Nie najlepszą pobudkę mieli dzisiaj piłkarze Barcelony. Kibice PSG nie chcieli dopuścić do tego, by rywale ich pupili wstali na mecz wyspani i najwyraźniej dopięli swego.
Około czwartej rano fani paryżan odpalili fajerwerki niedaleko hotelu, w którym zameldowała się ekipa Dumy Katalonii. Kto miał głęboki sen, ten pewnie akurat taką przygodę przetrwał, natomiast co bardziej wrażliwi zawodnicy Barcelony mogli się obudzić. Zresztą, każdy to zna z Sylwestra – zabawa w fajerwerki nie jest zabawą najcichszą.
Natomiast na tym nie koniec i tutaj podejrzewamy, że spać już się nie dało. Jeden z kibiców PSG wynajął pokój we wspomnianym hotelu i wymyślił kolejny numer. Mianowicie: godzinę po fajerwerkach włączył alarm przeciwpożarowy, a ten – jako że ma dotrzeć do każdego – jest cholernie głośny. Kibic po całym zajściu został zaprowadzony na komisariat policji, gdzie – podejrzewamy – też nie pospał.
Ale bądźmy uczciwi – to samo działo się w Barcelonie, przed pierwszym meczem. Wówczas kibice Blaugrany również starali się obudzić zawodników przeciwnika. Cóż: duże pieniądze, wysoki poziom, ale zabawy podobne jak w naszym przaśnym futbolu.
Zobaczymy jak to wpłynie na postawę graczy. PSG – nawet jeśli nie wyspało – wygrało na wyjeździe 4:1 i trudno wierzyć, by znów, jak w 2017 roku, roztrwoniło taką przewagę.
Fot. Newspix