
weszlo.com / Weszło

Opublikowane 27.02.2021 17:35 przez
Jakub Białek
Być może pamiętacie mecz Lechii z Wartą z pierwszej kolejki tego sezonu. Chwaliliśmy wówczas beniaminka za to, że „fajnie wygląda” i „dochodzi do sytuacji”, ale jak przyszło co do czego, to bardziej doświadczeni koledzy po fachu – przy pomocy elementu szczęścia – podnieśli z boiska, co swoje, nie tworząc przy tym w zasadzie żadnych akcji pod bramką. Wspominamy to spotkanie, bo Lechia zrobiła dziś coś bardzo podobnego. Tylko że do kwadratu, a może nawet sześcianu.
Nie wiemy, czy Dusan Kuciak zna jakieś tajniki czarnej magii, ale dziś ewidentnie zaczarował swoją bramkę. Stal oddała 30 strzałów, z czego 11 celnych. Przełożyło się to na zerowy dorobek strzelecki. Pomysły gospodarze mieli dzisiaj trzy – atakowali Forsellem, wrzutami z autu (wykonywanymi głównie przez Fina) i rzutami rożnymi (mieli ich 15). Gdy zobaczyliśmy, że parę stoperów Lechii stanowią dziś Maloca i Tobers, odruchowo pomyśleliśmy sobie „oho, będzie ciekawie”. Aż tak źle nie było, bo obaj zaprezentowali dziś sztukę pod tytułem „byle jak, byle zablokować”.
Momentami obrona Lechii była dziś rozpaczliwa. Rzucanie się pod nogi piłkarzy Stali, blokowanie ich uderzeń w ostatnim ułamku sekundy. Koniec końców wyszło skutecznie, no ale największe piwo po tym meczu wypić powinien słowacki bramkarz. Niby każde z tych uderzeń Stali mieściło się w haśle „bramkarz musi to wyjąć”, ale jednak – mielczanie co rusz zapraszali Kuciaka do popełniania błędów, a ten za każdym razem spisywał się bez zarzutu.
Samemu Forsellowi naliczyliśmy dziś przynajmniej dziewięć uderzeń. Zresztą – o swoich planach strzeleckich poinformował nas już w trzynastej sekundzie, szybko odpalając pierwszą dzisiejszą bombę, zblokowaną przez bramkarza. Przy kilku z kolejnych pachniało golem, ale najlepszą okazję Fin miał na głowie, gdy uciekł spod krycia i nie potrafił przymierzyć. No, gdyby piłka była na nodze, pewnie nie dałby Kuciakowi prawa do interwencji. Dwa razy po zamieszaniu w polu karnym bliski szczęścia był Jankowski (raz trafił w leżącego Kuciaka, raz wybił mu piłkę w ostatniej chwili Maloca), Matras po chaosie w szesnastce obił poprzeczkę, Getinger dał ciekawego woleja, Zjawiński w ostatniej minucie zaatakował głową… Parę razy zagrożenie stworzono po powtarzalnym schemacie autu – Forsell rzuca na głowę Matarasa, ten przedłuża i robi się smród. No, tylko że nic dzisiaj z tego smrodu nie wyszło.
I trochę szkoda, bo z perspektywy sprawiedliwości dziejowej mielczanie nie zasłużyli na to, by nie podnieść z boiska ani punktu. Zwłaszcza że gola stracili w dość pechowych okolicznościach. Zaczęło się od bomby Biegańskiego sprzed pola karnego. Strączek zbił ją do boku, a jeden z obrońców wyekspediował piłkę na połowę boiska. Ta wróciła do Biegańskiego, który chciał pobawić się w angielską piłkę i również odwdzięczyć się zagraniem górą, co zresztą przyznał w wywiadzie w Canal+. Trafił tak, że… wypuścił Zwolińskiego sam na sam podaniem po ziemi. Po drodze akcję mógł (a nawet musiał) przerwa de Amo, lecz – no cóż – trochę się obciął. A sam Zwoliński okiwał bramkarza i wsadził do pustaka, wcześniej powalając Flisa (z powtórek jasno nie wynikało, czy zgodnie z przepisami, czy nie).
Swoją drogą – „Zwolak” rozegrał pierwszy mecz w tym roku, wcześniej pauzował ze względu na – jak informowała Lechia – okupione kontuzją starcie na treningu z Alomeroviciem. Wystąpił dziś na lewym skrzydle, gdzie funkcjonował mniej więcej tak, jak cała Lechia w ofensywie – dyskretnie. Flavio był odcięty od piłek, Gajos grał jak Gajos, Ceesay zgasł po dobrym spotkaniu przed tygodniem. Podobać w Lechii – poza rzecz jasna Kuciakiem – mogli się Biegański (świetna robota w środku pola) i Maloca, który przypomniał, dlaczego kiedyś był postrzegany za jednego z lepszych fachowców w lidze.
Lechia awansowała na czwarte miejsce, choć nie zasłużyła. Stal z kolei nie może wymawiać się frycowym. Drodzy mielczanie – jeśli chcecie utrzymać się w Ekstraklasie, takie mecze po prostu trzeba wygrywać. Dobre wrażenie pozostaje w Mielcu, ale za dobre wrażenie punktów nie dają.
Fot. FotoPyK

Jakub Białek
Ogląda osiem meczów w kolejce Ekstraklasy, studiował germanistykę, wykonuje najmniej potrzebny zawód świata. Mimo to wciąż utrzymuje, że wszystko z nim w porządku. Robi wywiady w cyklu „Cały na biało”, można obejrzeć go w Lidze Minus, a posłuchać w Weszłopolskich.

Opublikowane 27.02.2021 17:35 przez
Nie do wiary. Taki potencjał w Lechii a graja taką pytę. Nie wiem co widzą w Stokowcu. Szkoda Stali. Wydaje mi się, że się jeszcze odbiją.
Ciężko wskazać spadkowicza bo środek tabeli gra coraz gorzej i robi się już niewielka przewaga nad ostatnim miejscem. (Pod warunkiem, że stal wygra zaległy mecz)
Lechia próbował grać ofensywnie w pierwszej części sezonu, ale Lechia zaczęła przegrywać mecz za meczem. Stokowiec powrócił więc do stylu z zeszłego sezonu i są wyniki. Trudno mieć do niego pretensje, że zareagował w ten sposób. Poza tym Lechia wcale nie ma już takiego potencjału.
No nie. Sa wyniki bo ktos gwiazdeczkom grającym o nic (środek tabeli, 1 spada) przypomniał ze jeszcze sa istotni dla załóżmy 100-300tys osob. I zeby o tym nie zapominali. I wyniki przyszły. Sorry, ale taki mamy klimat tutaj
ale też nietrudno nie zauważyć, że styl gry Lechii się zmienił w tych wygranych meczach. Jest takie same męczenie były, ale skuteczne, jak w sezonie 2018/19
co by musiał kuciak na 10 zrobić ?
Wogole dali oni komukolwiek 10 ? (Pytanie do redakcji)
Bramkarzowi nie wiem, ale piłkarzom z pola się zdarzało (np. Szwochowi).
Gergel kiedyś dostał 10. Sieknął wtedy 4 bramki chyba
Mocno mi się wydaje, że kiedyś dali 10 Chudemu z Górnika. Obronił chyba wtedy dwa karne.
Chudemu za mecz z Jagą.
Conrado raz dostał 9
Nie wiem czy Chudy z Górnika nie dostał dychy jak obronił 2 karne z Jagiellonią w tamtym sezonie a Górnik wygrał 3-0.
Pewnie jeszcze obronić jedenastkę
I strzelić bramke najlepiej przewrotką…
Stal po przyjściu Ojrzyńskiego w rundzie jesiennej: 9 strzelonych goli w 5 meczach ligowych
w rundzie wiosennej: 1 gol w 4 meczach
Powtórka z kamery na środku boiska ( były ich w sumie tylko dwie ) pokazała ewidentnie prace łokciem zwolinskiego tylko jakimś cudem przy varze ujęcia z tej kamery nie było…przypadek! Ktoś pewnie to ujęcie nagrał i niedługo gdzieś wypłynie, wiec będzie czarno na białym, dobrze głos w przerwie mówił gdy obraca trafi napastnika faul karny kartka itd a w druga stronę…jaki sędzia taki var i jaki var taki sędzia, gdy jest kontakt i jest krew to musza być dokładnie takie sytuacje sprawdzane
Forsell tylko 6?
Jakim cudem Jankowski wyszedł na 2 połowę to ja nie rozumiem. Za to co partolił, na miejscu Ojrzyńskiego zdjąłbym go przed przerwą
Jankes to gość LO
taki nowy korzym
Co za fart, ale trochę wstyd dać się tak zdominować ostatniej drużynie w lidze. 30 strzałów, 11 celnych, ogromna przewaga również w pozostałych statystykach, zupełnie tak jakby to Stal należała do ligowej czołówki, a Lechia była czerwoną latarnią ligi. Założę się, że w ciągu kilku najbliższych kolejek żaden inny zespół nie odda w jednym meczu więcej strzałów. Niech żyje polska myśl szkoleniowa, wyborny pragmatyzm Panie Stokowiec, chyba przyszłego selekcjonera reprezentacji już znamy, co?
Lechia grała dwoma rezerwowymi stoperami to cud ze tam punkty wywieźli
zaczarował, nawet wiem jak. czary mary czary mary choć stokowiec na browary ! czary mary małysz adam kuciaka na mielec wykładam
stolec mielec
To zdjęcie tego co masz w głowie.