Jerome Boateng nie wystąpił w finale Klubowych Mistrzostw Świata i w ogóle nie wiadomo, kiedy wróci na boisko. Trener Hansi Flick stwierdził tylko, że 32-letni obrońca nie będzie do jego dyspozycji „do odwołania”. Niemiec na własną prośbę powrócił do kraju szybciej niż reszta drużyny Bayernu. Stracił zainteresowanie futbolem po tym, jak dotarła do niego wiadomość o śmierci jego byłej partnerki – Kasi Lenhardt. Modelka we wtorek najprawdopodobniej popełniła samobójstwo. Osoby z jej najbliższego otoczenia sugerują, że odebrała sobie życie, ponieważ po rozstaniu z Boatengiem poddano ją nagonce. – Mam nadzieję, że wszyscy odpowiedzialni za to, którzy szantażowali cię, grozili lub naciskali, media, a szczególnie ta jedna osoba, poczują się winni. Każdy, kto wziął w tym udział, jest częściowo odpowiedzialny za twoją śmierć. Miejmy nadzieję, że prawda wyjdzie na jaw – napisała na swoim Instagramie jedna z przyjaciółek Lenhardt.
Oczywiście przyczyna śmierci modelki nie jest jeszcze ustalona ze stuprocentową pewnością, lecz rzecznik berlińskiej policji nie pozostawił wielkiego pola do spekulacji w swoim oficjalnym oświadczeniu: – Na ten moment nic nie wskazuje na udział osób trzecich w tej sprawie – powiedział w rozmowie z „BILD-em”. Okoliczności śmierci Lenhardt rzecz jasna bada obecnie prokuratura.
Kim była Kasia Lenhardt?
Nie wszyscy z was muszą mieć oko na miłosne życie gwiazd Bayernu Monachium, więc wyjaśnijmy na początek kwestie podstawowe. Kasia Lenhardt była urodzoną w 1995 roku modelką, która zasłynęła przede wszystkim awansem do finału niemieckiej edycji programu Top Model. Ostatecznie zajęła w nim czwarte miejsce. Potem pojawiała się także w innych popularnych programach telewizyjnych – między innymi w Hell’s Kitchen oraz Models im Babygluck. Nazwanie jej celebrytką byłoby pewnie lekką przesadą, no ale niewątpliwie stała się osobą rozpoznawalną za naszą zachodnią granicą.
Dlatego spore poruszenie w tamtejszych mediach wywołała w 2019 roku wiadomość, że Polka umawia się z mistrzem świata, Jeromem Boatengiem. W kwietniu 2019 Niemiec publicznie wyznał jej miłość.
Kasia Lenhardt i Jerome Boateng
Uczucie nie przetrwało jednak próby czasu.
Para rozstała się (przynajmniej oficjalnie) na początku lutego 2021 roku, ale już wcześniej było słychać o tarciach w związku. Była dziewczyna Boatenga, Rebecca Silvera – przedstawiana w niemieckiej prasie jako jamajska influencerka, cokolwiek to w istocie znaczy – wysunęła mnóstwo oskarżeń pod adresem Lenhardt. Na portalu tz.de czytamy: – Wzajemne obrzucanie się błotem trwa w najlepsze. Rebecca ma pretensje do Kasi, że ta zaczęła kopiować jej styl i zachowania, by jeszcze bardziej ją zranić. Była dziewczyna Boatenga twierdzi również, że Kasia posunęła się do kłamstw i manipulacji, by rozbić związek piłkarza i zdobyć jego miłość. Sama Lenhardt wysłała pojednawcze oświadczenie: „Chcę się rozwijać i uczyć na błędach, które kiedyś popełniłam. Nie jest i nie było moim zamiarem skrzywdzenie ciebie”. Rebecca przyjęła przeprosiny: „Szkoda, że musiało do tego dojść, ale mam nadzieję, że twoje słowa tym razem są szczerze” – napisała.
Powiedzmy sobie szczerze – wyglądało to na jedną z tysięcy miłosno-instagramowych awantur, od których najlepiej trzymać się po prostu z daleka. Nie bez kozery u nas o takich rzeczach zwykle nie poczytacie. No ale okazało się, iż Boateng najwyraźniej podzielał zdanie swojej byłej partnerki co do swojego nowego związku, bo już wkrótce rozstał się z Kasią, a ta po tygodniu popełniła samobójstwo. Osieracając sześcioletniego syna. Niemieckie media poinformowały, że chłopiec obchodził urodziny we wtorek 9 lutego, czyli dokładnie tego dnia, gdy jego mama postanowiła odebrać sobie życie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Rozstanie
Jak nietrudno się domyślić – Lenhardt i Boateng odeszli od siebie w aurze skandalu i wzajemnych oskarżeń. Właściwie nie potrafili nawet przedstawić spójnej wersji wydarzeń w kwestii tego, która ze stron związku zadecydowała o rozstaniu. Modelka twierdziła, że to ona zostawiła piłkarza ze względu na jego notoryczne zdrady. Boateng przedstawił sprawę zupełnie inaczej. Zaszokował opinię publiczną stwierdzeniem, że w sumie to ogóle nie chciał wiązać się z Lenhardt, lecz Polka zmusiła go do tego szantażem. – Przepraszam wszystkich, których w ostatnim okresie skrzywdziłem – powiedział kilka dni temu „BILD-owi” zawodnik Bayernu. – Zwłaszcza moje dzieci i moją byłą dziewczynę, Rebeccę. Sam jestem obecnie sobą bardzo rozczarowany. Dla mnie i dla mojej rodziny zakończenie związku z Kasią było jedynym słusznym wyborem. Musiałem zrobić ten krok.
– Podczas naszej relacji Kasia często groziła mi, że mnie zniszczy, że zrujnuje moją karierę, że stracę dzieci. Wszystko, czego się o niej dowiedziałem, było straszne. Kłamstwa, fałszywe konta w sieci, nadużywanie alkoholu. Nie chcę takiego życia – dodał Boateng. Rebecca dolewała oliwy do ognia: – Kasia dla własnej korzyści zniszczyła moją rodzinę. Nie pozwolę jej, by zniszczyła również Jerome’a. Ona bawi się ze swoimi ofiarami i trzeba ją powstrzymać. Wyrządziła nam już wystarczająco wiele szkód.
Lenhardt próbowała się bronić, ale – nazwijmy to – obóz Boatenga był w tej medialnej wojnie znacznie głośniejszy i skuteczniejszy. – Będę walczyć o swoje dobre imię. Nigdy nie byłam tak oszukiwana, wykorzystywana i okłamywana – napisała Kasia na Instagramie.
Kasia Lenhardt i Jerome Boateng
Swoją drogą – na Boatengu ciążą też zarzuty stosowania przemocy domowej wobec Sherin Senler – kobiety, z którą był jeszcze przed nawiązaniem relacji z Rebeccą i Kasią. A przy okazji matki jego kolejnych dwóch córek. Senler oskarżyła swojego eks-partnera o to, że bił ją i gryzł.
– Pan Boateng jest oskarżony o dwukrotne pobicie. W jednym przypadku chodzi o napaść z użyciem niebezpiecznego przedmiotu – poinformował rzecznik prokuratury jeszcze w 2019 roku. Sprawa wciąż nie znalazła swojego finału w sądzie, ponieważ zaplanowana na grudzień 2020 rozprawa została przesunięta z uwagi na pandemię. Prawnicy Senler dowodzą, że dysponują zeznaniami świadków, które obciążą Boatenga. Ponadto mają także filmik, na którym Niemiec rzuca w swoją byłą partnerkę świecznikiem. Przedstawiciele Boatenga dementowali te rewelacje.
Przyjaciółka oskarża
Kto w całym tym sporze ma rację? Tego nie wiemy i niewykluczone, że całej prawdy nie poznamy nigdy. Przyjaciółka Lenhardt, modelka Sara Kulka, sugeruje, że Kasia została przez Boatenga związana jakąś umową poufności, która uniemożliwiała jej publiczne pranie brudów po rozstaniu i uczyniła z niej łatwy obiekt ataków ze strony Jerome’a, jego byłej dziewczyny i innych osób związanych w taki czy inny sposób z piłkarzem Bayernu.
– Wyobraź sobie, że poznajesz kogoś, kogo uważasz za naprawdę miłego – napisała Kulka, cytowana przez Onet. – Chcesz spędzić z nim więcej czasu, ale ponieważ ten ktoś miał złe doświadczenia, chce związać twoje ręce, żeby wiedział, że nie możesz go skrzywdzić. Zgadzasz się, bo mu ufasz, a on obiecuje, że się tobą zaopiekuje. Przez chwilę działa to dobrze, ale na dłuższą metę ten styl życia ci nie odpowiada, więc mówisz, że chcesz odejść. On uważa, że to głupie i wylewa na ciebie wiadro błota, kiedy się żegnasz. Potem przychodzą jego przyjaciele i też obrzucają cię błotem (…). Błoto powoli unosi się tak wysoko, że trzeba kopać nogami, żeby nie utonąć. Po kilku dniach tracisz siły, poddajesz się i schodzisz na dno.
W podobnym tonie głos zabrała też matka Kasi, Adrianna Lenhardt: – Mobbing. Zabraliście mi dziecko – napisała.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Wiele osób z niemieckiego show-biznesu podchwyciło tę narrację. Cathy Hummels, żona piłkarza Borussii Dortmund, opublikowała w swoich mediach społecznościowych emocjonalny wpis odnośnie tego, że Kasia Lenhardt nie wytrzymała nagonki na swoją osobę. – Też miałam myśli o tym, że nie chcę już żyć. Samobójstwo możesz popełnić tylko wówczas, gdy jesteś na dnie – przyznała Cathy.
Jest w całej tej historii coś niewymownie smutnego. Cokolwiek właściwie zaszło między Lenhardt a Boatengiem, ktokolwiek tam w rzeczywistości zawinił – jedno jest pewne. Młoda kobieta, młoda matka nie żyje. I tego nie da się już cofnąć.
Do sprawy być może jeszcze wrócimy. Wciąż wiele tu niejasności.
fot. NewsPix.pl