Reklama

Aptekarskie zaszczepianie genu zwycięstwa

redakcja

Autor:redakcja

18 grudnia 2020, 16:21 • 5 min czytania 6 komentarzy

W Bayerze Leverkusen nie jest łatwo o sukces. Nigdy nie wygrali Bundesligi, choć na podium kończą regularnie. Puchar Niemiec wygrali tylko raz, w 1992 roku, przegrywając potem trzy razy w finałach, kolejno w 2002 z Schalke, w 2009 z Werderem, a ostatnio w 2020 z idącym po pełną pulę Bayernem. Liga Mistrzów? Kultowy wolej Zinedine Zidane’a z 2002 roku skutecznie wybił Aptekarzom z głowy marzenia o tym triumfie. Puchar UEFA? Niby wygrany, ale ponad trzydzieści lat temu, zakurzone trofeum zakurzona gablota. Nieprzypadkowo niemieccy kibice prześcigają się w złośliwościach: Bayer Neverkusen, Bayer Vicerkusen. Wiecznie drudzy, wiecznie przegrani. Ale w tym roku może być inaczej. Bayer wygrywa, gra spektakularnie i daje nadzieję na to, że niedługo uda zerwać się niechlubne łatki. 

Aptekarskie zaszczepianie genu zwycięstwa

Podopieczni Petera Bosza są w absolutnym sztosie. Ostatnie cztery mecze? 3:0 z Schalke, 4:0 ze Slavią Praga, 4:1 z Hoffenheim, 4:0 z FC Koeln. Pogromy. I to takie bez pozostawiania jeńców. Ani jednej porażki w lidze. 28 punktów. Pozycja lidera. Drugi najlepszy wynik w ofensywie – dwadzieścia siedem bramek strzelonych, pierwszy Bayern ma trzydzieści siedem, ale też osiemnaście goli straconych przy zaledwie dziesięciu Bayeru. Co więcej, szczelna defensywa pozwala Aptekarzom poszczycić się też drugim najlepszym bilansem w defensywie – niewiele lepszy jest tylko Lipsk z dziewięcioma straconymi golami, ale też z trzema mniej strzelonymi golami na koncie.

Bayer bawi się też w europejskich pucharach.

Prawie perfekcyjne przebrnięcie przez fazę grupową Ligi Europy. Prawie, bo z jednym potknięciem ze Spartą Praga 0:1, którą w drugim meczu, w geście rewanżu, zmiótł 4:0. Ale spokojnie, spokojnie, to nie wszystko – Bayer Leverkusen zdobył w fazie grupowej Ligi Europy aż dwadzieścia jeden bramek, czyli najwięcej spośród wszystkich drużyn grających w tych rozgrywkach. Automatycznie też Aptekarze wyrośli na jednego z głównych faworytów do wygrania całych rozgrywek.

BAYER LEVERKUSEN POKONA BAYERN MONACHIUM W SOBOTNIM HICIE BUNDESLIGI – KURS 3.65 W TOTALBET

Ale to inna bajka. Bajka na wiosnę.

Reklama

Aktualnie bowiem Bayer skupia się na lidze, gdzie wybitny ligowy start pozwolił marzyć im o sprawieniu sensacji i konkurowaniu nie tylko z mega silnymi Lipskiem i BVB, ale też z wielkim Bayernem. I choć przy wydawaniu jakichkolwiek tez trzeba być bardzo ostrożnym, bo wejść w szranki z Bawarczykami od lat – właściwie od czasów polskiego trio w Borussii – próbuje wielu, ale nikomu dotąd się nie udało. Ale marzyć można zawsze. Tym bardziej, że Bayer ma do tego porządne fundamenty.

Przede wszystkim zmienia się mentalność klubu. Odkąd prezesem klubu został Fernando Carro, hiszpański specjalista od efektywnego zarządzania, który choć nie miał wielkiego doświadczenia w pracy w sporcie, to na futbolu zna się doskonale, a w swojej karierze zawodowej tchnął życie w mnóstwo spółek wydawniczych w całej Europie, Bayer zmienił swoją politykę. Nie chce być już zaliczany do grona „jednej z najlepszych organizacji w Niemczech” – chce być najlepszy, konkurencyjny, a że od lat funkcjonuje jako zdrowy system, na którym można budować, jak najbardziej jest to możliwe.

Carro wyznaczył kierunki.

Nie wtarabania się w pracę, zajmującym się stricte pionem sportowym, Rudi Vollerowi i Simonowi Rolfesowi, ale dba o to, żeby Bayer wzmacniał się, choć nie za wszelką cenę, zarazem nie wzmacniając rywali. O co chodzi? Ano o to, że w niedalekiej przeszłości kilkukrotnie zdarzyło się, iż Aptekarze swoje największe gwiazdy oddawali ligowym konkurentom, gdzie ich talent jeszcze rósł z korzyścią dla wszystkich stron, za wyjątkiem samego klubu z Leverkusen. Teraz wygląda to tak, że jak odchodzi Volland, to odchodzi do Monaco, że jak odchodzi Havertz, to odchodzi do Chelsea. Dalej zbijają kasę, ale ani Bayern, ani Borussia na tym nie rosną.

Poza tym Bayer ma śmielej wydawać kasę na wzmocnienia. Jeszcze w sezonie 2019/20 do klubu zawitali więc Karem Demirbay (32 miliony euro), Edmond Tapsoba (18 milionów euro), Exequiel Palacios (17 milionów euro), Moussa Diaby (15 milionów euro) czy Nadiem Amiri (9 milinów euro). Latem zaś Patrik Schick za 26 milionów euro z zadaniem zastąpienia Vollanda.

PATRICK SCHICK STRZELI GOLA W MECZU Z BAYERNEM MONACHIUM – KURS 2.80 W TOTOLOTKU

Dbają też o przyszłość. Moussa Diaby, kiedyś wymieniony jako potencjalny zastępca Jadona Sancho w Dortmundzie, przedłużył swoją umowę do 2025 roku, Edmond Tapsoba podpisał kontrakt do 2026 roku. Bayer szykuje też umowę dla Floriana Wirtza, jednego z największych talentów niemieckiego futbolu, którego Bayer już jakiś czas temu wyciągnął z Kolonii i upatruje w nim naturalnego następcę Kaia Havertza. 

To naprawdę cholernie poukładany klub, który wyciągnął wnioski z przeszłości i ma ciekawy pomysł na przyszłość. Ale nie miałoby to wielkiego znaczenia, gdyby nie teraźniejszość.

Reklama
Siłą napędową Bayeru jest ofensywa.

Zmasowana. Oparta na skrzydłach, na środku, na szybkich, błyskawicznych, zabójczych atakach. Nowoczesny futbol. Wysoki pressing, kontry, atak pozycyjny – wszystko w jednym. Rozbłyska gwiazda Leona Bailey’ego. Wkomponowuje się Schick, brameczki strzela Lucas Alario. Bardzo dobrze prezentuje duet Amiri-Diaby. Coraz lepiej radzi sobie Wirtz, bo choć bywa chimeryczny, to weźmy poprawkę na to, że nie ma nawet osiemnastu lat. W środku pola robotę wykonuje Julian Baumgartlinger. Z drugiego szeregu, często z ławki, swoje dodaje też doświadczony Karim Bellarabi.

Ale to, że tak sprawnie będzie funkcjonowała ofensywa Bayeru było jasne, odkąd trenerem został Peter Bosz. Holender jest wyznawcą filozofii Johana Cruyffa. Świat usłyszał o nim, kiedy doprowadził Ajax do finału Ligi Europy, grając futbol wręcz straceńczy. To jeden z tych szkoleniowców, którzy dla swojej idei są w stanie poświęcić wynik. Taki, który woli przegrać 3:4 niż wygrać 1:0 po murowanku. Również właśnie dlatego nie poszło mu też w Dortmundzie, gdzie potrafił zremisować z Schalke 4:4, choć prowadził już 4:0.

I początkowo też tego balansu między ofensywą a defensywą brakowało też w Leverkusen. Ale z czasem sytuacja się unormowała. Bayer zaczął lepiej bronić systemowo, ale swoje zrobił też świetne wejście do Bundesligi, które zaliczył Edmond Tapsoba, przy którym znacznie lepiej wygląda też duet Dragović-Tah. Świetnie broni też Lukas Hradecky, który oprócz tego, że jest klasowym golkiperem, pewnie jednym z trzech najlepszych w lidze, to jest pozytywnym świrkiem – po meczu lubi napić się piwka, ewentualnie pięciu i wcale się tego nie wstydzi.

ROBERT LEWANDOWSKI STRZELI OSTATNIEGO GOLA W MECZU Z BAYEREM LEVERKUSEN – KURS 3.95 W TOTOLBET

W konsekwencji tego wszystkiego, tej mieszanki defensywno-ofensywnej, Bayer wygrywa. Spokój i przekonanie o własnej wartości widać też po wypowiedziach z obozu Aptekarzy.

Peter Bosz: – Myślę, że wszyscy widzimy, że jesteśmy na dobrej drodze. Ale spokojnie, jeszcze nic nie zrobiliśmy. To będzie bardzo długi sezon.

Nadiem Amiri: – Wiecie, możemy pokonać każdego, tylko jeszcze nie wiemy, jak to zrobić.

Aleksandar Dragović: – Naciskamy tak mocno, że miażdżymy naszych rywali.

Edmond Tapsoba: – Jesteśmy młodzi, jesteśmy głodni. Możemy wiele osiągnąć. 

Wielkie wyzwanie już w ten weekend. Na drodze Bayern Monachium. Ewentualna wygrana powinna być jasnym sygnałem, że Bayer Leverkusen na dobre chce zerwać z niechlubną łatką Bayeru Neverkusen.

Fot. Newspix

Najnowsze

Niemcy

Niemcy

Niespodziewany trener Bayernu. W tym tygodniu ma podpisać kontrakt

Szymon Piórek
2
Niespodziewany trener Bayernu. W tym tygodniu ma podpisać kontrakt
Niemcy

Florian Wirtz nie na sprzedaż. „Jest bezcenny, nie można go kupić”

Arek Dobruchowski
0
Florian Wirtz nie na sprzedaż. „Jest bezcenny, nie można go kupić”

Komentarze

6 komentarzy

Loading...