Reklama

Antonio Percassi, czyli odwaga pójścia pod prąd

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

24 lutego 2021, 00:51 • 13 min czytania 4 komentarze

Nasze ostatnie dokonania są stratosferyczne – stwierdził Antonio Percassi, prezydent Atalanty, gdy drużyna po raz drugi z rzędu uplasowała się na trzecim miejscu w Serie A, wypracowując sobie tym samym następną okazję do pokazania się w Lidze Mistrzów. Z jednej strony 68-letni Włoch chciał w ten sposób podkreślić, jak niesamowite są rezultaty jego klubu w ostatnich latach. Z drugiej zaś przypomnieć, że nawet jeśli kibice pomału przyzwyczajają się do oglądania Atalanty w walce o najwyższe cele we włoskiej ekstraklasie, to ona cały czas jest zespołem wykręcającym wyniki grubo ponad stan. Nie dysponuje bowiem potencjałem finansowym porównywalnym z Milanem czy Romą, nie wspominając nawet o Interze albo Juventusie. La Dea, chcąc utrzymać miejsce w topie, musi zatem kombinować, przewidywać i zaskakiwać.

Antonio Percassi, czyli odwaga pójścia pod prąd

Najlepsza jedenastka w historii Ligi Mistrzów

Tak się jednak składa, ze wspomniany Percassi to wybitny fachowiec w dziedzinie kombinowania, przewidywania i zaskakiwania. I dlatego to jego Atalanta uchodzi od paru lat za ekipę wyznaczającą taktyczne, transferowe i szkoleniowe trendy w Serie A, a nie na przykład wszechmocne Juve.

PIŁKARSKIE POCZĄTKI

Futbol w życiu Antonio Percassiego był obecny, chciałoby się powiedzieć, od zawsze. Włoch przyszedł na świat 9 czerwca 1953 roku w małej i niezwykle malowniczej miejscowości Clusone, położonej w Lombardii i oddalonej o jakieś 40 kilometrów od Bergamo i 90 kilometrów od Mediolanu.

Już jako nastolatek zaczął treningi w szkółce Atalanty, która w powojennych Włoszech ustabilizowała pozycję solidnego ligowego średniaka w Serie A. La Dea („Bogini”) w najwyższej klasie rozgrywkowej występowała regularnie w latach 1945-1969 z zaledwie jednym sezonem przerwy (1958/59) na wizytę w drugiej lidze. Oczywiście klub z Bergamo nie mógł w żadnym wypadku równać się z takimi piłkarskimi potęgami jak Inter Mediolan czy AC Milan – Nerazzurri w latach 1964-1965 sięgnęli po dwa Puchary Europy, Rossoneri najlepszym klubem Starego Kontynentu zostali zaś w roku 1963 – no ale perspektywa gry w Atalancie także była kusząca dla początkującego zawodnika. Tym bardziej, jeśli pochodził on właśnie z Clusone.

REAL MADRYT POKONA ATALANTĘ? KURS: 2,92 W TOTOLOTKU!

Percassi piłkę kochał, choć nie można rzec, by był wielkim talentem. Perełką. W juniorskich zespołach Atalanty grał jako defensor i chwalono go na ogół za twardość, nieustępliwość i dobrą postawę w pojedynkach powietrznych. Atutów typowo technicznych raczej nie posiadał. Pewnie dlatego trochę potrwało, nim na stałe przebił się do pierwszego zespołu. Zadebiutował w nim jeszcze jako nastolatek, fakt, ale istotną rolę w Atalancie zaczął odgrywać dopiero kilka lat później. Gdy klub coraz częściej lądował na zapleczu Serie A i z coraz większymi kłopotami usiłował wracać na najwyższe piętro.

Reklama

Antonio Percassi

W 1977 roku Percassi – wówczas 24-letni – w ramach wymiany za Ezio Bertuzzo trafił do Ceseny. Co w sumie dość dobitnie pokazuje, że za wiele sobie po nim już w Bergamo nie obiecywano. Włoch w nowym klubie wystąpił tylko dwukrotnie, po czym zakończył piłkarską karierę.

Skoncentrował się na biznesie. Już wcześniej zaczął zresztą działać na rynku sprzedaży detalicznej, podejmując współpracę z grupą Benetton, zajmującą się przede wszystkim handlem odzieżą i obuwiem. Pod swoje skrzydła wziął Percassiego sam Luciano Benetton – założyciel tego całego tekstylnego interesu. Oczywiście nie jest tak, że wybrał wychowanka Atalanty dlatego, że ten zaimponował mu swoją postawą na piłkarskim boisku. Starsi bracia Percassiego w latach 60. ubiegłego stulecia rozwinęli znacznych rozmiarów spółkę zajmującą się obrotem nieruchomościami i to właśnie za ich sprawą Antonio wkradł się w łaski Benettona. Szybko udowadniając, że w pełni zasłużył na zaufanie. Potem współpracę z Włochem zaczęli podejmować przedstawiciele innych wielkich marek odzieżowych, takich jak Nike, Calvin Klein, Tommy Hilfiger, Gucci czy Ralph Lauren.

„Inni piłkarze nie zastanawiali się nad tym, co ich czeka po zawieszeniu butów na kołku. Ja wręcz przeciwnie. Nie mogłem przestać myśleć o tym, co się stanie, gdy skończą się pieniądze z futbolu. Kręcił mnie handel. Witryny sklepowe, reklamy. Czułem, że mogę się w tym sprawdzić. Chciałem zarabiać duże pieniądze”

Antonio Percassi

Na początku XXI wieku Percassi związał się natomiast z hiszpańską grupą Inditex, otwierając włoskie galerie handlowe między innymi dla sieci sklepów Zara. Z kolei przed kilkoma laty włoski przedsiębiorca umożliwił Starbucksowi postawienie pierwszego lokalu na włoskiej ziemi. – To wyjątkowe wyzwanie – przyznał właściciel Atalanty. – Italia to kraj kawy i kraj kawiarni, ale jesteśmy pewni, że Włosi są gotowi na nowe doświadczenia.

Reklama

Cały Percassi. Zawsze w awangardzie.

KLUCZOWY EPIZOD

Naturalnie Percassi nie ogranicza się tylko do współpracy z istniejącymi już wcześniej markami. Choć niewątpliwie jest specjalistą, jeżeli chodzi o przecieranie szlaków dla globalnych potęg, które z takich czy innych względów nie potrafiły się wcześniej odpowiednio wypromować na Półwyspie Apenińskim. Mowa nie tylko o Starbucksie, ale na przykład produktach spod szyldu LEGO.

Na przestrzeni kilku dekad swojej biznesowej działalności Włoch uruchomił także mnóstwo własnych brandów. Większością z nich bezpośrednio zarządzają obecnie jego synowie, a sam Antonio zajmuje się koordynowaniem całego holdingu, na który składają się w tej chwili między innymi:

  • klub piłkarski wraz z towarzyszącymi mu działalnościami
  • firma produkująca kosmetyki i perfumy
  • restauracje i bary szybkiej obsługi
  • sklepy z odzieżowe w najbardziej prestiżowych lokacjach włoskich miast
  • galerie handlowe, biurowce

A to i tak nie wszystko.

Wartość całego tego imperium przekracza miliard euro. Co rzecz jasna stawia Percassiego w gronie najzamożniejszych właścicieli klubów we Włoszech. Oczywiście trudno tutaj o jakieś wyjątkowo precyzyjne dane, zwłaszcza w dobie pandemii, lecz szacuje się, że majętniejsi od szefa Atalanty są obecnie w Serie A jedynie ludzie zawiadujący Interem, Fiorentiną, Juventusem, Bolonią, Romą, Parmą, Milanem, Sassuolo i być może także Brescią.

Antonio Percassi

Rozkwit kariery biznesowej oczywiście nie sprawił, że Percassi zapomniał, po pierwsze, o swojej piłkarskiej zajawce, a po drugie – o lokalnym patriotyzmie, z którego jest szeroko znany. W 1990 roku Włoch powrócił do ukochanej Atalanty. Tym razem w roli prezydenta.

La Dea przeżywała wówczas dość ciekawy okres.

Generalnie klub z Bergamo nigdy nie słynął z kolekcjonowania trofeów. Dość powiedzieć, że do dziś jedynym pucharem wywalczonym przez Atalantę jest nagroda za zwycięstwo w Coppa Italia w 1963 roku. Od dawna zdawano sobie w Bergamo sprawę, że wysforowanie się na pozycję krajowego potentata w Italii jest niemalże niewykonalne, jeśli za miedzą w Lombardii ma się dwie kontynentalne superpotęgi z Mediolanu. Dlatego podstawową satysfakcją Atalanty od zawsze było promowanie gwiazd. To z tego klubu wywodzili się tacy piłkarze jak Gaetano Scirea (mistrz świata z 1982 roku, jeden z najlepszych defensorów w dziejach futbolu), Angelo Domenghini (zdobywca Pucharu Europy), Pietro Fanna (pięciokrotny mistrz Italii), Adelio Moro, Giovanni Vavassori czy Pierluigi Pizzaballa. Wszyscy z wymienionych swe największe sukcesy odnosili po wyprowadzce z Bergamo, zazwyczaj do Interu, Juventusu albo Milanu bądź Romy, ale jednocześnie pracowali na prestiż szkółki Atalanty.

Na początku lat 80. klub mocno podupadł. Stoczył się nawet do trzeciej ligi – wprawdzie tylko na chwilę, lecz było to bolesne doświadczenie. Druga połowa dekady przyniosła jednak Atalancie kolejny wzlot. Drużyna wciąż miała kłopoty z ustabilizowaniem formy, uchodziła za klub jo-jo, no ale w 1987 roku dotarła do finału Pucharu Włoch, a w 1989 zajęła świetne, szóste miejsce w szalenie wówczas mocno obsadzonej Serie A. Wielką gwiazdą La Dei był wówczas Glenn Peter Stromberg, etatowy reprezentant Szwecji, co tylko potwierdza powszechnie znany fakt, że wówczas właściwie każdy klub włoskiej ekstraklasy mógł sobie pozwolić na zatrudnienie piłkarza z topowej półki.

W Bergamo grali także Cesare Prandelli, Fabrizio Ferron, Daniele Fortunato czy Robert Prytz.

W 1988 roku drugoligowa wówczas Atalanta dotarła do półfinału Pucharu Zdobywców Pucharów. Tam poległa w starciu z późniejszymi triumfatorami rozgrywek, ekipą KV Mechelen

Latem 1990 roku w wypadku samochodowym zginął prezydent Atalanty, ledwie 40-letni Cesare Bortolotti. Właśnie wtedy do akcji wkroczył Percassi, już wówczas dość zamożny, choć oczywiście dysponujący znacznie mniejszym zapleczem finansowym niż obecnie.

PRZEMYŚLANE INWESTYCJE

Ideą nowego właściciela klubu było przede wszystkim rozbudowanie akademii. Co stanowiło na początku lat 90. podejście dość nietypowe we włoskich realiach. Powszechnie uważano, że w Italii jest tylko jedna droga do sukcesu. Droga usłana banknotami. Ale Percassi nie miał zamiaru kupować sukcesów, zresztą naturalnie nie byłoby go stać, by rzucić wyzwanie Silvio Berlusconiemu czy Gianniemi Agnellemu. Dlatego poszukał innej ścieżki.

Ruszył pod prąd, ignorując obowiązujące w lidze trendy. To z jego inicjatywy do Atalanty trafił Fermo „Mino” Favini, specjalista w dziedzinie szkolenia młodzieży i skautingu talentów. Fachowiec odpowiedzialny za bezprecedensowe sukcesy Como w kreowaniu gwiazd. Za sprawą Faviniego mały klubik z Lombardii zaczął uchodzić wręcz za kopalnię uzdolnionych zawodników. Wyruszyli stamtąd w świat Pietro Vierchowod, Luca Fusi, Roberto Galia, Marco Simone, Francesco Pedone, Diego De Ascentis, Gianfranco Matteoli czy też Gianluca Zambrotta. A pewnie można by było wyliczyć dwa razy tyle nazwisk, gdyby brać pod uwagę również piłkarzy, których Como wyszkoliło po prostu na własny użytek. Percassi – sam będący wszakże wychowankiem Atalanty – miał nadzieję, że za sprawą Faviniego to właśnie drużyna z Bergamo stanie się lokalną potęgą szkoleniowo-skautingową. Jak dawniej.

I nie pomylił się. Już w 1993 roku La Dea wywalczyła młodzieżowe mistrzostwo kraju. Choć dla Faviniego tego rodzaju sukcesy nigdy nie odgrywały większej roli, miały raczej wymiar symboliczny. Ważniejsze było, że w klubie udało się wychować lub wypromować takich gości jak Domenico Morfeo, Alessio Tacchinardi, Massimo Donati, Luciano Zauri czy Pierluigi Orlandini.

„Lubimy w Atalancie sposób, w jaki Ajax Amsterdam obchodzi się z młodymi piłkarzami. Nie obchodzą ich wyniki, są zainteresowani tylko tym, by nauczyć swoich chłopców, jak grać w piłkę”

Mino Favini

Gwiazd w Bergamo także nie brakowało. Największą na początku lat 90. był naturalnie Claudio Caniggia, wielka postać reprezentacji Argentyny. Przez Atalantę przemknęli także Paolo Montero, Alemao czy Franck Sauzee. Percassi miał również całkiem niezłego nosa do trenerów – w sezonie 1992/93 drużynę do niezłego, siódmego miejsca w Serie A poprowadził nie kto inny, tylko Marcello Lippi, który niedługo później – już po przeprowadzce do Juventusu – wyrósł na jednego z najlepszych, a być może nawet na najlepszego szkoleniowca Starego Kontynentu.

Antonio Percassi i Marcello Lippi (1992)

W 1994 roku La Dea zanotowała wszakże kolejny spadek z ligi, a Percassi postanowił sprzedać klub. Drużynę przejął z jego rąk Ivan Ruggeri, mniejszościowy udziałowiec Atalanty od drugiej polowy lat 70. Problem w tym, że Ruggeriego także spotkała tragedia. Zimą 2008 roku 64-latek doznał wylewu, po którym już się nie pozbierał – resztę życia spędził przykuty do łóżka, w stanie bliskim wegetacji. Wymusiło to kolejną zmianę właścicielską. I raz jeszcze na stanowisko prezydenta wkroczył Percassi. Bogatszy o doświadczenia sprzed lat.

No i tak po prostu, finansowo.

Pisaliśmy na Weszło: „Antonio Percassi jest odpowiedzialny za stworzenie wartego około 10 milionów euro ośrodka treningowego. Na jego terenie znajduje się 40 dormitoriów, pokoje do masaży i regeneracji. Nowoczesne siłownie, baseny, obiekty biurowe. Naturalnie do tego dochodzą cztery wypielęgnowane boiska. A to wszystko dostępne jest wyłącznie dla drużyn młodzieżowych Atalanty, U-17 i młodszych.

Jednak infrastruktura to tylko jeden z elementów większego planu. La Dea jest największym klubem w regionie, lecz nie zamyka się na pozostałe. Przeciwnie, aktywnie współpracuje z mniejszymi ośrodkami i drużynami. Organizuje dla nich szkolenia, wspiera je finansowo. W zamian dostaje jako pierwsza informację o tym, że w okolicy pojawił się ciekawy młody zawodnik. Pełna symbioza. Między innymi z Piacenzą, Ascoli, Avellino. Dla Atalanty taka współpraca jest kluczowa, ponieważ cała akademia oparta jest głównie o piłkarzy z regionu. Powody są dwa; po pierwsze, chłopcy z regionu marzą o grze w Atalancie. Znają język, łatwiej się adaptują. Po drugie, skauting lokalny jest znacznie tańszy od wyszukiwania piłkarzy po całym świecie. Co nie znaczy oczywiście, że talentami spoza Włoch zupełnie się w Bergamo. nie interesują. Franck Kessie to najlepszy przykład”.

REMIS ATALANTY Z REALEM MADRYT? KURS: 3,75 W TOTOLOTKU!

To dość ciekawy paradoks – jako biznesmen, Percassi jak cytrynę od dekad wyciska procesy związane z szeroko pojętą globalizacją. Tymczasem jako piłkarski działacz skupia się na rozwoju regionalnym, czyniąc regularne, lecz powolne postępy w zakresie światowego skautingu. – Klub piłkarski nie może przerwać nici łączącej go z kibicami – uważa Percassi. – Do rozwoju niezbędni są wychowankowie. Pozwalają nam zachować tożsamość.

Transfery Atalanty mówią same za siebie:
  • 2014/15 – sprzedani m.in. Giacomo Bonaventura, Andrea Consigli, Simone Colombi
  • 2015/16 – Alberto Grassi, Daniele Baselli, Alberto Grassi, Davide Zappacosta
  • 2016/17 – Mattia Caldara, Marten de Roon, Davide Brivio
  • 2017/18 – Alessandro Bastoni, Andrea Conti, Roberto Gagliardini, Franck Kessie
  • 2019/20 – Bryan Cristante, Andrea Petagna, Dejan Kulusevski
  • 2020/21 – Timothy Castagne, Amad Diallo, Gianluca Mancini

La Dea najczęściej zarabia na Włochach.

W 2016 roku posadę pierwszego trenera klubu przejął Gian Piero Gasperini. A reszta, chciałoby sir powiedzieć pompatycznie, jest już historią. Do sukcesów w zakresie szkolenia i wyłapywania talentów, doszły triumfy pierwszego zespołu. Atalanta wyrosła nie tylko na lokalną potęgę – o czym Percassi zawsze marzył, wysyłając noworodkom z Bergamo klubowe koszulki i czarno-granatową butelkę mleka – ale również na wielką firmę w skali całego Starego Kontynentu. O czym właściciel klubu zapewne marzyć nie śmiał, a na pewno nie zakładał, że może się to wydarzyć aż tak prędko.

No i nie mógł podejrzewać, jak istotne staną się sukcesy Atalanty dla mieszkańców Bergamo w dobie pandemii koronawirusa, które w sposób szczególny dotknęła Lombardię. Zresztą także za sprawą historycznego starcia La Dei z Valencią w 1/8 finału Champions League.

CO DALEJ?

Jak na razie sezon 2020/21 układa się Atalancie dość burzliwie.

La Dea weszła w rozgrywki w swoim stylu – trzema zwycięskimi starciami, w których zdobyła aż trzynaście goli. Demolka za demolką, kapitalnie się to oglądało. Jednak później nie było aż tak kolorowo. Podopieczni Gian Piero Gasperiniego zanotowali kilka brzydkich potknięć w Serie A, zimnym prysznicem okazała się także klęska 0:5 w konfrontacji z Liverpoolem w fazie grupowej Champions League. Na pewno nie pomogły zespołowi kłopoty osobiste Josipa Ilicicia, który dopiero po kilkunastu kolejkach Serie A złapał wiatr w żagle i zaczął zachwycać jak dawniej. Paru innych ważnych dla Atalanty piłkarzy również zmagało się z kryzysem formy, albo po prostu kłopotami zdrowotnymi. Tak czy owak, wszystko wskazuje na to, że najtrudniejsze momenty drużyna – podobnie jak wspomniany Słoweniec – pozostawiła już za sobą. Od początku grudnia 2020 roku ekipa z Bergamo przegrała tylko jeden mecz ligowy (1:3 u siebie z Lazio). Pokonała w tym okresie między innymi Romę, Milan, Napoli, Fiorentinę czy Sassuolo.

Atalanta 4:2 Napoli (23. kolejka Serie A 2920/21)

No i zespół Gasperiniego udowodnił przy okazji pełną gotowość do skutecznej rywalizacji na kilku frontach. 9 grudnia pokonał na wyjeździe Ajax, pieczętując tym samym awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów, a 10 lutego 2021 La Dea awansowała do finału Coppa Italia. To być może jest nawet bardziej imponujące niż ligowe sukcesy, gdy ekipa o tak ograniczonym potencjale finansowym w porównaniu do głównych konkurentów potrafi pokazać się z dobrej strony we wszystkich rozgrywkach, w jakich bierze udział. A przecież Atalanta od 12. kolejki Serie A radzi sobie bez dotychczasowego kapitana i gwiazdora, Alejandro „Papu” Gomeza, który poróżnił się ze szkoleniowcem, stracił miejsce w kadrze meczowej i odszedł do Sevilli.

Percassi – właściciel znany z cierpliwości – próbował wcielić się w rolę mediatora.

Początkowo zapewniał:

„Musimy wszyscy ze sobą przede wszystkim rozmawiać. Jak w każdej rodzinie, spory są częścią codzienności. Czy Gasperini i Gomez będą w stanie ze sobą dalej pracować? Wierzę, że tak właśnie będzie”

Antonio Percassi

Mimo to, porozumienia nie udało się osiągnąć. Gasperini jak na razie jest w Atalancie postacią nietykalną, dlatego klub pożegnał Gomeza, choć 32-letni Argentyńczyk niewątpliwie zapracował na status legendy na Gewiss Stadium. – Nigdy nie zrezygnuję z Gasperiniego – przyznał prezydent Atalanty. – Tutaj nie chodzi tylko o niego, ale całą strukturę klubu, którą zbudowaliśmy wokół jego myśli taktycznej. Nie możemy tego zniszczyć.

Można więc zakładać, że Atalanta będzie po prostu robiła swoje. Spokojnie krocząc ścieżką obraną przed laty. Nawet jeżeli nie przełoży się to na kolejne przygody w Champions League. W Bergamo rozumieją bowiem, co to znaczy cieszyć się chwilą, a jednocześnie akceptują, że okres sukcesów nie będzie trwał wiecznie. – O czym myślałem w 2010 roku, powracając na stanowisko prezydenta Atalanty? Żeby awansować do Serie A. Potem moim podstawowym celem było utrzymanie się w lidze. I to się nie zmienia – zapewniał Percassi latem 2020 roku. Tuż po tym, gdy Atalanta stoczyła pasjonujący bój z Paris Saint-Germain w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. – Naszym podstawowym celem zawsze będzie utrzymanie. Nawet biorąc pod uwagę, że ostatnimi czasy nasze wyniki przekraczają wszelkie wyobrażenia. Od czterech lat jesteśmy w europejskich rozgrywkach, staliśmy się rozpoznawalną marką. To powód do dumy dla mieszkańców Bergamo i dla nas samych, lecz nie dajemy się ponieść euforii.

ATALANTA WYGRA Z REALEM? KURS: 2,32 W TOTOLOTKU!

Dzisiaj La Dea zmierzy się z Realem Madryt i nie jest w tej konfrontacji bez szans. Co jednak najważniejsze – nie ma nic do stracenia. Kluby pokroju „Królewskich” są uzależnione od sukcesów na krajowym i europejskim podwórku. Dla Atalanty sukcesem samym w sobie jest możliwość zmierzenia się z podopiecznymi Zinedine’a Zidane’a. Trudno o bardziej komfortowe okoliczności do sprawiania wielkich niespodzianek.

Lewandowski czy Raul, Kroos czy Xavi?
Najlepsza jedenastka w historii Ligi Mistrzów wg Weszło

fot. NewsPix.pl

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Weszło

Komentarze

4 komentarze

Loading...