– Niesmak pozostał. Wszyscy wiedzieliśmy, że warunki atmosferyczne będą niesprzyjające. I to nie od wczoraj. Zespół pojechał do Mielca i zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że pogoda będzie jaka będzie. Że nie będzie łatwo. A od samego rana na murawie nic się nie działo. O 11 zarządzone zostało spotkanie pomiędzy przedstawicielami obu drużyn a obsadą sędziowską i gdy nasz sztab pojechał na boisko, to odśnieżony był zaledwie jeden mały pasek, po czym podjęta została decyzja. Moim zdaniem, gdyby opady pojawiały się już dzień wcześniej, w nocy i potem rano, można było zrobić nieco więcej i chociaż spróbować doprowadzić murawę do stanu używalności, podejmując decyzję nie o godzinie 11, a o 16-17, żeby zobaczyć, jak ta murawa zareaguje. Zadziałano pochopnie. Moim zdaniem nie zostało zrobione wszystko, żeby ten mecz mógł być rozegrany – mówił Tomasz Marzec, prezes Wisły Płock, po odwołanym meczu ze Stalą Mielec w programie Weszłopolscy na Kanale Sportowym.
Był pan już w drodze do Mielca, na miejscu czy może został w Płocku? Proszę uchylić rąbka tajemnicy.
Wybierałem się do Mielca. Planowałem wyjechać o 11:30. Zatrzymał mnie dopiero telefon od kierownika drużyny. Wstrzymałem się i czekałem na decyzję w sprawie meczu.
Pana zdaniem wszystko odbyło się tak, jak należy czy jest pewne poczucie niesprawiedliwości?
Niesmak pozostał. Wszyscy wiedzieliśmy, że warunki atmosferyczne będą niesprzyjające. I to nie od wczoraj. Zespół pojechał do Mielca i zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że pogoda będzie, jaka będzie, że nie będzie łatwo, a od samego rana na murawie nic się nie działo. O 11 zarządzone zostało spotkanie pomiędzy przedstawicielami obu drużyn a obsadą sędziowską i gdy nasz sztab pojechał na boisko, to odśnieżony był zaledwie jeden mały pasek, po czym podjęta została decyzja. Moim zdaniem, gdyby opady pojawiały się już dzień wcześniej, w nocy i potem rano, można było zrobić nieco więcej i chociaż spróbować doprowadzić murawę do stanu używalności, podejmując decyzję nie o godzinie 11, a o 16-17, żeby zobaczyć, jak ta murawa zareaguje. Zadziałano pochopnie. Moim zdaniem nie zostało zrobione wszystko, żeby ten mecz mógł być rozegrany.
LECH WYGRA Z WISŁĄ? KURS 1.95 W TOTALBET!
Jasne było, że temperatura będzie niska, ale przecież już w tej kolejce były spotkania, w których czasie murawa była zmrożona, a i tak graliśmy. Przypominam sobie też spotkanie z 2019 roku, kiedy podejmowaliśmy Cracovię przy minus 15 stopniach Celsjusza i normalnie spotkanie się odbyło. W tym przypadku też nie było mnie na miejscu, więc pełnego oglądu nie mam, ale uważam, że powinna zostać podjęta próba zrobienia czegoś z nawierzchnią.
Stal zawaliła temat?
Nie wiem, czy Stal, bo nie wiem, kto odpowiada za murawę na stadionie w Mielcu. Czy to teren miejski, czy to teren klubu – nie zamierzam się na ten temat wypowiadać. Inna sprawa, że śnieg zaczął padać nad ranem i wiedząc, że ma się mecz w porze popołudniowej, można było działać od rana i próbować ściągać z płyty warstwy śniegu. Wtedy też nie pojawiałby się tafle lodu.
Koszty, które ponieśliście podczas tego wyjazdu, są nie do odzyskania? Nocleg, przejazd – to wszystko kosztuje.
Wątpię, żebyśmy uzyskali zwroty kosztów. Hotel opłaciliśmy. Transport opłaciliśmy. To wydatek bezzwrotny.
Jest już jakiś termin zastępczy tego meczu?
Rozmawiamy z dyrektorem Stefańskim i staramy się wypracować termin odpowiedni dla obu klubów.
Była jednomyślność, co do tego, żeby rozegrać ten mecz? Stal chciała grać?
Z mojej wiedzy wynika, że Stal nie chciała grać już podczas przedpołudniowego spotkania sztabu obu klubów z obsadą sędziowską. My chcieliśmy spróbować to spotkanie rozegrać. Zależało nam, żeby cokolwiek na tym boisku zaczęło się dziać. Żeby chociaż została podjęta próba odśnieżenia boiska, żebyśmy z pełnym przekonaniem mogli podjąć decyzję: grać czy nie grać? Byliśmy przygotowani, żeby zagrać nawet w trudnych warunkach.
Gdyby do podobnej sytuacji doszło w Płocku, to jesteście przygotowani na atak zimy?
Zostałem w Płocku również po to, żeby monitorować sytuację naszej nawierzchni. Chcemy być przygotowani, żeby móc w każdej chwili zorganizować trening. Na naszej murawie jest lekka warstwa śniegu, ale boisko jest miękkie, więc bezproblemowo bylibyśmy w stanie przygotować zespół do meczu. Nie zapominajmy, że odwołany mecz to jedno, a kolejna uciekająca jednostka treningowa to drugie w naszym przypadku. Wczoraj rano odbyliśmy trening w Płocku, potem podróż, dzisiaj rozruch bez treningu, znowu podróż. Jeszcze nawet zespół nie wrócił do Płocka. Jutro mamy trening, ale dzisiejszy dzień przepadł.
WISŁA LUB REMIS? KURS 1.87 W TOTALBET!
Abstrahując od tego meczu, musimy spytać o Jakuba Rzeźniczaka, który złamał zasady protokołu medycznego. Odwiedzili go dziennikarze Dzień Dobry TVN, przyjął wizytę i zastanawia mnie, czy będą wobec niego wyciągane jakieś konsekwencje?
Na jutro zaprosiliśmy Jakuba Rzeźniczaka na rozmowę, więc niedługo Kuba dowie się, jakie są nasze decyzje w tej sprawie.
Czeka go dywanik.
Dokładnie.
Pan uważa, że to jest słuszne? Taka współpraca z mediami jest dopuszczalna czy nie do końca?
Najpierw chcę poznać wszelkie szczegóły tej sprawy, tej wizyty i dopiero wtedy będę się wypowiadał na ten temat.
To inny temat. Kontuzja Piotra Pyrdoła. Zagłębie Lubin zadeklarowało chęć pomocy w leczeniu waszego piłkarza. Wisła Płock skorzysta z tej propozycji?
Przede wszystkim chcemy, żeby Piotrek wrócił jak najszybciej do zdrowia i na tym się skupiamy. Zaczął już lekką rehabilitację, choć jasne jest, że przy takim urazie też nie wszystko da się już na samym początku zrobić. Dopiero kiedy Piotr Pyrdoł wróci do treningów z zespołem, zobaczymy, ile ta rekonwalescencja będzie trwała, jakie będą jej dokładne koszty i wtedy też zaczniemy rozmawiać z Lubinem na temat szczegółów. Przy okazji chciałbym pochwalić prezesa Zagłębia. Zachował się przyzwoicie. Od razu wykonał do mnie telefon. Zadeklarował pomoc. Należy się mu dużo ciepłych słów. Inna sprawa, że mówię: jeszcze zobaczymy, jak to się wszystko rozwinie.
ROZMAWIALI WESZŁOPOLSCY
Fot. Fotopyk