Możemy to powiedzieć bez grama kurtuazji: Piotr Zieliński zaliczył standardowy dzień w biurze. Tak, to już pewnego rodzaju codzienność, że w meczach Napoli widzimy Polaka z bramką lub asystą. Rok 2021 jest pod tym względem absolutnie wyjątkowy. Mówimy o życiowej formie, czymś magicznym. “Zielu” na pozycji nr 10 gra jak z nut, co trzeba powiedzieć głośno i wyraźnie. Może nie zalicza tylu dryblingów i nie jest tak często przy piłce, ale ma “to coś”, za co kiedyś go krytykowano. Ma liczby. Znakomite liczby. Tak jak w ostatnich tygodniach, tak dzisiaj ekipa Gattuso miała z niego pociechę.
Już w 5. minucie meczu Napoli mogło prowadzić po akcji Fabiana Ruiza. Hiszpański pomocnik zrobił kapitalny rajd ze środka pola, minął dwóch piłkarzy Bologny, ale zamiast oddać strzał w sytuacji jeden na jeden z bramkarzem – przekombinował. Chciał zabawić się w Gutiego, w głowie włączył tryb “asysta”. Zupełnie niepotrzebnie. Tym bardziej, że goście nie wyglądali na takich, którzy przyjechali na skazanie. Starali się tworzyć zagrożenie pod bramką Napoli, oddawali strzały. Ale co z tego, skoro niedługo później podopieczni trenera Gattuso i tak dorwali się do skóry Skorupskiego.
Akcję znów zaczął Ruiz, podał do Zielińskiego, który popisał się piękną asystą. Ot, zagranie piłki piętka w pierwszym kontakcie do Insigne, który wpakował futbolówkę idealnie przy słupku. Trzy kontakty, trzy sekundy. Błyskawiczny cios. Nasz stranieri nawet nie interweniował, został w blokach startowych.
Szans na skuteczną obronę tutaj nie było.
https://twitter.com/ELEVENSPORTSPL/status/1368654469261627399
Bologna nie składała broni. Słupek obił Skov Olsen, ale chwilę później podobnym strzałem jak przy bramce chciał zaskoczyć Insigne. Tym razem Skorupski zachował się kapitalnie, jego koledzy wciąż byli w grze. Z biegiem czasu tracili jednak zapał do wypadów ofensywnych, zamknęli się na własnej połowie i wyczekiwali. Napoli natomiast grało swój futbol. Spokojny atak pozycyjny, szukanie wolnych stref między liniami, dużo gry bez piłki. W pierwszej połowie nie przełożyło się to jednak na kolejne gole. Raz odgryźli się piłkarze z Bolonii, strzelili nawet bramkę, ale z pozycji spalonej. Nieco wcześniej swoich sił próbował Palacio, ale też – nic z tego. Argentyńczyk ogółem miał dzisiaj takie szczęście, że nie zaliczono mu dwóch bramek. To drugie trafienie miało miejsce już w drugiej połowie, kiedy napastnik gości przeszkodził Ospinie w wybiciu piłki.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zbyt dużej zmianie. Bologna położyła większy akcent na atak, próbowała odrabiać straty, ale brakowało konkretów. Napoli zaś tylko czekało i czekało. Aż wyczekało. Drugie gola dla ekipy Gattuso strzelił Osimhen, który wszedł z ławki. Ale co dla nas najważniejsze – “Zielu” zaliczył drugą asystę! Znów zagrał z pierwszej piłki, tym razem przy kontrze, posyłając piłkę na wolne pole do Nigeryjczyka. Może nie było to podanie wielkiej klasy, ale i tak wymagało nietuzinkowej intuicji.
https://twitter.com/ELEVENSPORTSPL/status/1368672370257494017
Co na to Bologna? Odpowiedziała bramką. Zasługiwała na nią, patrząc na przebieg całego meczu. Piłkarzem, który dał nadzieje gościom, był Soriano. Ale ta nadzieja zgasła tak szybko, jak się pojawiła. Babola popełnił De Silvestri, co skrzętnie wykorzystał Insigne. Oj, Włoch miał dzisiaj patent na Skorupskiego. Drugie trafienie – drugie płaskie uderzenie przy słupku.
Jak podsumować występy Zielińskiego i Skorupskiego?
Co do Piotrka – to już jego siódma asysta w tym sezonie.
Ten rok: sześć goli, trzy asysty.
Ostatnie pięć spotkań: trzy gole i dwie asysty.
Jest gaz. W pierwszej odsłonie meczu było dość niemrawo, Polakowi zdarzały się złe przyjęcia piłki czy niecelne podania prostopadłe. Jedno kluczowe podanie, jedna asysta. Niewiele więcej. Dryblingów też brak, ale po zmianie stron było już nieco lepiej. Ba, mówimy przecież o występie zwieńczonym dwoma asystami, więc tak naprawdę nie ma do czego się przyczepić.
Chyba powinniśmy się do tego przyzwyczajać, że “Zielu” to już czołowa postać Napoli. Taka, od której zależy naprawdę bardzo wiele.
Skorupski zaś stracił trzy bramki, więc nie może być z dzisiejszego wieczoru szczególnie zadowolony. Zwłaszcza, że koledzy z defensywy mu zbytnio nie pomagali. Ale co miał wybronić, to wybronił. Jedna interwencja klasy światowej, kilka obowiązkowych. Oczywiście mogło być lepiej, ale na atomowy strzał Osimhena i dwa sprytne Insigne raczej nie było mocy.
Napoli – Bologna 3:1 (1:0)
Insigne 8′, Osimhen 65′, Insigne 76′ – Soriano 73′
Fot. Newspix.pl