Reklama

Lechia w końcu ma młodzieżowca, którego nie jest wstyd pokazać

redakcja

Autor:redakcja

08 marca 2021, 14:47 • 3 min czytania 15 komentarzy

Jeszcze niedawno Lechia Gdańsk należała do grona drużyn, które mają największy problem z młodzieżowcami, ba, być może była liderem w tym wyścigu wątpliwej renomy. Makowski? Gdyby był malarzem, malowałby tylko szarą farbą. Wciąż trudno powiedzieć, co potrafi. Żukowski ma więcej tatuaży niż dobrych meczów w lidze. Kałuziński też grał bardzo przeciętnie. Sopoćkę zawrócono z Podbeskidzia, ale po rundzie oddano do Warty. Urbański wyjechał. Kobrynia wypożyczono. No, pole manewru było żadne, Lechia długimi momentami wyglądała, jakby na mecz wychodziła w dziesięciu. Jednak to się zmieniło. Za sprawą Jana Biegańskiego.

Lechia w końcu ma młodzieżowca, którego nie jest wstyd pokazać

BIEGAŃSKI IMPONUJE NA STARCIE

Pomocnik sprowadzony z Tych wszedł w ligę jak do siebie. Wprowadzano go powoli, gdyż zaczął od dwóch minut z Jagiellonią, potem przesiedział na ławce cały mecz z Wartą, ale później poszło. I – oczywiście nie tylko za jego sprawą – do przodu poszły też wyniki Lechii. Biegański gra naprawdę dobrze, za cztery mecze wypracował sobie u nas średnią 6,25. Czyli więcej niż przyzwoicie.

Chłopak się nie boi. A to był jeden z głównych zarzutów do Makowskiego, który był przekonujący jak pomysł wyjścia na spacer w deszczowy dzień listopada. Bierze piłkę, chce grać cały czas do przodu, rzuca naprawdę imponujące prostopadłe podania. Powinien mieć kluczowe podanie z Górnikiem, kiedy świetnie wypatrzył Flavio, ale wszystko na końcu spieprzył Ceesay. Natomiast konret i tak ma, mianowicie asystę, przypadkową, ale ma, poza tym cała akcja ze Stalą zaczęła się od niego. Pieprznął konkretnym wolejem z niewygodnej pozycji tak, że Strączek ledwo to odbił, a futbolówka leciała między widły.

Zresztą tym jednym zagraniem już dorównał Kubickiemu i Gajosowi pod względem liczby ostatnich podań. Z jednej strony świadczy to absolutnym dramacie szczególnie tego drugiego, bo Kubicki ma też inna zadania, z drugiej – jest to oczekiwany powiew świeżości w środku pola Lechii.

Naturalnie można spokojnie założyć, że Biegański wiecznie taki dobry nie będzie i w końcu przyjdzie spadek formy, gość ma ledwie 18 lat, ale już na samym wstępie zaznaczył spory potencjał.

Reklama

CO DALEJ Z MŁODZIEŻĄ LECHII?

Ale właśnie, żeby nie było za różowo, powiedzmy o dwóch kłopotach. Nie samego piłkarza, a klubu. Po pierwsze to wciąż jeden Biegański. I jak piszemy, ten jeden Biegański może mieć dołek formy, może pauzować za kartki, może – odpukać – złapać uraz. Wówczas znów pojawia się problem, bo choć nowy nabytek pokazuje się z dobrej strony, to przecież reszta nagle nie nauczyła się lepiej grać w piłkę. A nie mówimy w ich kontekście o gorszej dyspozycji, tylko po prostu – trudno mieć przekonanie, że pozostali młodzi w Lechii coś ciekawego potrafią.

No i punkt drugi: cała sytuacje nie najlepiej świadczy o szkoleniu w Gdańsku. Przyjeżdża 18-letni chłopak z pierwszej ligi i z miejsca jest lepszy niż reszta. Okej, o wytransferowanym Kacprze Urbańskim mówiło się w samych superlatywach, ale to jednak melodia dalekiej przyszłości, ponadto Lechia i tak nie słynie z talentów. Jej rekord transferowy to wciąż sprzedany Vanja Milinković-Savić, a to było dawno temu. Inne kluby pod tym względem gdańszczanom wyraźnie odjechały.

A żeby ten biznes się kręcił, trzeba szkolić i sprzedawać. Lechia w ostatnich latach odnosiła sukcesy na innych polach, ale na tym wciąż jest blado. Owszem, Akademia Lechii jest młoda, powstała w 2015 roku, natomiast trzy lata temu Sławomir Wojciechowski, dyrektor tejże, mówił: – Wzorowy, pokazowy jest rocznik 2001. To świetna drużyna znana już w Polsce i bardzo dobrze oceniana. Można powiedzieć, że nasza obecna wizytówka.

Ci chłopcy mają teraz po 20 lat. W kadrze pierwszego zespołu z tego rocznika jest tylko Żukowski. Jeśli to jest wizytówka, to trochę boimy się, co będzie dalej.

Fot. Newspix

Najnowsze

Moto

Motorsport był dla facetów. Ale ona się tym nie przejmowała. Historia Michèle Mouton

Błażej Gołębiewski
1
Motorsport był dla facetów. Ale ona się tym nie przejmowała. Historia Michèle Mouton

Komentarze

15 komentarzy

Loading...