Raków Częstochowa w pewnym momencie był przedstawiany w rażącej opozycji do innej rewelacji początku sezonu, Górnika Zabrze. Mówiono bowiem, że owszem, jedni i drudzy dobrze grają, ale Raków ma znacznie więcej jakości na ławce. Wciąż nie jest tak, że Marek Papszun zastanawia się, czy zadzwonić po Oziębałę, ale kryzys formy niektórych graczy i kontuzje pokiereszowały narrację o wyjątkowej głębi częstochowskiego składu.
NIEMOC OFENSYWNA
4:2 z Górnikiem Zabrzem w Pucharze Polski to istotne przełamanie, ale nie zmienia faktu, że Raków musi taką skuteczność bramkową pokazać w lidze. Gdy wskazuje się przyczyny słabszej formy Rakowa, często mówi się o Petrasku, o zbudowanej w eksperymentalny sposób defensywie – Schwarz, Niewulis i Mikołajewski wyszli na Legię, żaden z zawodników nie miał pierwotnie stanowić o sile tej linii. Ale to ofensywa jest zastanawiająco słaba.
To największy kontrast w porównaniu z tym, co Raków grał na początku sezonu. Z czego – chce się powiedzieć – słynął. Otóż jeśli przeanalizować ostatnie ligowe mecze Rakowa, to mamy:
- – Legia 0:2
- – Pogoń 0:1
- – Piast 0:0
- – 3:2 z Jagiellonią, gdzie dwa gole z karnych strzelił Schwarz, a jednego Niewulis po długim rozegraniu rzutu rożnego
- – Śląsk 0:1
- – Warta 1:0, karny Gutkovskisa
Dopiero w meczu z Lechem Poznań, w 3:3 z 22 listopada, mamy gola z gry. To pamiętny rajd Szelągowskiego. Można się kłócić co prawda co do bramki Niewulisa, bo to nie była akcja typu: wrzutka po kornerze i gol głową. Natomiast Jaga nie wyjaśniła wtedy akcji Rakowa, nie przecięła jej, a Raków wciąż był ustawiony jak przy stałym fragmencie w ofensywie, czyli mógł posłać w bój większą liczbę graczy.
Tym samym można powiedzieć, że Raków – lekko licząc – nie strzelił bramki z gry w Ekstraklasie od ponad 540 minut. To jest zdumiewająca statystyka. Gdyby jeszcze poza tym strzelali dość skutecznie, ale gdzie tam. Licząc kolejki rozegrane po meczu z Lechem Poznań, Raków ma cztery razy mniej bramek niż najlepszy w tym elemencie Piast Gliwice.
Źródło: 90minut.pl
GDZIE ONI SĄ, WSZYSCY MOI NAPASTNICY
Gutkovskis na początku sezonu dochodził do sytuacji z łatwością Browna Forbesa, ale wydawał się nieco bardziej skuteczny. Po czterech kolejkach miał cztery gole.
Ale od tamtej pory, przez jedenaście następnych kolejek, Gutkovskis strzelił raz i to z karnego. Mówimy o okresie od końcówki września, aż do teraz. To jest żenujący bilans. Bierzemy również pod uwagę mecze, kiedy Raków rzeczywiście grał efektownie w ofensywie, tworzył sobie wiele szans. Oczywiście pamiętamy, że Gutkovskis dołożył trzy trafienia w Pucharze Polski, ale zostając przy bilansie ligowym, jego sezon to:
- 5 bramek
- w tym 2 z karnych
Raków puścił Musiolika do Serie B, do czego nie mamy specjalnie pretensji, bo piłkarz sam chciał odejść, a w Częstochowie nie był pewniakiem do gry. Przekonuje nas narracja – z niewolnika nie ma pracownika. Musiolik w Serie B nie jest jakiś arcyskuteczny. Ma cztery trafienia, ale jest chwalony za grę. Raków lekką ręką pozbył się też Browna Forbesa, który zdążył już strzelić pięć bramek dla Wisły Kraków (jedną z karnego). Swoje też marnuje, to jasne, ale warto zauważyć, że Gutkovskis przebywał na murawie o 347 minut więcej. To trzy mecze i znaczna część czwartego przewagi Łotysza. W dodatku umówmy się, Łotysz grał w drużynie lepszej. Część meczów Forbesa przypadło na czasy późnego Skowronka, kiedy Wisła wyglądała bardzo źle.
Wczoraj analizowaliśmy drobiazgowo przypadek Brown Forbesa, ciekawy wycinek z zaawansowanych statystyk EkstraStats:
Procent strzałów celnych:
Felicio Brown Forbes – 56%
Vladislavs Gutkovskis – 37,5%
Stosunek liczby goli do oddanych strzałów:
Felicio Brown Forbes – 20%
Vladislavs Gutkovskis – 15,6%
Kluczowe podania:
Felicio Brown Forbes – 8
Vladislavs Gutkovskis – 4
Gutkovskis ciut lepszy jest tylko w wykorzystaniu dogodnych sytuacji, ale o lata świetlne za ligową czołowką. Zmienić go jednak za bardzo nie było na kogo, bo Oskar Zawada, który był zastępcą Gutkovskisa… Cóż, okazał się Oskarem Zawadą. I tak jak mówiliśmy o Rakowie słusznie, że choćby za pozycją napastnika ma bogactwo wyboru, bo z tercetu Tijanić-Lopez-Cebula aż szkoda kogoś sadzać na ławie, tak na dziewiątce? Gutkovskis mógłby być w najlepszym wypadku dobrym zabezpieczeniem. Ale równie dobrze w takiej roli w Rakowie sprawdzałby się Brown Forbes, nie mówiąc o Musioliku. W stosunku do zeszłego sezonu, na ataku Raków ma mniejsze pole manewru i po prostu mniejszą siłę ognia.
Gutkovskis na ten moment zastępuje napastnika, którego nie ma. Tyle dobrego dla kibiców Rakowa, że prezes Wojciech Cygan zapewnił – Raków szuka snajpera. To priorytet. Jest to na pewno paląca potrzeba, Raków w praktyce potrzebuje tutaj gwiazdy. Natomiast jest już późno. Pamiętajmy, ze Ivi Lopez, choć nikt mu nie odmówi warsztatu, też potrzebował chwili na aklimatyzację. Kto wie ile czasu zajmie nowej dziewiątce – zakładamy, że uda się ją sprowadzić – na wprowadzenie się w zespół na tyle dobrze, by robić na tej pozycji różnicę, której Raków potrzebuje.
GŁĘBIA SKŁADU? TAK. ALE CZY NA MISTRZA?
Wspominaliśmy już, że na Legię częstochowianie wyszli zestawieniem defensywnym, jakiego trener Papszun nigdy sam by nie wybrał. Wiadomo, że Piątkowski jest jedną z ligowych gwiazd sezonu. Wiadomo jak ważny jest dla drużyny Petrasek. Z drugiej strony, Niewulis, mimo wszystko, został zweryfikowany negatywnie. Nie dał rady trzymać defensywy Rakowa w momencie, gdy jej wyzwaniami jest gra o mistrza. Bywało, że po prostu zawalał, jak na Legii, gdy przepuścił piłkę do Luquinhasa. Miał na nodze przecięcie tej akcji, a z sobie znanych przyczyn tego nie zrobił. Jako środkowy defensor w taktyce Papszuna, powinien być kierownikiem defensywy w takiej akcji.
Mikołajewski w ogóle debiutował w tym sezonie przy Łazienkowskiej. Schwarz potrafi mieć bardzo ciekawe mecze na obronie, może ją w fazie ataku opuścić i dać kolejny impuls w pomocy, ale są takie momenty, kiedy po prostu trzeba pobronić i widać po Schwarzu, że obrońcą to on nie jest. Wcale nie mamy wrażenia, że Poletanović powinien być gościem nie do ruszenia w środku pola, być może Schwarz znowu w jego miejsce, a na obronie – kontrowersja – dobry obrońca, jednak mogłoby się sprawdzić. Papszun znowu ma do dyspozycji Jacha, ale jak na obsadzenie trzech pozycji w defensywie, wielkiego pola manewru nie ma, a Papszun to pole manewru lubi mieć.
Wspomniany Poletanović gra tak, że w większości spotkań trudno się do niego jakoś mocno przyczepić, ale też za rzadko naszym zdaniem daje coś ekstra. Przynajmniej w zespole walczącym o takie stawki, o jakie chce grać Raków. Lewe wahadło… Nic nie mamy do Patryka Kuna, wiadomo, że to jego najlepszy sezon. Gra aktualnie życiówkę. Ciekawe jest jednak to, że Bartl zaczął dwa wiosenne mecze w pierwszym składzie. W obu Czech zagrał bardzo słabo i znowu zaczęliśmy się zastanawiać: może ta rotacja z Kunem mogłaby być mocniejsza.
Oczywiście najłatwiej robi się wzmocnienia na papierze, abstrahując od realiów rynkowych, wydając cudze pieniądze. Ale Raków wciąż jest na pozycji, w której może marzyć o mistrzostwie. Czy ma stabilny projekt? Finanse, które pozwalają liczyć, że będzie ponadprzeciętną drużyną na dłużej? Oczywiście. Ale Cracovia, zapominając o aktualnej atmosferze wokół tego klubu, też ma finanse i stabilny projekt. Mimo to jednak, nawet sprowadzając dobrych piłkarzy, nie jest łatwo zbudować zespół, który będzie regularnie wygrywał i był w grze o mistrzostwo. A przecież latem odejdzie Piątkowski – kto za niego jako młodzieżowiec, który daje bardzo wysoki, regularny poziom? Będą kolejne oferty za Tudora, nie wiadomo co ze Schwarzem, kto wie jak będzie i z Petraskiem. Niewykluczone, że Raków będzie kręgosłup zespołu budował od nowa.
Jak się nie skończy ten sezon, na miarę Rakowa będzie on sukcesem historycznym. Ale po prostu jest szansa, by napisać coś więcej.
Fot. FotoPyK