Licząc Ekstraklasę i Puchar Polski, Tiago Alves rozegrał w tym sezonie 405 minut, w których strzelił pięć bramek. Piłkarz Piasta jest jednym z najefektywniejszych piłkarzy bieżącego sezonu. Pytanie czy Waldemar Fornalik wciąż będzie widział w nim tylko dżokera, czy poszuka mu większej roli? Portugalczyk tylko w ciągu ostatniego tygodnia przesądził o dwóch ważnych zwycięstwach gliwiczan.
Co więcej, po Alvesie widać, że po prostu dobrze gra. W tym sezonie, licząc mu mecze, w których zanotował dostatecznie dużo minut, abyśmy wystawili mu notę, dostał:
- – 6 w 1:4 z Lechem Poznań (zagrał 20 minut, wywalczył karnego, który dał honorową bramkę)
- – 6 w 0:1 z Cracovią (grał 75 minut)
- – 6 w 2:2 z Wisłą Płock (otworzył wynik w tym meczu, grał 76 minut)
- – 4 w 2:0 z Lechią (grał 30 minut)
- – 6 w 2:2 z Legią (grał 26 minut).
Innymi słowy, naszym zdaniem udźwignął starty od pierwszej minuty. W żadnym z takich spotkań w tym sezonie – również w Pucharze Polski – nie wymiękł. Ale wiosną w lidze zanotował w czterech meczach szalone 19 minut.
A mimo to, w tym sezonie lepszym strzelcem – licząc wszystkie rozgrywki – w Gliwicach jest tylko Świerczok. Także pięć bramek ma Michał Żyro, choć w 977 minut – cztery gole w ESA, jeden w kwalifikacjach LE.
Ostatnio przyglądaliśmy się bramkom Luki Zahovicia i wychodziło nam, że w sumie wygląda to mocno średnio. Raz do pustej, raz dał się trafić w łeb, no i tylko raz, w Pucharze Polski, w miarę przytomne uderzenie z około dziesiątego metra. Gdy wziąć pod lupę gole Alvesa, jak wypadają?
- – Gol z Wisłą Płock, bramka z bliska po kontrze, w zasadzie strzał do pustaka
- – Gol z Podbeskidziem, zdecydowaną większość roboty wykonuje Konczkowski, Alves dał radę tego nie spieprzyć, choć próbował
- – Gol ze Stalą Mielec w pucharze; piękna akcja, gdzie zezłomował rywali na szybkość, a potem położył bramkarza i pewnie wykończył
- – Gol z Jagiellonią – centrostrzał zaskakuje Dziekońskiego; oczywiście wrzucał nie strzelał, ale trzeba docenić, że wywalczył sobie wcześniej pozycję rajdem
- – Gol z Legią w Pucharze Polski – przechwyt, bieg od połowy boiska, pewne wykończenie; znowu pokazał szybkość i opanowanie pod bramką, a smaku dodaje jeszcze ta zbiórka Szabanowowi.
Tak naprawdę najlepiej świadczą o Tiago Alvesie bramki z Pucharu Polski, gdzie widać powtarzalność, widać połączenie szybkości z techniką. Wszyscy wiemy, że w ESA sama szybkość potrafi sprawić, by ktoś był cenionym zawodnikiem, a Alves potrafi do tego dołożyć jeszcze zdolność do gry kombinacyjnej i czucie piłki.
Jak dla nas, minął czas koniecznej aklimatyzacji.
Nie zapominamy, że Tiago Alves w zeszłym sezonie zagrał dla Piasta całe 204 minuty. Nie zapominamy, że kiedyś nie zdał testów w Rakowie Papszuna. Ale też pamiętamy, że w Olimpii Grudziądz naprawdę się wyróżniał, tak piłkarsko, jak szybkościowo – potrafił wykręcić 34.5 km/h. Chciały go poza Piastem także Górnik czy Lechia, więc rozpoznano jego potencjał. Kosztował – według Przeglądu Sportowego – około 300 tysięcy złotych. Czysta ciekawostka: w Portugalii zagrał w oficjalnym meczu przeciwko Sportingowi w sezonie 16/17 (reprezentował wtedy Varzim). Sporting wystawił wtedy Dosta, Campbella, Williama Carvalho czy Gelsona Martinsa.
Oczywiście wpieprzać się w warsztat Waldemarowi Fornalikowi to nieporozumienie. Kto jak kto, ale Waldek King będzie wiedział kiedy Alves może dostać jeszcze więcej szans. Widzimy jak gra Piast, nie ma co doradzać, nie ma co się mądrzyć. Jeśli Tiago Alves grał ile grał, to widać były ku temu powody – może choćby taktyczne, może w kwestii defensywy. Ale po prostu jesteśmy Alvesa ciekawi, a wydaje nam się, że jest w stanie dać więcej niż niektórzy piłkarze grający w Piaście w większym wymiarze czasowym.
Fot. FotoPyK