Reklama

Dlaczego to może być dobra runda Piasta Gliwice?

Leszek Milewski

Autor:Leszek Milewski

31 stycznia 2021, 10:55 • 5 min czytania 12 komentarzy

Piast Gliwice wciąż pałęta się po dole tabeli, blisko miejsca spadkowego, a jednak raczej spodziewamy się po nim wiosennego rajdu w górę tabeli. Symptomów, że tak może się stać, jest całkiem sporo. Jakie? A choćby druga część rundy jesiennej. Więcej czasu dla Fornalika, który latem dokonywał w sumie rozpoznania bojem. Zwyżkująca forma Świerczoka.

Dlaczego to może być dobra runda Piasta Gliwice?

BO FORNALIK DOSTAŁ WIĘCEJ CZASU

Gdy tylko dyskusja zbacza na wskazanie szkoleniowca w polskiej lidze, który jest mistrzem pracy u podstaw, od razu wyciąga się kandydaturę Waldemara Fornalika. I inaczej być nie może. Jako selekcjoner, gdy widział zawodników od wielkiego dzwonu – nie wyszło. Ale przy codziennej pracy, możliwości dokręcania w zespole śrubek z tygodnia na tydzień, jest po prostu pierwszorzędnym fachowcem.

Nie dziwiła nas wcale szczególnie obsuwa formy Piasta na początku sezonu. Może dziwiła jej skala, czyli wycierani dna tabeli. Natomiast pamiętajmy, że w tym samym czasie:

  • Piast zaliczył przyzwoity rajd pucharowy, dokładając trochę punktów do rankingu, eliminując drużyny z Białorusi i z Austrii, co przy naszych ostatnich przygodach w pucharach nie było na pewno oczywiste
  • Piast we współczynnikach zaawansowanych wypadał jako zespół, który gra dużo lepiej, niż punktuje. Innymi słowy, przeważa, stwarza lepsze jakościowo sytuacje w przekroju meczu, ale jednak punktów z tego nie ma. Dobrym przykładem w tym ujęciu choćby mecz z Pogonią Szczecin.

Zespół dostał latem cios, kadrowo to wyglądało gorzej, a dodajmy jeszcze, że Kirkeskov ewidentnie przebierał nogami, by uciec z Gliwic, zaliczał przez to najgorszą rundę. Fornalik musiał to poukładać na nowo, i naszym zdaniem powiodło mu się. Styl przyszedł szybciej niż punkty, a później punkty dołączyły jako naturalna konsekwencja, ściśle związana ze skutecznością Świerczoka, jak szytego na miarę potrzeba Piasta.

Gliwiczanie nie przegrali siedmiu ostatnich meczów. Zobaczcie taką tabelę. Piast w czołówce, mimo że zagrał mniej meczów. Piast niepokonany. Piast strzela, Piast broni.

Reklama

Screen-Shot-01-31-21-at-10-20-AM

Źródło: 90minut

BO ŚWIERCZOK JEST GWIAZDĄ LIGI

Jakub Świerczok wystąpił w pierwszych dwóch kolejkach, gdzie przypominał sobie ligowy grunt. Potem przyszła przymusowa przerwa. W siódmej kolejce z Cracovią – tylko 16 minut. Z Wisłą Płock 61 minut.

A potem zaczęło się.

Potem Świerczok stał się tym dla Piasta, kim miał się stać. Szefem ofensywy takim, jakim Czerwiński jest szefem w defensywie.

– Górnik – Piast 1:2, Świerczok gol
– Piast – Lechia 2:0, Świerczok gol
– Legia – Piast 2:2, Świerczok gol
– Piast – Zagłębie 1:1, Świerczok gol
– Podbeskidzie – Piast 0:5, Świerczok gol
– Piast – Raków 0:0.

Reklama

A czyste liczby nie mówią wszystkiego o jego grze. Był szefem ofensywy. Brał na siebie ciężar gry. Czasem uderzył z daleka, z tego korner, po kornerze bramka. Nigdy nie unikał odpowiedzialności, wręcz grał tak, jakby chciał, aby mówiono: o, przyjeżdża Piast. Przyjeżdża drużyna Świerczoka. Podoba nam się to, bo widywaliśmy powracających do ligi zawodników, którzy byli zblazowani, ewentualnie myśleli, że w ESA mecze wygrają się same. Świerczok tego nie ma, imponuje determinacją.

To, że Świerczok w polskich warunkach jest topowym napastnikiem, żadnym zaskoczeniem nie jest. To, jak konsekwentnie potrafił dziurawić z dystansu, czasem wypracowując sytuację samodzielnie – imponujące. W lidze, gdzie głównie mówi się, że ktoś potrafi uderzyć z dystansu, on robił robotę w sposób regularny.

Zima zawsze jest takim momentem, który to czy owo może pozmieniać w formie zawodników, no ale tutaj… Kolejne tygodnie z Fornalikiem. Raczej spodziewamy się lepszego zrozumienia niż nagłego tąpnięcia.

BO PIAST WCIĄŻ MA CZERWIŃSKIEGO

Jakub Czerwiński miał jesienią słabsze momenty, ale i tak, wciąż, przekrojowo grał nieźle. A pamiętajmy, że mówimy o zawodniku, który w ostatnich sezonach dominował. Tak równa forma znaczy jedno – Czerwiński, na ligowe warunki, jest po prostu bardzo dobry.

p-GSW5oc-768x1254

Lh-BW19w-768x1623

Tak naprawdę Czerwińskiego już nie powinno być nie tylko w Piaście, ale w ogóle w lidze. Gdyby nie pechowy uraz latem po mistrzostwie i odpadnięciu z pucharów, już grałby najpewniej w Turcji. Może trochę się w Piastach zasiedział, może nie pozwoli mu to w osobistym rozwoju, ale dla gliwiczan jego pozostanie w klubie to rzecz jasna znakomita informacja. Gdyby go stracili, trzeba szukać szefa obrony, a tak jest w klubie ktoś, na kim można opierać ciężar gry defensywnej. Ktoś, kto to zorganizuje, ktoś, kto trzyma innych za lejce.

BO PIAST MA MOCNE BOKI OBRONY

Nie dało się jesienią patrzeć na Kirkeskova. Tak gra zawodnik, który myślami jest już w innym klubie. Który ma gdzieś, które miejsce zajmie Piast.

Ale Holubek, który wskoczył za niego, nie okazał się kasztanem. Jasne, to nie jest jakiś poziom, że na widok jego gry cmokalibyśmy z zachwytu, ale jest zupełnie w porządku. A i mamy wrażenie, że z potencjałem na coś więcej. Pamiętajmy, że Holubek jest dłużej w klubie, był szykowany na następcę Kirkeskova już wcześniej, także był czas okrzepnąć, poznać wymagania Fornalika. Holubek jesienią zanotował dwie asysty, a przecież czasem grał jednak Kirkeskov. Nawet w słabszych meczach na początku rundy nie schodził poniżej pewnego poziomu. Wydaje nam się, że tu jest wiosną jeszcze spory potencjał pod lepsze granie.

Na drugiej stronie Konczkowski, którego przygoda piłkarska bywa dziwna. To będzie niemal ligową gwiazdą na swojej pozycji, to całkiem straci plac. Bezcenny w mistrzowskim sezonie Piasta, zaliczający aż osiem asyst. Przeciętny kolejny rok w lidze zamiast wykonania kolejnego kroku do przodu. Tej jesieni jednak było naprawdę rzetelnie, znowu przypominał częściej siebie z najlepszych czasów.

Takie boki obrony to spory kapitał, obaj gracze są koniami do biegania, obaj potrafią dać coś ekstra w ofensywie – z miejsca czynią Piasta bardziej wszechstronną, zbalansowaną drużyną.

BO NAWET STECZYK NIE WYGLĄDA TAK ŹLE

Nie jest to korzystne, jak wiele meczów od pierwszej minuty musisz grać w dziesiątkę. Piast, mimo przebłysków Pyrki, nie ma komfortu na pozycji młodzieżowca. Najczęściej gra tu Steczyk. I jaki Steczyk jest, każdy widzi, nie będzie piłkarzem, dla którego przychodzi się na stadion. Ale oddajmy mu, że jesienią wyglądał lepiej, niż w zeszłym sezonie. Wciąż uważamy, że przydałoby się na tą pozycję znaleźć kogoś lepszego, ale trafiały mu się mecze, kiedy pomagał drużynie.

Forma Steczyka z drugiej części rundy, według naszych not: 6, 3, 5, 5, 3, 6, 3. Bez szału, ale dwukrotnie dał z siebie coś więcej, dwa razy nie zszedł poniżej poziomu przyzwoitości.

I to jest ten atut – Steczyk już znacznie rzadziej zaniża poziom. Ta półka ligowa nie jest dla niego czymś, do czego nie może doskoczyć. I to jest atut w sytuacji Piasta.

Untitled-1

Fot. FotoPyK

Ekstraklasa. Historia polskiej piłki. Lubię pójść na mecz B-klasy.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

12 komentarzy

Loading...