Co jest tajemnicą sukcesu Pogoni, w czym jest lepsza niż w zeszłym sezonie, jak będzie wyglądała przyszłość Jakuba Bartkowskiego? O tym wszystkim porozmawialiśmy z obrońcą “Portowców” w Weszłopolskich. Zapraszamy.
Czy to jest ten sezon?
Zobaczymy.
Nie boisz się mocnych słów!
Wielu deklarowało. Pompowanie balonika to nie jest nasza rola. Tak naprawdę jesteśmy dopiero za półmetkiem. Ameryki nie odkryję, nie powiem nic fascynującego – w każdym następnym meczu walczymy o trzy punkty. To nie jest moment na analizowanie tabeli, bo jest jeszcze pełno meczów i takie musimy mieć podejście. Nie będziemy tutaj mówić, że zdobędziemy mistrzostwo. Gramy o nie, walczymy, to na pewno. Ale jest jeszcze pełno meczów.
Wiemy, że tak publicznie nie wypada mówić, bo to się może szybko obrócić przeciwko wam, ale czy wewnątrz szatni czujesz większe podekscytowanie, motywację?
Walczymy o mistrza, bo trudno, żebyśmy w tym momencie o niego nie walczyli. Jesteśmy na pierwszym miejscu. Nie widzę przeciwskazań, byśmy do końca na tym miejscu zostali. Ale też wiemy, jak to bywa w piłce. Dlatego nie wybiegamy tak daleko w przyszłość. Skupiamy się na następnych meczach. Teraz mamy jeszcze Puchar Polski, też bardzo istotny dla nas mecz.
Co jest tajemnicą tego, że tracicie tak mało bramek? Macie już jedenaście czystych kont w szesnastu meczach, to imponujący wynik. Jesteś członkiem tego bloku defensywnego. Personalnie dużo się nie zmieniło, a jeśli chodzi o grę – zmieniło się bardzo wiele.
Nie wiem, czy aż tyle się zmieniło, bo w tamtym sezonie też mieliśmy jedną z najlepszych obron w lidze. Ten skład personalny jest kluczem, bo on praktycznie się nie zmienił. Doszedł do nas tylko Luis Mata, który teraz wskoczył w miejsce kontuzjowanego Huberta Matyni. Drużyna jest budowana bardzo rozsądnie. Strategia Pogoni przynosi efekty, bo również formacje ofensywne są dosyć zgrane. Pogoń w przeważającej większości podpisuje kontrakty na parę lat. To procentuje w zgraniu zespołu. W tamtym sezonie już traciliśmy mało bramek, w tym wygląda to jeszcze lepiej. A w ofensywie nie wykorzystujemy sytuacji, więc te wyniki mogły być lepsze.
Zmartwiłeś się, gdy Pogoń podpisała Pawła Stolarskiego? To oznacza, że prawdopodobnie ty lub David Stec będziecie musieli się pożegnać latem z klubem.
To też transfer wpisujący się w strategię Pogoni. Nie zdziwiłem się, bo Pogoń tak podpisuje kontrakty. Kiedy ja przychodziłem do Pogoni, sytuacja była podobna – też było dwóch prawych obrońców, ze mną Pogoń też podpisała zimą długi kontrakt. Odnośnie do mojej umowy – czas pokaże. Duża rywalizacja na prawej stronie – chyba największa w całej drużynie, bo jest nas trzech, każdy zgłasza chęć do gry. Ale i na innych pozycjach Pogoń ma fajnie skonstruowany skład. Na każdą pozycję mamy młodzieżowców, którzy praktycznie w każdym meczu dają coś ekstra. W dwóch pierwszych meczach dali nam zwycięstwa, a wypadł nam Kacper Kozłowski. Jak widać udało się go zastąpić. To na pewno fajna sprawa dla nas, która buduje w nas pewność siebie. Nawet jak ktoś wypadnie ze składu, nie ubolewamy nad tym. Kontuzje czy kartki się zdarzają, ale mamy mocną ławkę, czasem nawet poza ławką znajdują się zawodnicy, którzy bez problemu mogliby grać w pierwszym składzie.
Prowadzisz rozmowy na temat przedłużenia kontraktu?
Szczerze mówiąc, nie prowadzę rozmów.
Deprymuje cię to?
Staram się w ten sposób nie patrzeć. Jakkolwiek spojrzeć, jeszcze troszeczkę tego kontraktu mam. Nawet, jeśli z perspektywy zawodnika są wątpliwości, to głównie o kwestie zdrowotne. Takich myśli nie powinno się w ogóle dopuszczać do głowy, ale problem mógłby zrodzić się w przypadku kontuzji, jeśli chodzi o przyszłe zakontraktowanie mnie przez ten czy inny klub. Ale wydaje mi się, że Pogoń jest takim klubem, że jeśli przydarzyłaby mi się jakaś poważna kontuzja, potrafiliby do tego podejść bardzo rozsądnie i w porządku. Szczerze mówiąc, nie mam w tym momencie jakiś obaw jeśli chodzi o to, że kończy mi się w czerwcu kontrakt.
Miałeś trudniejszy moment, siedziałeś na ławce. Kluczowy był mecz z Wartą, gdy zaliczyłeś dwie asysty. Miałeś chwilę zwątpienia, że będziesz dłużej siedział?
Już dłużej siedziałem, praktycznie większość rundy! Na pewno z mojej perspektywy to super sprawa, że wróciłem do tego składu i od razu dałem mocny sygnał drużynie i sobie, że mogę temu zespołowi pomóc. Wcześniej cały czas byłem w treningu. Nie miałem żadnych problemów zdrowotnych, było mi łatwiej być od razu w dobrej dyspozycji. Też uważam, że nasz sztab szkoleniowy robi dobrą robotę, jeśli chodzi o zawodników, którzy nie grają. Nie jest łatwo wskoczyć po takiej przerwie i dobrze prezentować się w aspektach fizycznych. W tej końcówce graliśmy trzy mecze w tygodniu, a nie miałem żadnych problemów, a wręcz bardzo dobre wyniki motoryczne. To też pokazuje, że nawet ci, co wchodzą do składu nawet po dłuższych przerwach, są gotowi.
W czym w tym sezonie jesteście lepsi niż w poprzednim?
Jesteśmy bogatsi o doświadczenia. Wydaje mi się, że w tamtym sezonie byliśmy wiele razy liderem, ale nigdy chyba nie wygraliśmy meczu jako lider. A w tym sezonie już ten moment przełamaliśmy. Po prostu jesteśmy bardziej doświadczoną w takich sytuacjach drużyną. Wszyscy patrzą w jednym kierunku, każdy jest skupiony na jednym celu. W szatni nie ma wyjątków. Mamy doświadczonych zawodników, którzy zdobywali mistrzostwa w różnych krajach, z mentalnością zwycięzcy. Pogoń sprowadziła ich przed sezonem i to zdaje egzamin. Reszta zawodników jest głodna sukcesów. Czujemy się naprawdę mocni.
Rozmawiali WESZŁOPOLSCY
OBEJRZYJ CAŁY ODCINEK:
Fot. FotoPyK