Jagiellonia nadal może w tym sezonie powalczyć o czołowe lokaty, ale na ten moment będzie o to trudno. Dlaczego? Po pierwsze – zespół Bogdana Zająca ciągle nie potrafi ustabilizować formy na dobrym poziomie. W tym sezonie raz zdarzyło mu się wygrać dwa mecze z rzędu, a tak poza tym funduje swoim kibicom nieustanną huśtawkę nastrojów. Wiosnę zaczął od zwycięstwa w Gdańsku, ale potem nadeszły porażka na śniegu z Wisłą Kraków oraz remisy z Legią i Podbeskidziem. W Bielsku drużyna w praktyce wyszła na boisko dopiero po przerwie. Na dodatek dziś do spotkania z Piastem Gliwice “Jaga” przystąpi w eksperymentalnym składzie.
Wszystko przez pana koronawirusa, który mocno zaatakował w Białymstoku. Sport.pl informował, że w izolacji muszą przebywać trener Bogdan Zając oraz Jesus Imaz, Jakov Puljić, Przemysław Mystkowski i Tomas Prikryl. Żeby wam uzmysłowić, jak poważne są to osłabienia, wystarczy przytoczyć dwa proste fakty.
-
Imaz i Puljić razem strzelili 19 z 26 ligowych goli
-
Prikryl to najlepszy asystent w drużynie
W przypadku Czecha co prawda wpływ na tę statystykę ma głównie mecz z Wisłą Płock, w którym zaliczył trzy asysty, no ale jego kolegom ze skrzydeł taki występ nie zdarzył się ani razu.
Na dodatek za kartki musi pauzować Ariel Borysiuk, choć akurat jego nieobecność nie będzie aż takim problemem, zakładając, że Taras Romanczuk będzie w stanie wystąpić od pierwszego gwizdka sędziego.
Zestawienie wyjściowej jedenastki w ofensywie to będzie zatem pewna improwizacja, choć jej przedsmak otrzymaliśmy już tydzień temu. Wygląda na to, że na skrzydłach powtórzony zostanie wariant z Bartłomiejem Wdowikiem i Maciejem Makuszewskim. Wdowik jako lewy obrońca często jest zapalnikiem, ale gdy może bardziej myśleć o grze do przodu, potrafi być pożyteczny, co pokazało spotkanie w Bielsku. To on wyrównał na 1:1, dobijając strzał Pawła Olszewskiego, a potem miał jeszcze jedną bardzo dobrą sytuację. Na pozycję “dziesiątki” może zostać wycofany Fedor Cernych, który z “Góralami” zagrał na szpicy. W to miejsce wskoczyłby Maciej Bortniczuk, który debiutowałby w Ekstraklasie jako gracz podstawowego składu. Dotychczas 19-latek pięć razy wchodził na boisko z ławki, w tym czterokrotnie w tej rundzie.
W Piaście cisza i spokój jeśli chodzi o sprawy kadrowe, jedyna absencja to kartkowa pauza Arkadiusza Pyrki. Trudno jednak mówić o sielance, gdy doznało się pierwszej porażki od dziesięciu kolejek i to będąc wyraźnym faworytem z Wartą Poznań. Do wyjściowej jedenastki powinien już wrócić Jakub Świerczok, który z powodu problemów zdrowotnych stracił dwa mecze, a z Wartą wszedł z ławki.
Gliwiczanie nie mogą tracić czujności. Mimo wspomnianej passy, będącej wyrównaniem ich rekordu w Ekstraklasie, nie odskoczyli jeszcze od dna tabeli na bezpieczną odległość. Dziś goszczą na przyjaznym dla siebie terenie. W ostatnich dziesięciu latach w Białymstoku wygrali już cztery razy i biorąc pod uwagę problemy przeciwnika, istnieje spore prawdopodobieństwo, że za kilka godzin ta statystyka będzie jeszcze lepsza.
A Jagiellonii mają się za co rewanżować za rundę jesienną. Piast przegrał 0:1 mimo wyraźnej przewagi i wypracowaniu sobie kilku świetnych sytuacji. Ta porażka była jednym z głównych powodów tak fatalnego wejścia w nowy sezon ligowy.
Fot. FotoPyK