i napastnikiem rywali. Lekarze stwierdzili dość łagodny wstrząs mózgu i nasz rodak zapewne wkrótce powróci na boisko – może nawet w najbliższej kolejce. Pytanie, czy wróci już ze stałym, dodatkowym elementem. Jego trener Mark Rudan uważa, że powinien on zacząć na stałe występować w kasku ochronnym, tak, jak kiedyś Petr Cech.
– Wszystko jest z nim teraz w porządku, ale to nie pierwszy raz, gdy przydarza mu się coś takiego. Miał podobne historie również w Wellington Phoenix, gdzie wcześniej razem pracowaliśmy – mówi Rudan.
Kurto podczas trzyletniego pobytu w Australii już trzy razy doznawał wstrząsu mózgu, a po raz pierwszy spotkało go to jeszcze w czasach gry w holenderskim Excelsiorze Rotterdam.
– Zawsze mówiłem, że dobro zawodników jest najważniejsze. Filip to bardzo twardy facet, ale nie może zadzierać z urazami mózgu. Jest dziś tak wiele badań nad mózgiem, czy to w naszej dyscyplinie, w NFL czy w innych sportach i musimy mieć pewność, że wszystko z nim w porządku. Widzę Filipa grającego na stałe w kasku ochronnym. Wiem, że nie chce go nosić, ale musi dbać o siebie. Ma małego synka, powinien myśleć o swojej rodzinie i o sobie – dodaje Rudan.
źródło: theage.com.au
Fot. Newspix