– Cieszę się. Teraz będę miał kompana do straszenia rywali – powiedział Zlatan Ibrahimović o transferze Mario Mandżukicia do Milanu, a słowa Szweda szybko obiegły świat. Bo duetu takich walczaków jak Szwed i Chorwat wielu Rossonerim zazdrości. Mimo że wicemistrz świata z 2018 roku jesienią grał co najwyżej na miniboisku za domem, to właśnie ten transfer może okazać się kluczowe w kontekście walki o mistrzostwo Włoch.
Mentalność mistrza. Często słyszymy takie słowa w kontekście różnych piłkarzy. Jeśli otaczasz się mistrzami, szatnia momentalnie rośnie. Każdy z nich napędza pozostałych do działania, udowadniania własnej wartości i przeskakiwania kolejnych szczebelków. Bez problemu znajdziemy wypowiedzi trenerów, którzy zwracają uwagę właśnie na ten aspekt.
Hansi Flick w mistrzowskim sezonie Bayernu:
– Mentalność jest kluczowa. Oczywiście przewagą jest to, że masz zawodników o wyższych umiejętnościach niż rywal. Ale kluczem jest to, żeby przenieść mentalność zwycięzcy na boisko. To ważne, żeby zespół sam siebie napędzał, zwłaszcza teraz, gdy nie zrobią tego kibice, bo trybuny są puste.
Jurgen Klopp w mistrzowskim sezonie Liverpoolu:
– Mentalność, podejście do treningów, jest wyjątkowe. To jak trenują, jak prowadzą się piłkarze i jak chcą się rozwijać, jest powodem, dzięki któremu jesteśmy tu, gdzie jesteśmy. Innego powodu nie ma.
MILAN WYGRA Z LAZIO? KURS 3.50 W TOTALBET!
W Milanie zresztą doskonale o tym wiedzą. Nie jest przypadkiem to, że po przyjściu Zlatana Ibrahimovicia, którego wszyscy w szatni podziwiają i chcą naśladować, Rossoneri notują najlepszy okres w ostatnich latach. Potwierdzają to ci, którzy doświadczyli „efektu Zlatana” na własnej skórze.
- Donnarumma: To fenomen. Wszyscy go słuchają, a on wiele nam daje. To jak ekstra moc, której nam brakowało. Wszystko robi na maksa, sprawił, że poczuliśmy się jak zwycięzcy. Dał nam niesamowitego kopa mentalnego.
- Fellaini: Jego mentalność wpływa pozytywnie na cały zespół. Wszyscy wiedzą, że jest świetnym piłkarzem i widzą, jak ciężko na to pracuje. Ma niesamowicie silny charakter.
- Inzaghi: Wprowadził do Milanu mentalność zwycięzców. Wziął na siebie część odpowiedzialności, dzięki czemu młodzież może się rozwijać.
- Forsberg: Zlatan będzie twoim koszmarem, jeśli nie będziesz trenował tak, jak on. Będzie cię zaczepiał i wkurwiał, pytając co chwilę: „czemu trenujesz tak słabo? Jak to w ogóle możliwe, że jesteś tak słaby? Skup się, pracuj lepiej”. To prawdziwy król, nikt w Szwecji nie może się z nim równać.
Cóż, skoro mediolańczycy z Ibrahimoviciem w składzie wykonali skok na szczyt ligowej tabeli, to aż strach pomyśleć, co zrobią teraz. Gdy do gościa z mentalnością mistrza, dołączy jego brat bliźniak. Zlatan pisał, że lwy nie porównują się do ludzi. Mario twierdzi, że lwy nie przejmują się opinią owiec.
Brate.
Szafa z pucharami i brak litości dla rywali
Mario Mandżukić wygrał w piłce prawie wszystko. Scudetto? Czterokrotnie. Mistrzostwa świata? Srebrny medal. Liga Mistrzów? Wygrana. Inne tytuły mistrzowskie? Pięć w Niemczech i w Chorwacji. Kolejne w Katarze. Superpuchar UEFA, Klubowe Mistrzostwo Świata, krajowe puchary. Gdyby Chorwat zdecydował się otworzyć małe muzeum poświęcone swojej karierze, ktoś w Polsce mógłby pomyśleć, że właśnie odnaleziono słynny niemiecki Złoty Pociąg. Wiecie, ile trofeów mają w gablocie Mandżukić i Zlatan? Olejmy słabsze ligi, tylko ścisła topka – 46.
A ile łącznie trofeów mają wszyscy pozostali piłkarze Milanu? 17. Tyle że tu uwzględniamy już takie osiągnięcia, jak cztery puchary wywalczone w Rumunii przez Cipriana Tatarusanu.
ZLATAN STRZELI INTEROWI – KURS 2.35 W SUPERBET!
Przepaść między tym, co widział i współtworzył w piłce 34-letni Chorwat, a resztą jego kolegów – wyłączając Zlatana – jest więc ogromna. We Włoszech wszyscy zdają sobie sprawę, jak wielką przewagę ma dzięki temu Milan. – Doświadczenie, charakter, mentalność. Mówią o tym Pioli, mówi o tym Ibra, a także Paolo Maldini. Ten ostatni stwierdził, że w piłce nożnej nie potrzebujesz jedynie dobrych gości. Musisz mieć zdeterminowanych ludzi u boku, którzy pokażą to na boisku – czytamy w „L’ Ultimo Uomo”.
„La Gazzetta dello Sport” rozkładała z kolei na czynniki pierwsze jego konferencję prasową. – Wspólnie z Ibrą chce być wzorem dla młodych piłkarzy. Zlatan udowodnił, że moc charyzmy jest większa, niż nam się wydaje. Obok słowa „walka” używał także słowa „ochrona”. Chce chronić młodych piłkarzy, być dla nich oparciem. Nie rzuca pustych haseł, nie chce mówić o mistrzostwie, tylko je zdobyć. Swój charakter pokazał także tym, że nie bał się wziąć „dziewiątki”, uważanej za przeklęty numer w Mediolanie. Stwierdził po prostu, że absolutnie go to nie obchodzi – czytamy w najpopularniejszym włoskim dzienniku sportowym.
Mandżukić nie lubi miękkiej gry. A na „ochranianiu” i „walce” zna się jak mało to. Przekonał się o tym Leonardo Bonucci, kiedy odszedł do Milanu i chciał pogadać z dawnym kumplem.
Ale to nie do mnie tak, do mnie nie…
Zresztą, nie tylko on. Chyba o żadnym innym piłkarzu Włosi nie pisali per „sadysta”, mając przy tym na myśli komplement. „L’Ultimo Uomo” przed trzema laty:
– Mandżukić to nie jest typ napastnika, którego się lubi. Porywczy, strzela niewiele, często widzimy go tylko wtedy, kiedy toczy wojnę psychologiczną z rywalem. Ale dla kibica Juve nie sposób nie odczuwać sadystycznej i cynicznej przyjemności, gdy widzi, jak Mario dominuje rywali. Jest jak strażak z toporem, który czyści drogę do celu. To tak ekstremalny przykład zawodnika, że musisz się naprawdę nieźle nagłowić, jak go zatrzymać.
MILAN WYGRA PUCHAR WŁOCH? KURS 8.40 W EWINNER!
Ten sam portal dwukrotnie przyznawał mu specyficzną nagrodę. „Piłkarz, którego chcesz mieć obok podczas mordobicia”. Pyszny żart, tym pyszniejszy, że prawdziwy. W tekście, w którym autorzy dowodzą, dlaczego chcieliby mieć po swojej stronie Mandżukicia jest sto procent prawdy.
- „Gdybym go uderzył, pewnie sam złamałbym sobie rękę”.
- „Przecież on nawet wygląda jak Transformers”.
- „Bo po wygranej bitwie poczęstuje cię fajką i opowie dowcip”.
Cały Mario. Dla swoich kawior i szampan, dla obcych czarny chleb i czarna kawa.
Alternatywa na dwie pozycje
Natomiast, mimo ogromnej racji w tym, że Mandżukić będzie dla Milanu mentalnym wzmocnieniem, a dla jego rywali psychologicznym ciosem w splot słoneczny, trzeba też zauważyć stronę sportową tego transferu. 34-latek będzie ważnym elementem rotacji w zespole. Stefano Pioli podkreśla, że w tych szalonych czasach szeroka kadra jest niezwykle istotna. I kto jak kto, ale gość, który musiał wystawiać prawego obrońcę w środku pomocy, doskonale o tym wie. W ataku Pioli też nie ma zbyt dużego pola manewru. Rafaela Leao oraz Ante Rebicia woli widzieć na skrzydle. Dlatego kiedy „Ibra” wypadał z powodu urazu bądź koronawirusa, trzeba było kombinować. Tymczasem Chorwat otwiera sporo opcji. Jakie furtki już się otworzyły?
- Zastępstwo dla Zlatana na „dziewiątce”
- Gra w duecie w ataku
- Ustawienie na skrzydle – tak, jak w Juventusie
REMIS W DERBACH? KURS 3.80 W TOTOLOTKU!
W „Starej Damie” Massimiliano Allegri przestawił Mandżukicia na bok pomocy, co okazało się strzałem w „dziesiątkę”. Teraz może być podobnie, bo Milanowi wsparcie na boku zawsze się przyda. Zwłaszcza że Ante Rebić nie jest w wielkiej formie, a Jens-Petter Hauge to wciąż młody talent, a nie gracz decydujący o wynikach meczów. Trzeba jednak pamiętać, że Mario ma za sobą blisko rok bez gry. – Zapamiętaliśmy go z tego, że był niewyobrażalnie silny. Dominował w powietrzu, naciskał na obrońców z wyjątkową zawziętością. Pozbawiony tych atutów może mieć marginalny wpływ na grę zespołu – zaznacza „L’Ultimo Uomo”.
Co prawda sam zainteresowany zapewnia, że jest w świetnej formie i gdyby w niej nie był, nie zdecydowałby się na Milan. Ale co miał powiedzieć, że w sumie to fajnie, że udało mu się załapać na kontrakt życia, bo przez wysokie wymagania w letnim okienku groziło mu to, że karierę skończy na kanapie? Raczej nie. Ale jest także druga strona medalu. Nawet jeśli Mandżukić nie ma już wydolności, która pozwoli mu zasuwać na skrzydle przez 90 minut, może robić na boku boiska sporo zamieszania. Jak to możliwe?
– Mandżukić nie ma takich umiejętności jak Ibrahimović. Gra jednak na tyle dobrze tyłem do bramki, że jest praktycznie niemożliwy do przestawienia dla obrońców. Może zasłaniać piłkę, może ściągać na siebie rywali i dawać swoim kolegom okazję do podpięcia się do akcji w wolnej strefie boiska. Ile drużyn będzie umieć zneutralizować w polu karnym taki duet, jak Ibra – Mandżukić, nie tracąc przy tym z oczu szybkich skrzydłowych? – pisze ten sam portal.
***
Cóż, dla Rossonerich ten ruch klei się z każdej strony, z której mu się przyglądamy. Pozostaje nam zrobić to, o co sam zainteresowany poprosił, gdy dołączył do nowego zespołu. – Po prostu mi zaufajcie – powiedział prasie, która dopytywała, czy aby na pewno podoła wyzwaniu.
Wchodzimy w ten układ, bo obserwowanie tej historii może być kapitalnym doświadczeniem.
SZYMON JANCZYK
fot. Newspix