Reklama

Juve szuka nowego stylu, Sevilla chce potwierdzić dobrą formę. Co nas dziś czeka w LM?

redakcja

Autor:redakcja

17 lutego 2021, 00:59 • 6 min czytania 2 komentarze

Nie ma co ukrywać, dzisiejsze spotkania 1/8 finału Ligi Mistrzów nie zapowiadają się aż tak ekscytująco jak wczorajsze, lecz to wcale nie musi oznaczać, że zabraknie emocji. Starcie Porto z Juventusem niby ma murowanego faworyta, ale ten faworyt zmaga się z wieloma problemami i od dłuższego czasu nie zachwyca. Z kolei w konfrontacji Sevilli z Borussią Dortmund trudno wskazać pewniaka do awansu, choć pole position przysługuje raczej Andaluzyjczykom z uwagi na lepszą formę na krajowym podwórku. Tak czy owak – oba mecze owiane są sporą liczbą znaków zapytania. A takie spotkania lubimy przecież najbardziej.

Juve szuka nowego stylu, Sevilla chce potwierdzić dobrą formę. Co nas dziś czeka w LM?

Ambicje Juventusu

Nie ma co ukrywać – triumf w Champions League stał się niejako obsesją “Starej Damy”. I w sumie trudno się temu dziwić. Turyńczycy całkowicie zdominowali w ostatnich latach krajowe podwórko, więc jest oczywiste, że kolejne tytuły mistrzowskie w Italii przestały im wystarczać. Kolejne porażki w finałach najbardziej prestiżowych rozgrywek Starego Kontynentu tylko podsyciły ten głód. Po co działacze Juve ściągnęli do siebie Cristiano Ronaldo – swojego oprawcę z Realu Madryt – i zagwarantowali mu astronomiczne zarobki? No przecież nie po to, by poprowadził drużynę do kolejnych sukcesów w Serie A, bo z tym doskonale radzili sobie w Turynie bez Portugalczyka. CR7 miał zaprowadzić zespół na europejski szczyt.

JUVENTUS POKONA FC PORTO? KURS: 2,10 W EWINNER!

Na razie mu się to nie udało, choć trzeba przyznać, że akurat on stawał w poprzednich edycjach Ligi Mistrzów na wysokości zadania. Strzelał kluczowe gole w fazie pucharowej. To reszta drużyny nie dojeżdżała do jego poziomu. Ze szczególnym uwzględnieniem środkowych pomocników i obrońców.

Weston McKennie, Cristiano Ronaldo, Alvaro Morata
Reklama

Czy w bieżącym sezonie będzie inaczej?

Niewiele na to wskazuje. Juventus bowiem nie może być nawet pewny kolejnego scudetto. Obecnie we włoskiej ekstraklasie przewodzi Inter, a podopieczni Andrei Pirlo raz po raz notują potknięcia. Ostatnio przegrali z Napoli, nieco wcześniej właśnie z Nerazzurrimi. Zebrali też bęcki od Fiorentiny, podzielili się punktami z Atalantą i Lazio. Jeśli chodzi o mecze na szczycie Serie A, udało im się pokonać tylko Romę i Milan. Cienko, biorąc pod uwagę rozbuchane ambicje klubu. Dlatego nie może dziwić, że coraz więcej ekspertów i kibiców kwestionuje trenerski warsztat żółtodzioba Pirlo. Oczywiście nie jest tak, że w Juve wszystko funkcjonuje źle – nieźle do zespołu wprowadził się Weston McKennie, świetnie funkcjonują w duecie Cristiano Ronaldo i Alvaro Morata, wiatru w żagle nabrał Federico Chiesa. Ale są to raczej łyżki miodu w beczce dziegciu.

Obecnie Juventus jest ekipą bez tożsamości. Kiedy Giorgio Chiellini akurat rozgrywa genialne spotkanie i wychodzi mu każdy odbiór – udaje się Bianconerim zachować czyste konto. Ale gdy stoper Juve zawodzi, a zdarza mu się coraz częściej, defensywa “Starej Damy” przypomina durszlak. Podobnie z przodu. Jeżeli Cristiano Ronaldo nie błyśnie skutecznością, drużyna cierpi. Na razie Pirlo nie opracował systemu, który pozwoliłby wszystkim zawodnikom na rozkwit. Wszystko sprowadza się do wyczynów paru kluczowych indywidualności. Reszta statystuje.

Spróbujemy nieco innego stylu – zapowiedział Włoch na konferencji przed meczem z Porto.

Zdecydowanie stać nas na więcej, możemy kreować więcej sytuacji i doprowadzać więcej piłkarzy do pozycji strzeleckich. (…) Porto broni się bardzo dobrze, przypomina odrobinę Atletico. Są świetni w zacieśnianiu dwóch linii po czterech zawodników, a także w wychodzeniu z kontrą. Musimy w tym meczu zagrać uważnie i na wysokim poziomie, nie pozwalając im wykorzystywać naszych błędów. Spróbujemy trochę innego sposobu gry. Zresztą nie zawsze możesz utrzymywać się przy piłce, czasem trzeba się też bronić – dodał Pirlo (tłumaczenie: juvepoland.com).

PORTO WYGRA Z JUVENTUSEM? KURS: 3,80 W EWINNER!

FC Porto w teorii powinno być dla Juve dość wygodnym rywalem, by rozpędzić się w fazie pucharowej Champions League. Ale teoria a praktyka to dwie różne sprawy. Po Lyonie też się przecież mieli Włosi w poprzedniej edycji rozgrywek przejechać, a skończyli na tarczy. Nie należy więc “Smoków” zupełnie lekceważyć, choć w lidze idzie im cokolwiek przeciętnie. W sezonie 2019/20 zdobyli mistrzowski tytuł – 29. w dziejach klubu – lecz na trzecią gwiazdę przyjdzie im chyba chwilkę poczekać. Obecnie plasują się na drugim miejscu w stawce, ale mają aż dziesięć punktów straty do liderującego Sportingu, który wciąż nie przegrał ligowego meczu. Nie zanosi się zatem na spektakularny zwrot akcji.

Reklama

Cóż, może zatem w Lidze Mistrzów uda się zrekompensować krajowe niepowodzenia? W fazie grupowej Porto spisało się nieźle, przegrywając tylko jeden mecz (1:3 na wyjeździe z Manchesterem City), no ale prawda jest taka, że konkurencja nie powalała na kolana. Olympique Marsylia okazał się chłopcem do bicia, a grecki Olympiakos także zaprezentował się z kiepskiej strony.

Borussia w rozsypce

W drugiej parze, która dzisiaj zmierzy się w ramach 1/8 finału Champions League, nieco trudniej wskazać faworyta. Choć summa summarum trzeba chyba za takowego uznać Sevillę. Oczywiście specjalnością zakładu dla tego klubu są sukcesy w Lidze Europy, ale wydaje się, że Julen Lopetegui zebrał wystarczająco mocną kapelę, by wyrzucić za burtę Borussię Dortmund. Przede wszystkim dlatego, że niemiecka ekipa znajduje się w tym sezonie w bardzo poważnym kryzysie. Nie pomogło grudniowe rozstanie z Lucienem Favrem. W 2021 roku dortmundczycy wygrali zaledwie trzy ligowe mecze, dwa zremisowali, a w kolejnych trzech schodzili z boiska pokonani. Trzeba im oczywiście oddać, że jak już odnosili zwycięstwa, to były to triumfy bardzo wartościowe. Udało im się bowiem pokonać między innymi RB Lipsk na wyjeździe oraz VfL Wolfsburg na własnym stadionie.

No ale tych potknięć przytrafia się BVB zdecydowanie zbyt wiele.

BORUSSIA WYGRA Z SEVILLĄ? KURS: 3,05 W TOTALBET!

Zwłaszcza biorąc pod uwagę potencjał kadrowy zespołu. Bądźmy szczerzy – jeśli nie jesteś klubem z absolutnego finansowego topu, a masz w swoim składzie jednocześnie Jadona Sancho i Erlinga Haalanda (o talenciakach nieco mniejszego kalibru nie wspominając), to lepiej wyciśnij ich jak cytrynę, ponieważ za długo ich w swoich szeregach nie utrzymasz. Tymczasem Borussia, jak na ironię, akurat teraz się rozsypała. Sytuację ma ratować nowy trener, Marco Rose, lecz trafi on na Signal Iduna Park dopiero po zakończeniu sezonu 2020/21.

Erling Haaland

Sevilla też ma swoje problemy, ale na pewno nie tak poważne jak jej dzisiejsi rywale. Andaluzyjczycy wpadli w mały kryzys w trakcie rundy jesiennej, jednak od dawna nie ma już po nim śladu. 0:1 z Realem Madryt , 0:2 z Atletico Madryt i 0:4 z Chelsea – to jedyne porażki poniesione przez Los Nervionenses od listopada 2020 roku. W ostatnich tygodniach podopieczni Julena Lopeteguiego są praktycznie nie do zdarcia, czego najlepiej dowiedli w półfinałowej konfrontacji z Barceloną w Pucharze Króla. Pokonali Katalończyków 2:0 i są już jedną nogą w finale rozgrywek.

Andaluzyjczycy na tle Barcy imponowali przede wszystkim znakomitą organizacją gry w środku pola i w defensywie, a także bezwzględną realizacją taktycznych założeń. Na pewno takimi komplementami nie można w ostatnim czasie podsumowywać postawy BVB.

SEVILLA WYGRA Z BORUSSIĄ DORTMUND? KURS: 2,37 W TOTALBET!

Trochę szkoda, że obie strony do dzisiejszego starcia przystępują mocno osłabione. W Sevilli zabraknie Lucasa Ocamposa, być może także Jesusa Navasa. Jeśli chodzi o BVB, z urazami zmagają się między innymi Axel Witsel, Łukasz Piszczek, Thorgan Hazard, Roman Burki, Dan-Axel Zagadou oraz Marcel Schmelzer. Z kolei Thomas Delaney czuwa przy żonie, którą lada moment czeka poród.

Tymczasowy szkoleniowiec Borussii, Edin Terzić, na przedmeczowej konferencji prasowej sprzedał delikatnego prztyczka gwiazdorom klubu (tłumaczenie: borussia.com.pl): – Kiedy sprawy nie układają się po naszej myśli, trzeba trzymać się razem, jak w rodzinie. Klub nadal wyznaje te same zasady co wcześniej, ale nie możemy dopuszczać do sytuacji, w której 16- czy 17-latkowie pokazują większą wolę walki i zwycięstwa niż zawodnicy doświadczeni – mówił trener. Z kolei Lopetegui podkreślał, że nie lekceważy rywala. – Dziennikarze patrzą tylko na wyniki meczów Borussii, które ostatnio nie były najlepsze, ale ja oceniam ich potencjał ofensywy i wiem, że przed nami ciężkie zadanie. Mają topowych zawodników na wszystkich pozycjach, co oczywiście nie oznacza, że nie powalczymy z nimi o pełną pulę. (…) Skupiamy się cały czas na tym, co przed nami. Na zadaniach, jakie mamy do wykonania. Nie oglądamy się za siebie. Dziś chcemy odnieść ekscytujące zwycięstwo nad Borussią, tylko to się liczy.

Zobaczymy, który ze szkoleniowców skutecznie zmobilizuje swoich podopiecznych.

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
1
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś
Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
2
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Komentarze

2 komentarze

Loading...