Reklama

Fortuna Bayernu kołem się toczy

redakcja

Autor:redakcja

20 stycznia 2021, 23:00 • 3 min czytania 10 komentarzy

W tym sezonie Bayern wszedł w dziwaczny taniec z losem. Żaden to wyćwiczony foxtrot, żaden walc wiedeński, żadne pasodoble. To zwykłe igranie z losem. Bo tak jak podopieczni Hansiego Flicka mieli szczęście remisując z Lipskiem, tak jak sprzyjała im fortuna, kiedy Robert Lewandowski w ostatniej sekundzie meczu odwracał historię spotkania z Bayerem Leverkusen, tak wszystko odwróciło się w starciach z Holstein Kiel i Borussią Monchengladbach. Tam opatrzność sprzyjała rywalom. Sprzyjała nawet na tyle, że zaczęliśmy mówić o kryzysie monachijczyków. Ale cóż, fortuna kołem się toczy. Wczoraj nie sprzyjała, dziś znów uraczyła mistrza Niemiec szerokim uśmiechem. Augsburg mógł i powinien urwać faworytom punkt. 

Fortuna Bayernu kołem się toczy

Skąd takie twierdzenie? Ano stąd, że Bayern znów odpieprzył całkowitą fuszerkę w drugiej połowie. Nie dość, że był całkowicie impotentny pod bramką słabszego przeciwnika, to jeszcze kopał się po czole we własnym polu karnym. Augsburgowi zabrakło skuteczności. Niezłą okazję zmarnował Florian Niederlechner. Fredrik Jensen kilka razy uciekł Alabie, a raz huknął tak, że gdyby tylko wycelował ciut niżej, Manuel Neuer nie miałby szans. Ale żeby było mało. Co tam rozregulowany celownik z gry. To się zdarza, setki to nie były. Z pomocą ekipie Heiko Herrlicha przyszedł więc Benjamin Pavard. Francuz totalnie bezsensownie zagrał ręką w swojej szesnastce i sędziemu nie pozostało nic innego jak podyktować rzut karny dla gospodarzy.

To była idealna okazja, żeby ukłuć Bayern.

Do karnego podszedł Alfred Finnbogason. Do tej pory nigdy nie pomylił się z wapna w Bundeslidze. Za każdym razem trafiał. Nie tym razem. Przylutował po ziemi w słupek. Co w tym czasie robiła najlepsza drużyna 2020 roku? Gubiła się w totalnym chaosie. Thomas Muller zagubiony biegał na szpicy. Leroy Sane forsował indywidualne akcje, które kompletnie mu nie wychodziło. Corentin Tolisso dał kolejną zmianę, która pokazuje, że Bayern to wysokie progi na jego nogi. Jedyną ciekawszą akcję przeprowadził Jamal Musiala, ale wybiegł z piłką poza linię końcową i tyle z tego było. Ale cóż, wynik udało dowieźć się do końca.

Spytacie: jaki wynik, przecież nic nie wspomnieliście o żadnych bramkach? Spokojnie, celowo. Zaburzyliśmy trochę chronologię, bo uważamy, że ta śmieszna powtarzalność w partaczeniu drugich połów aktualnie najlepiej definiuje problemy Bayernu. Bo w pierwszej połowie wyglądało to całkiem, całkiem. Gra nawet się kleiła. Klasyka materiału z tego sezonu. Już na samym początku napalony i przemotywowany Rani Khedira (w kwadrans zrobił cztery faule, z czego dwa dyskwalifikujące jego występ) sfaulował w polu karnym Lucasa Hernandeza, a jedenastkę pewnie wykorzystał Robert Lewandowski.

Wtedy jeszcze zanosiło się na łatwą jazdę Bayernu.

Sęk w tym, że piłkarze bawarskiego giganta nie umieli postawić kropki nad „i”. Zresztą dużą w tym zasługa świetnie dysponowanego Rafała Gikiewicza. Polak wyjął dwa trudne strzały Gnabry’ego. Obronił lekkie uderzenie Lewego. Pewnie wyłapał wszystkie dośrodkowania, kilka razy wznowił grę tak, że ręce same składały się nam do oklasków. Trochę też dopisywało mu szczęście jak przy pudle Mullera czy przy słupku na pustą bramkę mocno średnio dysponowanego Lewadowskiego. Bezradny był tylko przy tym karnym swojego rodaka, ale hej, który bramkarz na świecie umie to bronić?

Reklama

No i serio, duży szacun, bo to gość, który kolejny raz potwierdził, że kozakiem jest nie tylko w gębie, ale też i przede wszystkim na murawie. Po meczu z Werderem skrytykował swoich kolegów z drużyny, a dzisiaj dał im dobry przykład na boisku. Tym cechuje się prawdziwy lider. W ogóle to Augsburgowi do zwycięstwa zabrakło naprawdę niewiele. W drugiej połowie można było ten Bayern pyknąć. Zabrakło szczęścia, które znów dopisało monachijczykom. Pytanie tylko, czy tak klasową drużynę na dłuższą metę stać na to, żeby mecze z ligowymi średniakami oddawać w ręce losu?

Chyba nie.

Augsburg 0:1 Bayern Monachium

Lewandowski 13′ z karnego

Fot. Newspix

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
0
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Niemcy

Niemcy

Robert Gumny ma już sezon z głowy. Poważna kontuzja obrońcy Augsburga

Arek Dobruchowski
4
Robert Gumny ma już sezon z głowy. Poważna kontuzja obrońcy Augsburga

Komentarze

10 komentarzy

Loading...