
weszlo.com / Inne sporty
Opublikowane 03.03.2021 13:41 przez
redakcja
Dariusz Michalczewski od ponad dekady walczył w sądzie o prawa do korzystania z oznaczenia TIGER dla napojów energetycznych. Wreszcie sprawę wygrał. – Sąd jednoznacznie potwierdził, że prawo do oznaczenia TIGER dla napojów energetycznych należy do mnie. I od tego wyroku nie ma odwołania. Warto było walczyć i się nie poddawać – powiedział sam zainteresowany. Ale o co w tym wszystkim w ogóle chodziło?
Cóż, generalnie strony konfliktu były dwie. Po jednej stała spółka FoodCare, po drugiej Fundacja „Równe Szanse” i sam Michalczewski. Kiedyś wszyscy współpracowali, wypuszczając na rynek napoje energetyczne. W 2010 roku były bokser postanowił jednak rozwiązać obowiązującą na 50+50 lat umowę z powodu niewywiązywania się przez FoodCare z przewidzianych w niej obowiązków. Głównie chodziło o to, że wspomniana Fundacja nie otrzymywała przewidzianego wynagrodzenia, jakie miała dostawać z tytułu licencji na używanie marki TIGER.
No i tu się zaczęło. Bo FoodCare ani myślało tak łatwo pozbywać się tego oznaczenia i po prostu używało go nadal (zresztą nie tylko jego, ale też BLACK TIGER), wykorzystując też w reklamach. W tym samym czasie sprawa toczyła się w sądzie. Pierwszy wyrok zapadł już w styczniu… 2011 roku. To wtedy Sąd Okręgowy w Krakowie wydał postanowienie, które potem potwierdził to Sąd Apelacyjny. Oznaczało ono, że FoodCare nie mogło wprowadzać do obrotu ani reklamować energetyków z hasłem „TIGER”. Przynajmniej na czas postępowania.
Sprawa toczyła się jednak dalej. Minęło pięć lat, gdy Sąd Okręgowy w Krakowie wydał kolejne postanowienie. Znów na korzyść Dariusza Michalczewskiego i Fundacji „Równe Szanse”. Potem Sąd Apelacyjny to potwierdził, a wczoraj zrobił to też – i to finalna decyzja w tej sprawie – Sąd Najwyższy. W uzasadnieniu wyroku przeczytać można, że oznaczenie „TIGER” od początku należało do Michalczewkiego, a FoodCare korzystało z niego „jedynie w sposób zależy, na podstawie praw i zgody Dariusza Michalczewskiego”. Spółka nie miała więc do niego żadnych praw, bo te należały i należą do byłego pięściarza. Gdy FoodCare nadal korzystało z nich po wypowiedzeniu przez niego umowy, popełniło tym samym czym nieuczciwej konkurencji, co sąd również zaznaczył.
– Wyrok kończący długoletni spór potwierdza przyjęte w tej sprawie od początku założenie, że zasadna i celowa jest kumulatywna ochrona w systemie własności intelektualnej. Firma FoodCare dopuściła się czynów nieuczciwej konkurencji, naruszając dobre obyczaje i postanowienia zawartej umowy. Dariusz Tiger Michalczewski uzyskał również samodzielnie prawo do znaku powszechnie znanego, na podstawie używania znaku przez osobę trzecią za zgodą uprawnionego. FoodCare nie mógł więc uzyskać żadnych praw do znaku „TIGER”, a co więcej nie może korzystać z innych znaków zawierających taki element – powiedział reprezentujący Dariusza Michalczewskiego adw. prof. Paweł Podrecki.
Michalczewski – jak i w trakcie kariery – pozostaje więc Tigerem i jeśli na rynku nadal będzie energetyk z takim oznaczeniem – to już należący do niego. Sam były mistrz zdążył wyrazić radość z tego powodu. – Prawie 10 lat walki i wielka spektakularna wygrana – wyrok Sądu Najwyższego jest ostateczny i nokautujący dla FoodCare. Sąd jednoznacznie potwierdził, że prawo do oznaczenia TIGER dla napojów energetycznych należy do mnie. I od tego wyroku nie ma odwołania. Warto było walczyć i się nie poddawać – powiedział.
Mamy więc nokautujący cios, liczenie i gong kończący walkę. W górę uniesiona została ręka Dariusza Michalczewskiego. Choć do tego – jeszcze w czasach, gdy boksował – zdążyliśmy się przyzwyczaić, prawda?
Fot. Newspix
redakcja
Opublikowane 03.03.2021 13:41 przez
A to co foodcare przez 10 lat zarobilo na tigerze, to co z tymi pieniędzmi? Dostali jakaś kare, grzywne?
FoodCare zmienił to na Blacka. I tyle, od 10 lat Tiger jest Maspexu bodajże już i Darka.
W sumie to powinien od nich jeszcze wyciągnąć pieniądze za bezprawne wykorzystywanie jego znaku towarowego i czerpanie z tego korzyści finansowych. To byłyby jakieś ogromne sumy.
Wyciagnie, ale po cichu. Dostanie kase za nie branie ich do sadu, po ta sprawa moze byc o 10tki milionow. Bedzie taniej daniec mu dwi banki i wszyscy zadowoleni i jeszcze pewnie Darek oglosi, za FoodCare sa jego przyjaciolmi.
kto w ogóle pije chyba tylko gimbaza 🙂
czy należy mu się również odszkodowanie od Walt Disney za bezprawne wykorzystywanie wizerunku tygryska ?
Z energetyków tylko B-Power z Biedry, oczywiście w plastikowej butelce 1 L i tylko wtedy jak jest promocja “Kup 2 i zapłać mniej”.
To teraz FoodCare wypuści na rynek jakiś T1G3R czy coś innego. Chyba że wyrok przewiduje takie zagrania, to spoko.
Raczej bez szans. Z tego co się orientuję to podchodziłby to pod czyn nieuczciwej konkurencji i jest to zabronione.
Właśnie nie orientuję się, jakie są zasady. Gdzie wg prawa kończy się jeden znak towarowy, a może zacząć drugi.
No to niech ma i sobie produkuje. Foodcare ma to gdzies.
A dlaczego tiger to slowo zastrzezone dla tego pedzia?
Chciałbym zobaczyć, jak mówisz mu to w twarz.
Michalczewski to damski bokser
Nie dziwię się, że tego nie wiesz, skoro twoje nazwisko/przydomek nic nie znaczy i nie zarabiasz na nim. Dziwię się za to, że pytasz o to tutaj, kiedy szef Weszło dzięki swojemu nazwisku właśnie opchnął stare, napisane przed laty książki za dwie bańki w trzy tygodnie.
To jest zgroza, że w Polsce rozstrzygnięcie takich spraw zajmuje dekadę…
I tylko 10 lat ta oczywista sprawa się toczyła?
Toż to sukces naszego wymiaru sprawiedliwości!
Ja tylko pije Napalm. Wystarczy łyczek i efekt jak po całej puszce energetyka.