Filip Bednarek w tym sezonie Ekstraklasy broni trzy na cztery strzały oddane na jego bramkę. Lepszą skutecznością w lidze pochwalić się mogą między innymi Dominik Hładun, Martin Chudy czy Matus Putnocky. Ale gorszą mają chociażby Artur Boruc czy Dusan Kuciak. Na golkipera Lecha wylewa się sporo krytyki i my sami mieliśmy problem, by rzetelnie ocenić – Bednarek więcej daje zespołowi niż zawala? Czy jednak jest ciężarem dla i tak kiepsko grającej defensywy? Dlatego usiedliśmy na kilka godzin przed ekranami laptopów i obejrzeliśmy wszystkie celne strzały oddane na bramkę w tym sezonie.

Procent obronionych strzałów w Ekstraklasie zdradza nam mniej więcej który bramkarz jest ręcznikiem, a którego można traktować w kategoriach ligowego topu. Natomiast suchy procent skuteczności obronionych uderzeń wciąż pozostawia wiele niedomówień. Wszak czasami bramkarz może mieć po prostu pecha – w meczu broni trzy stuprocentowe sytuacje, popisuje się fantastycznymi interwencjami, a dostanie trzy strzały z dwóch metrów, przy których nawet Manuel Neuer nie miałby nic do powiedzenia. Statystyka obron? Marne 50% skuteczności. A inny przez 90 minut łapie pięć taś-tasiów ledwo toczących się do bramki, natomiast zawali szóstego i pod względem procentowej liczby zatrzymanych strzałów wygląda lepiej od tego, który popisał się wspaniałymi paradami.
Gdzie to się tak spieprzyło? Rozczarowania jesieni w Lechu
Dlatego jeśli chcemy faktycznie rzetelnie ocenić tę rundę Bednarka, to trzeba obejrzeć każdy strzał na jego bramkę. Po prostu każdy – metodycznie sprawdzić, czy więcej miał obron po których koledzy mogli mu podziękować, czy jednak częściej przy golach mógł zrobić zdecydowanie więcej. Przy wycinaniu tych akcji pominęliśmy uderzenia, które obroniłby niemal każdy golkiper. Skupiliśmy się na obronach, które były wartością dodaną. Oraz na puszczonych bramkach, przy których maczał palce golkiper Lecha.
A zajmujemy się właśnie Bednarkiem, bo ocena jego rundy w barwach Kolejorza jest bardzo niejednoznaczna. Część kibiców krytykuje go za to, że ma problem przy wyjściach do dośrodkowań. Gole stracone z Benficą czy ostatnio z Wisłą były kamyczkiem do jego ogródka w kontekście wyprowadzania piłki. Dostaje mu się za brak centymetrów i przedwczesne „siadanie na dupie” przy strzałach z bliska. Ale też pamięta mu się fantastyczne interwencje w europejskich pucharach czy jednostkowe parady w Ekstraklasie.
Zatem – nie przedłużając – przy ilu golach Bednarek mógł zrobić coś więcej?
vs. Rangers
Strzał odbity od poprzeczki, Bednarek początkowo chyba trochę zlekceważył tę główkę, piłka odbiła się jeszcze przed linią bramkową, a Bednarek w momencie dobitki był już poza światłem bramki. Współwinny stracie bramki, choć bałagan zaczął się wcześniej – gdy Crnomarković przegrał pojedynek w powietrzu przy dośrodkowaniu.
vs. Legia Warszawa
Znów bardziej winimy tutaj obrońców Lecha aniżeli Bednarka, choć drobna wina golkipera też tu jest. Chodzi nam przede wszystkim o moment zaznaczony na tej stop-klatce. Zawalona strefa krycia Kolejorza sprawia, że Lopes jest sam. Ale ta piłka dograna przed Mladenovicia leci relatywnie długo. Może gdyby Bednarek odważnie wyskoczył do napastnika Legii, to byłby w stanie go zablokować? Tutaj jednak ponownie – bardziej zawalili obrońcy niż bramkarz.
vs. Cracovia
Strzał van Amersfoorta jest całkiem mocny, natomiast leci niemal idealnie w środek bramki. Czy to ewidentny babol Bednarka? No nie. Natomiast przy lepszej reakcji mógł zrobić więcej. Natomiast – ponownie widzimy tutaj większą winę stopera, który uchyla głowę przed strzelającym z woleja pomocnikiem „Pasów”.
vs. Benfica
Złe wyprowadzenie piłki od bramki, błąd w próbie dalszego zagrania do środkowych pomocników. Strata kończy się błyskawiczną kontrą i trafieniem Nuneza. Ewidentnie gol na konto Bednarka
Stałe fragmenty gry – Zagłębie, Śląsk, Jagiellonia
To obserwacja, z którą męczymy się właściwie od debiutu Bednarka w bramce Lecha. Bramkarz Kolejorza niemal całą swoją seniorską karierę spędził w Holandii, gdzie dośrodkowania nie są priorytetowym sposobem rozgrywania akcji. Zatem możemy przypuszczać, że Bednarek nie jest do nich przyzwyczajony tak jak np. Kuciak, który w Polsce gra tak długo, że nauczył się reagowania na te wrzutki. U Bednarka widać, że przy swoich warunkach fizycznych nie chce wdawać się w pojedynki z napastnikami rywali. To na pewno wada, ale… No właśnie. Gole z Jagą, Zagłębiem (gol Balicia), oba trafienia ze Śląskiem padają z linii pola bramkowego lub jeszcze dalszej odległości.
Co z tymi stałymi fragmentami?
Bramkarze w ten sektor pola karnego po prostu nie zapuszczają się przy rzutach rożnych. Czasu na reakcję jest mało, wyjście jest obarczone ryzykiem. Zatem faktem jest, że Bednarek przy stałych fragmentach gry stoi przyklejony do linii bramkowej. Ale też faktem jest, że winę za przegrane pojedynki główkowe w polu pięciu metrów do bramki ponoszą obrońcy Kolejorza. Lech Poznań ma problem przy kryciu stałych fragmentów gry, ale nie obwinialibyśmy tu Bednarka za to, że nie biega przy każdej wrzutce na szósty-siódmy metr z piąstkowaniem.
Jedyny gol w lidze po rzucie rożnym, za którego byśmy go winili, to ten Guldana w Lubinie. Zrobił dwa kroki naprzód, piłka przefrunęła nad nim, stoper Zagłębia strzelał właściwie do pustej bramki.
I to właściwie tyle jeśli chodzi o gole w lidze, po których Bednarek mógł zrobić coś więcej. Trafienie Wisły Kraków z ostatniej kolejki do tego zestawienia się nie nadaje. Niektórzy uważali, że wyrzut golkipera Kolejorza do Krawiecia był zbędny, zbyt ryzykowny. Tylko obejrzeliśmy sobie powtórkę – Krawieć ma bardzo dużo czasu na spokojnie przyjęcie piłki, w momencie zagrania nie jest pod presją, a prosty błąd techniczny prokuruje całą kontrę skończona golem Błaszczykowskiego.
Zatem ile goli zawalił Bednarek Lechowi?
Tak ewidentnie – jednego z Zagłębiem i jednego z Benficą. Mógł zrobić więcej przy golu z Cracovią. Jest współwinny stracie bramki z Rangersami i Legią. I dostał cztery gole po rzutach rożnych, przy których – jak dla nas – większej winy nie ponosi. Łącznie na jego barki można zrzucić zatem 2 z 38 goli i współwinić go za trzy kolejne trafienia.
A ile Bednarek Lechowi obronił?
Tu skupimy się na interwencjach w sytuacjach sam na sam i takich, w których bramkarz musiał popisać się ponadprzeciętnym refleksem.
vs. Benfica
Dobre pójście w ciemno na strzał Pizziego z dziewięciu-dziesięciu metrów, bardzo dobra obrona przy stanie 0:0.
vs. Charleroi
Bodaj najlepszy mecz Bednarka w barwach Lecha. Najpierw przytrzymał Lecha przy wyniku 2:0 broniąc rzut karny, a później w samej końcówce przy stanie 2:1 popisowo obronił silne uderzenie z ostrego kąta. Faktem jest, że miał w tym meczu sporo szczęścia (słupek i poprzeczka Belgów), ale przy golu był bez szans, a w tych dwóch sytuacjach został bohaterem starcia o awans do fazy grupowej Ligi Europy.
vs. Hammarby
Dwie kluczowe interwencje przy stanie 0:0. Najpierw sytuacyjnie obroniona sytuacja sam na sam po mocnym uderzeniu nad jego głową, a później przytomne wyjście z bramki i skasowanie rywala jeszcze przed strzałem. Później Lech już rozstrzelał Szwedów i wykorzystał ich błędy, natomiast bez tych ważnych interwencji Bednarka nie byłoby czego zbierać po pół godzinie grania.
vs. Stali Mielec
Instynktowna interwencja po strzale Prokicia przy wyniku 0:1. Generalnie widzimy, że Bednarek dobrze spisuje się przy silnych strzałach tuż nad jego głową. Z jednej strony – to strzały w zasięgu ramion. Ale z drugiej – Bednarek nie siada na tyłku, stoi do końca, piłka nie przełamuje mu rąk przy tych mocnych uderzeniach.
vs. Podbeskidzie Bielsko-Biała
Dziwny lob piłkarza gości leci na dalszy słupek. Bednarek szybko zbiera się na nogach i przerzuca piłkę na rzut rożny. Interwencja może nie efektowna w kontekście jakiejś spektakularnej parady, ale przytomna i czujna postawa golkipera uratowała Lecha przed stratą bramki.
vs. Lechia Gdańsk
Sytuacyjna interwencja na refleks po strzale Zwolińskiego przy wrzutce z rzutu rożnego. Analiza Canal+ pokazała, że piłka o centymetr przekroczyła linię bramkową, ale sędziowie z VAR nie byli w stanie dostrzec z całą pewnością, czy piłka wpadła już do siatki. Natomiast sama parada Bednarka zasługuje na pochwałę – gdyby nie jego refleks, to sędziowie nie mieliby wątpliwości, że gol dla Lechii padł prawidłowo.
vs. Raków Częstochowa
Jeden z niewielu realnie groźnych strzałów z dystansu, przy których Bednarek musiał popisać się ponadprzeciętną czujnością. Uderzenie Poletanovicia zza zasłony w postaci stoperów Lecha było silne, z mocną rotacją, ale Bednarek jednorącz odbił piłkę do boku.
vs. Warta Poznań
Strzał Trałki podobny do tego Prokicia w starciu ze Stalą. Mocny wolej pod poprzeczkę odbity przez Bednarka dzięki refleksowi i wyciągniętymi rękoma nad głowę. Interwencja przy stanie 0:0.
vs. Śląsk Wrocław
Sam na sam z Musondą, dobre skrócenie kąta strzelcowi, zgrabny pajacyk zastawiający większą część pola do strzału. Interwencja może nie spektakularna, ale kompleksowa pod względem sztuki bramkarskiej.
vs. Zagłębie Lubin
Dobre ustawienie było połową sukcesy, drugą połowę dorzucił refleksem przy bardzo dobrej okazji Mraza przy stanie 0:0.
Osiem z tych interwencji miało miejsce przy wyniku nierozstrzygniętym (jednobramkowe prowadzenie lub remis). Generalnie atutem Bednarka jest dobry refleks, nieźle czuje się przy interwencjach instynktownych po strzałach z 9-10 metrów od bramkarza. Potrafi zamykać strzelcowi nadbiegającemu z boku pola karnego większą część bramki. Generalnie widać po nim, że trochę już broni – jeśli chodzi o takie klasyki sztuki bramkarskiej (skrócenie kąta, ustawienie wobec strzelca, wyjście 3-4 metry przed linię przy wrzutkach) wygląda ponadprzeciętnie.
Najbardziej w pamięci zapadają nam rzecz jasna mecze w europejskich pucharach – z Hammarby i Charleroi. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że on obok Ishaka był najważniejszą postacią w walce o awans do fazy grupowej Ligi Europy. Już w samej fazie grupowej był raczej bezradny – zdecydowana większość bramek padła w sytuacjach, przy których nic nie mógł zrobić.
A w Ekstraklasie? Możemy wyliczyć mu interwencję kluczowe przy stanie 0:0 – Zagłębie (Mraz), Warta (Trałka) czy takie, które utrzymywały Lecha w walce o punkty – Śląsk (Musonda), Lechia (Zwoliński), Stal (Prokić), Raków (Poletanović).
Więcej punktów obronił niż stracił
Zatem tak, Lech zdobył w meczach z Wartą, Śląskiem, Lechią, Stalą i Rakowem łącznie dziewięć punktów. Bez interwencji Bednarka byłoby to (oczywiście hipotetycznie, bo mecze mogły się różnie potoczyć bez jego dobrych parad) dwa punkty – odpadają bowiem dwa oczka za Wartę, jedno za Śląsk, dwa za Lechię, jeden za Stal i za Raków. Do tego dorzućmy interwencje trzymające Lecha w Europie warte… cóż, musielibyśmy zadzwonić do księgowego Lecha, ale szacujemy ten zarobek na około 40 milionów złotych.
Bednarkowi można zarzucić zawalonego gola z Zagłębiem (strata punktu) i wspólną winę przy bramkach dla Cracovii i Legii (dwa punkty i punkt). Zatem bilans w Ekstraklasie nadal wychodzi na plus, a na górkę dorzucamy Bednarkowi ogromny udział przy awansie do fazy grupowej Ligi Europy.
Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że zamiast Bednarka mógłby grać kocur pokroju Stipicy, który wyciągałby Pogoni mecze seriami i gwarantował jeszcze wyższy poziom. Tak naprawdę Chorwatowi poza straconym golem z Wisłą Kraków nie można w tym sezonie nic zarzucić. I jasnym jest, że nie umieścimy Bednarka w ścisłej czołówce ligi na pozycji bramkarza. Wydaje się jednak, że trudno po tym pół roku nazywać golkipera Lecha bramkarzem słabym. Jeśli już, to niewystarczająco dobrym.
fot. FotoPyk
Ile zapłacił ręcznik Lecha za to podsumowanie Przecież to najsłabszy kopacz na tej pozycji w historii Kolejorza!
To mało widziałeś bramkarzy w Lechu.
Kto był słabszy?
Jedziemy od tych których widziałem na własne oczy,oraz wykluczamy asów pokroju Gifta Musadziego:):
1. Mowlik (bdb jak na swój wzrost) w tamtych latach topowy bramkarz
2. Pleśnierowicz (średni ale nie można powiedzieć że słaby)
3. Jankowski (dobry solidny ligowiec)
4. Sidorczuk (klasa międzynarodowa)
5. Mioduszewski (słabszy od poprzedników,solidny ligowiec ale fakt asem nie był)
6. Kokoszanek (poziom Bednarka,słaby bramkarz)
7. Piątek/Tyrajski (dobry ligowy poziom)
8. Kotorowski (słabszy od Sidorczuka ,lepszy od Tyrajskiego i Piątka)
9. Buric (dobry bramkarz,solidny na przedpolu i na linii, beznadziejnie wyprowadzał piłkę nogą ale pająk był i troszkę nam meczów uratował)
10. Putnocki (początki świetne,wiedząc że odchodzi według mnie niektóre mecze chamsko celowo „puszczał”,nie sprzedawał ale puszczał takie gafy jak rzadko który)
11. Bednarek (jakbyśmy postawili piłkarza na bramce,kopnąć potrafi,niektóre strzały na linii na refleksie broni dobrze.Przedpole i czytanie gry kompromitacja.
Byl jeszcze Onyszko, ktory dla mnie byl nalepszym obok Sidorczuka bramkarzem Lecha, ktorego widzialem.
A wracajac do artykulu, to zgadzam sie z tezą, że B. jest bramkarzem niewystarczajaco dobrych dla Lecha. To nie jest zawodnik, który robi różnicę
Chociażby Dolha czy Gostomski.
Kasprzik jeszcze.
Zapomniałeś jeszcze o reprezentantach kraju – Bako i Woźniaku. Grał też jako podstawowy bramkarz Jacek Przybylski. Był jeszcze najlepszy bramkarz sezonu 2006-07 w Wiśle Kraków Emilian Dolha. Po fuzji podstawowymi bramkarzami mieli być Linka i Cierzniak. Pamiętam, ze gdy w pucharze Intertoto z FC Tiraspol u siebie bronił Cierzniak i po pół godzinie gry Lech przegrywał 0-3, to cały stadion krzyczał i żądał powrotu Krzycha Kotorowskiego, którego nowy Lech nie chciał, a on miał właśnie podpisać kontrakt z ŁKSem. Był jeszce śp. Ivan Turina. W Lechu też kilka meczy bronił Malarz, który debiutował meczem z Legią w Warszawie. Michniewicz go tam wystawił kosztem Kotorowskiego, ale po 20 minutach był już 3-0 dla Legii. Nie przebił się Fabiański. No i bramkarz na lata, ściągnięty po bardzo dobrym sezonie Kasprzik. Był też przez sezon podtawowym bramkarzem Gostomski.
Ja bym podzielił bramkarzy na takich, którzy coś Lechowi wybronili i na takich, którzy po prostu byli.
Do pierwszej kategorii zaliczyłbym Mowlika, Pleśnierowicza, Sidorczuka ( początek gry w Lechu, pierwszy sezon, bo później już było o wiele słabiej), Piątka – do momentu choroby, bo później, zanim postawiono diagnozę to już było różnie, Tyrajski – ale tylko okres gry w 2 lidze, bo w ekstraklasie było już słabo, Puntocki, też tylko pierwszy okres, gdy wszedł do bramki jesienią, bo im dłużej był, tym gorzej bronił. Na koniec to już w ogóle to była tragedia. Do tej pierwszej kategorii zaliczyłbym jeszcze Burica, zwłaszcza sezon mistrzowski, gdy mimo że nie wyglądał za poważnie w bramce, to bronił niesamowicie aż do kontuzji odniesionej w meczu z Legią. Choć i poźniej miał jeszcze świetne momenty.
No i oczywiście Kotor, który miał u nas stale pod górkę. Ale co nie sprowadzono nowego bramkarza na jego miejsce, to i tak na końcu bronił Kotorowski. Jedynie z Jasiem Buricem rywalizowali przez lata i często bronili na zmianę, do kontuzji Burica lub słabszych występów Kotora.
Ci bramkarze niejednokrotnie sami wybraniali Lechowi mecze.
Druga kategoria, to znane nazwiska, które jednak w Lechu się często ośmieszały.
To przede wszystkim Dolha, Cierzniak ( praktycznie po jednym meczu odpalony), Woźniak, Bako, Malarz, Kasprzik.
Trzecia to bramkarze, którzy tu byli często przez jakiś okres nr 1 w bramce , ale raczej nie stanowili o sile zespołu. Owszem, zdarzało się. że gdzieś coś im się udało wybronić, ale całościowo byli jednak mocno przeciętni. Tu zaliczam Przybylskiego, Mioduszewskiego, Turinę, Gostomskiego, Jankowskiego (tak wiem, Lanca przeszedł do historii Lecha meczami z Barceloną i finałem PP z Legią – super w tych meczach bronił zwłaszcza karne- ale w lidze było bardzo przeciętnie).
Bednarek w tym gronie to dla mnie taki casus Jankowskiego. Zdarzyło mu się wybronić Lechowi dwa mecze w pucharach – ze Szwedami i decydujący o awansie do grupy z Belgami. Ale w lidze było mocno przeciętnie jak do tej pory, a wręcz winię go za porażkę z Lubinem.
Zobaczymy, kto będzie bronił na wiosnę, gdy zdrowy będzie van der Hart. Bo ten z kolei mocno krytykowany zwłaszcza na początku swej przygody z Lechem potrafił mieć dwie najdłuższe serie meczy bez straconego gola w ekstraklasie. Trzeba pamiętać, że nasza obrona w stosunku do zeszłego sezonu aż tak mocno się nie zmieniła. Wręcz na środku grają ci sami ludzie. A mimo to Lech praktycznie co mecz traci gola. To może być kwestia kierowania obroną przez bramkarza. Być może lepiej to robił Holender.
Nic dodać nic ująć.Pisałem o tych o których pamiętałem.Twoje zestawienie praktycznie jest tozsame z moim,jedynie przypomniałeś sobie więcej graczy…
Kotorowski był najsłabszym bramkarzem Lecha w XXI wieku, który regularnie grał. Przecież to był ręcznik. On jedynie opanował do perfekcji efektowne robinsonady po strzałach w środek bramki, dzięki czemu robił dobre wrażenie. Też był niepewny na przedpolu i dostał sporo strzałów za kołnierz. Wyprowadzenie piłki również słabe. Na pewno był gorszy od Piątka.
Był jednak w tym Lechu przez lata, w sezonach w których była walka o najwyższe cele i gra w Europie, więc jest na swój sposób legendą. Taki poznański David Seaman.
Mieli Lisa to go sprzedali za 125 tys euro do Wisły.
Po prostu debile i tyle.
Tak, Lis na pewno byłby zbawcą Lecha, bo zdarzyło mu się zagrać dobry mecz przeciwko swojej byłej drużynie.
przeciwko swojej byłej druzynie dobry mecz to zagralo juz tylu zawodnikow ze mozna by cała nową druzyne poskładac.
raz Drygas raz Lis itp. itd 🙂
Niezłe napracowanko ze strony autora.
Wychodzi na to że Bednarek niczym cały Lech w tym sezonie – w eliminacjach do LE bajka, w meczach grupowych zaczął się kryzys, w Ekstraklasie co było do obronienia to obronił ale na pewno nie odmieniał w pojedynkę losów meczu. Moim zdaniem i tak gra lepiej niż się zapowiadało – przychodził jako rezerwowy z ligi w której za dobrego bramkarza uchodził van der Hart…
Trzeba też pamiętać jakich komediantów ma przed sobą w linii obrony. Lopes przed oddaniem strzału dającego zwycięstwo Legii miał tyle czasu i miejsca że zdążyłby rozpalić grilla, położyć kiełbasy i jeszcze skoczyć po browary.
Bramkarz to jest w ogóle przeklęta pozycja w Lechu. W ostatnich latach tylko wczesny Putnocky robił różnicę na plus.
@Papaj
Dokładnie, cała ta wymuszona rotacja w obronie fatalnie wpływa na współpracę.
Buriciowi i Putnockiemu buty wiązać a Karwackiemu , Turkowi czy Fiszerowi to buty lizać. Takiego dna to w Lechu nie widziałem od wczesnych lat 60-tych.
buric to kukla w chuj. zescie go pokochali bo sie szybko nauczyl polskiego i powiedzial ze czuje sie w polsce jak w domu. tyle wam wystarczy, a ze bronil jak kaleka i nie umial pilki kopnac to tam chuj xd
Bramkarz bardzo bardzo słaby, dobija do poziomu dna. Dahne przy nim to kozak a VDH to bóg na tej pozycji. Ciekawe ile Smyk dostał w łapę za tego pseudo paszkwila?
powiedzialbym predzej ze to ten sam poziom co VDH, swietny refleks, to co leci w niego lub kawalek obok wybroni, ale za niski i zbyt obsrany by wyjsc do dosrodkowania i ogolem przyspawany do linii. ci bramkarze sa wrecz identyczni ale wy juz zapomnieliscie jak vdh puszczal babole jakies za kolnierz niewytlumaczalne wiec teraz jest przy bednarku bogiem xdd
Nie ma wystarczająco dobrego bramkarza by stać między słupkami za obrońcami Lecha 🙂
O takie analizy, nic nie robiłem.
Chapeu bas.
Gdyby był lepszy, już by go rutki prędziutko opędzlowali a tak…. Stipicą ani Kuciakiem nie jest, ale średnią ekstraklapową ogarnia.
Red. Stanowski wyzwał na bijatykę Najmana i się nie stawił … i napisał mu twitterze. Chojrak internetowy Krzysztof. A taki byłeś piękny amerykański :P:P:P
Ale tu chodzi o zaufanie do bramkarza.Jak wiesz,że z tyłu stoi ktoś ,kto wybroni Ci czasem mecz to inaczej się gra.Tutaj pakiet Bednarek+Rogne+Czernomarkovic/Satka powoduje palpitacje serca przy każdej akcji przeciwnika,o stałych fragmentach gry nie wspomnę.Sam Bednarek nie jest na tyle słaby ale pakietowo:) są ch***a warci.jak dołączymy do tego Muhara to jest istny obraz nędzy i rozpaczy…
Jedyna sensowna ocena w tych opiniach. Bramkarz „bez ikry” + „bezjajowi obrońcy” – tylko to i aż to dolega Lechowi. A swoją drogą jakim trzeba być cepem, by trafiać z transferami nie więcej niż 15-20%.
Bednarek jest niepewny. Nigdy nie wiesz, co odwali. Z nim obrońcom też się ciężej gra. A już zwłaszcza takim jak Crnomarković- typowy jugol: twardy i waleczny ale co jakiś czas prąd odcina w kicie. Trzeba to wprost powiedzieć, ze w Lechu pozycja bramkarza jest słabo obsadzona. To znaczy przeciętnie jak na standardy ESA czyli słabo jak na klub, który chce coś kopać od czasu do czasu w Europie. Lech jeśli chce iść do przodu powinien pozbyć się Rogne, Crno i obu bramkarzy i zatrudnić na ich miejsce sensownych chłopaków.
Zgadzam się. Ta ekipa w obronie nie wystarczy na mistrza, a co dopiero na grę w Europie. Szkoda, że Lech nie potrafi znaleźć takiego Stipnicy czy Steinborsa…
Proszę sobie sprawdic statystyki xG/XGA https://footystats.org/poland/ekstraklasa/xg
Jako jeden z nielicznych bramkarzy wpusćił więcej bramek niż się dało (według XG), jeden z najgorszych w lidze!
Wow, jeśli traktować te statystyki jako wyznacznik jego jakości to w jego przypadku to jest raczej współczynnik XD
Czy on pismakom lache ciągnie,że tak Benny Hilla bronią.Nigdy Lech nie zdobędzie mistrza sprowadzając takich cudakow.
Bednarek bronił to co w niego leciało i to nie wszystko, jeden z najgorszych bramkarzy ekstraklasy.
Kolejny szrot wepchany Rutkowi przez jego ulubioną agencje menadżerską, zrzeszajacą największy szrot w Europie.
Kurwaaaa ludzie, kto kontraktuje piłkarza pedała ?
Tylko Rutek, bo był za darmo.
38 puszczonych goli !
Bednarek i Van Der Żart to ta sama szkoła Wiatrakowa, tylko tyle że są tacy słabi że ich wykopali z ligi z hukiem!!!!!! A u nas kasę zarabiają bo z czegoś trzeba żyć….
Beznadziejny na przedpolu, złe wznowienia gry, cieniutka gra nogami.
Czy to jakiś artykuł sponsorowany? Odniosę się do opisanego punktu o wyjściu do piłki ze stałych fragmentów gry: „piątka”, czyli obszar pięciu metrów tuż przed bramką jest terenem bramkarza. Może tam wejść w każdego z łokciami, kolanami a nawet twarzą jeżeli chce: faul będzie odgwizdany na bramkarzu a nie odwrotnie. U Bednarka bardziej mi się wydaje że może być problem z podjęciem decyzji niż z formą. Jest zwykłym solidnym bramkarzem, który koniec końców wybroni połowę i przepuści połowę oddanych strzałów. Gdyby nie miał problemów z podejmowaniem decyzji to myślę, że dałoby mu to te kilka ułamków a czasem nawet i całych sekund do podjęcia skutecznej interwencji.
Sorry, ale bramkarz, który nie potrafi wyjść do dośrodkowania to nie bramkarz. Wszyscy psioczą na obrońców a oni nie są w stanie wygrać każdego dośrodkowania. A ta sierota stoi na linii i nigdy nie wychodzi. Najgorszy bramkarz Lecha jakiego pamietam