
weszlo.com / Weszło
Opublikowane 21.02.2021 18:09 przez
redakcja
Dziś w Lubinie spotkały się ze sobą drużyny, które wiosną zdobyły w lidze jeden punkt. Bramki strzelone – zero. Zgodzimy się chyba, że jak na łącznie 540 minut „próbowania” jest to wynik nie najlepszy. W dodatku – dla dopełnienia obrazu – należy wspomnieć, że jedna z nich odpadła z Pucharu Polski z drugoligowcem (druga awansowała dalej). Jakie widowisko mogły nam stworzyć takie ekipy? Zgadliście – dość przeciętne.
No ale dobra, co tam, będziemy widzieć tę szklankę do połowy pełną. Przynajmniej się postaramy.
Skoro ani piłkarze Rakowa Częstochowa, ani Zagłębia Lubin nie strzelili wiosną bramki w lidze, to należy docenić to, że dziś padły aż trzy. Jasne, pierwsza z nich była dziełem przypadku, jednak znów – skupiamy się na pozytywach. Doceniamy więc to, jak w polu karnym odnalazł się Patryk Szysz. W przypadku Lubina każde zachowanie „a la klasowy napastnik” to pewne wydarzenie (dziś Sevela na szpicy wystawił Drazicia!), a to wykończenie można pod to podciągnąć. Miedziowi wymieniali piłkę pod szesnastką gości, kluczem było odbiciem jej od Sapały, a potem swoje zrobił wspomniany Szysz. Pierwszą okazję po szybkiej kontrze chłopak jeszcze zmarnował, ale potem dał swojej ekipie prowadzenie.
ZNÓW KLUCZOWY IVI LOPEZ
Z kolei przed Rakowem będziemy chylić czoła za to, że zdołał się podnieść. Znów mecz im się nie ułożył, ale tym razem podopieczni Marka Papszuna byli w stanie odwrócić jego bieg. Pomógł przede wszystkim Ivi Lopez. Tijanić jak ostatnio irytował, tak irytuje nadal (więcej machania łapami niż udanych zagrań), Tudor po raz kolejny dużo biegał, ale niewiele z tego wynikało, Gutkovskis stał jak klocek w polu karnym, czekając na okazje do zmarnowania, a Hiszpan zrobił swoje.
Najpierw kapitalnie uderzył z rzutu wolnego i wyrównał stan rywalizacji. W lidze, w której świętem jest każdym gol strzelony bezpośrednio z piłki stojącej poza szesnastką, spora rzecz. Na dowód statystyka – w tym sezonie padło dopiero pięć takich bramek, a Lopez strzelił dwie.
Później zmusił Hładuna do trudniej interwencji. Bramkarz Miedziowych poradził sobie z jego strzałem, ale odbitą przez niego piłkę tak nieudolnie próbował wybić Balić, że zapakował ją do pustej bramki.
Gdybyśmy byli malkontentami, to moglibyśmy zaryzykować stwierdzenie, że gdyby nie Ivi Lopez, ten mecz nie miałby sensu. Ale że nie jesteśmy – po prostu cieszymy się, że Hiszpan miał swój dzień (pierwszy gol w lidze od meczu z Lechem w 10. kolejce). I skoro już przyjęliśmy urzędowy optymizm – zaznaczmy, że Lopez kluczowy był już w meczu Pucharu Polski, gdy wypracował pierwszą bramkę, a kolejne dwie zdobył już sam.
JAK W POLSKIM FILMIE
Przed chwilą błyskawicznie przeskoczyliśmy z 29. na 81. minutę, ale to głównie dlatego, że po drodze działo się niewiele. Mieliśmy jakieś niezbyt klarowne sytuacje (choćby niecelne uderzenie Lopeza czy strzał Starzyńskiego po ruletce), ale to nie tak, że ktoś chciał umierać za trzy punkty. Nawet Raków, który po takim starcie był już dość blisko wchłonięcia przez peleton, nie wyglądał na drużynę, która chciała iść na noże, byle wywieźć komplet oczek. Udało się? No udało, bo obrońca gości miał zaćmienie, ale nie wynikało to z huraganowych ataków.
Dopiero w 84. minucie, już po stracie bramki, Martin Sevela wprowadził na plac swój zabójczy duet Mraz-Sirk. Pierwszy z nich w ostatniej minucie wywalczył rzut wolny, z którego nic nie wyniknęło. Czyli – biorąc pod uwagę poprzednie mecze Mraza – całkiem udana zmiana. Ech, niełatwo patrzeć na to Zagłębie, nawet przez różowe okulary.
Fot. FotoPyK
Opublikowane 21.02.2021 18:09 przez
Ciekawe ile Balic postawił 🙂
Sporo Guldanów ;P
Niewulis z 5? Zawalił bramkę, do tego raz miał szczęście, że sędzie nie widziął jak ściąga do parteru Drazicia. Andrzej w każdym kolejnym meczu zawalę bramk i nic nie wskazuje, że zaraz przerwie tę serię.
Czekam, aż ktoś z trójki Cebula, Wdowiak, Szczepański zluzuje Tijanicia z wyjściowej jedenastki, w tej rundzie jego boiskowa inteligencja jest niewidoczna.
A jak te supertalenty, których Raków naściągał za gotówkę z Korony. Wykorzystały te swoje wielkie szanse.
O BOSHE .. skąd te oceny…..
Niewulis ok mniej więcej na 5 z 10. Holec (??) przy strzale bez szans- po za tym pewny – dałbym 6, Sapała? 6, Tijanic? za co to 4? bez pomysłu, bez wyczucia max 3, no i gwiazdor na gwiazdorami.. Inzagi Częstochowy.. nie zaistniał w bodajże 6 meczu pod rząd poza wyczytaniem składu, zero strzałów, zero podań, zero przejęć- a tutaj proszę – ocena 3… Modlić się należy, aby to nie mógł zagrać przez kilka meczów. Inaczej oczywiście wyjdzie w pierwszym składzie po raz 7 i po raz siódmy zakończy występ na wyczytaniu jego nazwiska podczas prezentacji zawodników. Zaślepiony Papszun będzie zmuszał zespół po raz kolejny do gry w 10..
Sam Raków się napinał, że idzie po MP, zarobili 5 mln euro na Piątkowskim, sprzedali nawet za 350 tys euro Zawadę do Korei, a w końcu na kluczową pozycję napastnika gdzie jest tylko marny Gutkovskis ściągają Araka, który miał wrócić do I ligi gdzie jego miejsce?
I jeszcze jak tak patrzę na grę Lubina i na grę Starzyńskiego w te mecze to się nóż w kieszeni otwiera. Odkąd podpisał nowy, wielki kontrakt to gra na takim wyjebanie, że kibice Lechii już by wiedzieli jak go zmotywować. Tu nie pobiegnie, tam odpuści, tu się zdrzemnie, tu na wyjebce wrzuci. Hobby player jakbym kogoś na orliku oglądał.
Na szczescie dla niego gra w klubie pozbawionym kibicow