Czy w sztabie reprezentacji Polski na Euro znajdzie się miejsca dla Łukasza Piszczka? Jak czuje się jako wróg publiczny numer jeden? Jakie ma oczekiwania wobec występu kadry na Mistrzostwach Europy? Czy Kamil Grosicki i Arkadiusz Milik będą dostawali powołania, jeśli nie będą grali w klubach? Jak wyglądały jego rozmowy ze Zbigniewem Bońkiem? Czy reprezentacja Polski ma styl i czy jest w stanie rywalizować z silniejszymi od siebie? Czy selekcja została zamknięta? Jakie są jego relacje z Robertem Lewandowskim i jakie szanse na powołanie ma Jakub Błaszczykowski? Czy kiedykolwiek rozważał dymisję? Wczoraj opublikowaliśmy naszą rozmówkę z Jerzym Brzęczkiem, a dzisiaj prezentujemy zapis całego wirtualnego spotkania kilkunastu dziennikarzy z selekcjonerem reprezentacji Polski. Zapraszamy.
Jerzy Brzęczek o… rywalizacji w eliminacjach Mistrzostw Świata
Od razu po losowaniu wiedzieliśmy, że trafiliśmy na nieprzyjemne drużyny. Reprezentacja Węgier rozwija się w niesamowitym tempie. Ale nie tylko oni są groźni. Jak spojrzy się na kadrę Albanii, to też rzuca się w oczy, że nie ma tam przypadkowych zawodników – wielu gra w Serie A, wielu gra w innych silnych ligach europejskich. I tu jest poruszona bardzo ważna kwestia. Mianowicie kwestia medialnej i kibicowskiej oceny potencjału piłkarskiego innych reprezentacji, z którymi przychodzi nam się mierzyć od czasu, od kiedy mam przyjemność być selekcjonerem. Nie wiem, czy poprzednie eliminacje wygrałaby teściowa Wojtka Kowalczyka, ale to nie była najsłabsza grupa z możliwych. Przynajmniej w moim przekonaniu.
Oczywiście, nie mieliśmy ani jednej kadry z topowej dziesiątki i nie da się tego ukryć. Ale graliśmy z wieloma niewygodnymi rywalami. Austriacy, w moim odczuciu, za chwilę będą bardzo blisko czołówki. Tak do tego podchodzimy. Mecze eliminacyjne, szczególnie te na wyjazdach, są trudne, gorące, skomplikowane. Przed nami bardzo ważny okres przygotowawczy do marcowych spotkań. Gramy na wyjazdach z dwoma najtrudniejszymi grupowymi przeciwnikami. Plus Albanią. Koncentracja będzie bardzo ważna. Żyjemy w szalonym świecie. Dwie rzeczy będą więc kluczowe – zdrowie zawodników i sytuacja pandemiczna.
Jerzy Brzęczek o… ewentualnych zmianach w sztabie
Jeśli chodzi o nazwiska analityków, to w tej kwestii absolutnie nic się nie zmienia. Analitycy kadry są znani od dawna. Robili swoją robotę również u trenera Adama Nawałki, robią to też u mnie. Darek Pasieka, Bartek Zalewski i Marcin Dorna byli przypisani do poszczególnych przeciwników, robili analizy, podróżowali po Europie i przekazywali nam materiały. To jest stała grupa ludzi. Teraz będziemy rozpisywać plan i przydzielać poszczególne osoby do poszczególnych reprezentacji. To samo będzie miało miejsce na Mistrzostwach Europy.
Jerzy Brzęczek o… możliwości umieszczenia w sztabie Łukasza Piszczka
Rozmawiałem z nim o tym już jakoś rok temu w perspektywie Euro, także byłem troszeczkę zdziwiony, że ta informacja wyszła tak późno. Luźny, spokojny temat. Łukasz to świetny piłkarz, do tego jeszcze grający, który, tak uważam, po karierze powinien zostać wykorzystany w polskiej piłce, bo wiedzą ma olbrzymią. Potwierdzam rozmowy, ale wszystko leży w gestii samego Łukasza. W kadrze nie byłby może odpowiedzialny za treningi, ale wykorzystywalibyśmy jego kolosalną wiedzę taktyczną i jego doświadczenie na wielkich imprezach.
Jerzy Brzęczek o… byciu wrogiem publicznym numer jeden
Każdy zdaje sobie sprawę z tego, że bycie selekcjonerem wiąże się z dużą presją. Są oczekiwania, są wymagania, jest krytyka. Wszyscy dobrze wiemy, że wokół mojej osoby krytyczna atmosfera jest jeszcze większa, jeszcze bardziej namacalna niż w przypadku byłych selekcjonerów. Ale nie mam z tym problemów. Podróżując po Polsce, po Europie, będąc w różnych miejscach, zauważam, że choć moje życie prywatne się skończyło i jestem dużo bardziej rozpoznawalny, to spotkania z kibicami są najwspanialsze. Reakcja są bardzo pozytywne. Ludzie mi gratulują. Mówią, żebym robił swoją robotę dalej. Że są wyniki, więc okej, zawsze można dywagować na temat stylu, ale niech się, trener, wynikami nie przejmuje. Tak mówią ludzie. To miłe. Krzepiące. I to jest dla mnie zaskakujące. Ja z mediami nie mam problemów, ale to najlepiej pokazuje, jakie znaczenie ma to, co piszą w gazetach czy na portalach. Ludzie reagują inaczej niż one to przedstawiają. Ja zawsze jestem w stanie dyskutować. Zawsze. Tylko, że na zasadzie argumentowania, a nie taniego krytykowania.
Awansowaliśmy na Euro na dwa mecze przed zakończeniem eliminacji. Utrzymaliśmy się w Lidze Narodów. Dlaczego o tym nie piszą dziennikarze, dlaczego powtarzają tylko to, co negatywne? To jest kwestia obiektywizmu. Bo ja wiem, że zagraliśmy katastrofalnie z Włochami. Naprawdę. Jechaliśmy tam z nadzieją na zwycięstwo. Ale to jeszcze nie ten czas, nie ten moment. Inna sprawa, że wcale nie powiedziałbym, że między nami a światową czołówką jest aż takiej wielkiej różnicy. Decydują niuanse. Przywołujecie mecz z Niemcami? Graliśmy dobrze w niskim pressingu, ale Wojtek Szczęsny też wybronił parę stuprocentowych sytuacji. Na końcu decyduje zawsze wynik. Wtedy tworzą się teorie.
Jerzy Brzęczek o… oczekiwanych wynikach na Euro
Jakie były nastroje, jak wyjeżdżaliśmy do Francji, a jakie były nastroje, jak wyjeżdżaliśmy do Rosji? Takie same? Ja myślę, że przed wyjazdem do Francji atmosfera była raczej stonowana – na ostatnim zgrupowaniu przed Euro przegraliśmy z Holandią i zremisowaliśmy z Litwą, euforii nie było, a na Euro zrobiliśmy super wynik, byliśmy blisko półfinału. Dwa lata później, przedostatni sparing z Chile – super gra, jedna z najlepszych połówek kadry w ostatnich kilkunastu latach, wygrana z Litwą – jedziemy po medal. A nie wyszliśmy nawet z grupy. Popatrzmy na historię. Nie jesteśmy faworytami, ale piłka pisze swoje historie. Futbol jest nieprzewidywalny. Celem jest rozegranie więcej niż sześciu spotkań i mam nadzieję, że po wszystkim powiemy, że zrobiliśmy coś ponad stan. Nie chcę niczego obiecywać, bo piłka nie polega na obiecywana sukcesów.
Jerzy Brzęczek o… przyszłości Arkadiusza Milika i Kamila Grosickiego
Jeśli historia Kamila i Arka będzie, nie daj Boże, trwała również wiosną, to jasne, że nie będzie to dla nas komfortowe. Czeka nas trudna decyzja. Jeśli nie będą występować w ogóle, to naturalnie ich szansa na pojechanie na Euro będzie znacznie mniejsza. To może być dla nas problem.
Jerzy Brzęczek o… rozmowach ze Zbigniewem Bońkiem
Prezes Zbigniew Boniek ma obiektywne oceny. Wskazuje na to, co zrealizowaliśmy, a czego nie zrealizowaliśmy. Chwalił nas za to, że utrzymaliśmy się w Lidze Narodów, w Dywizji A, ale rozmawialiśmy oczywiście również o tym, że nie ze wszystkich meczów możemy być całkowicie zadowoleni. Nowym celem jest awans na Mistrzostwa Świata, co wcale nie będzie łatwe, a drugim etapem są Mistrzostwa Europy. Czy był jakiś szczególny aspekt, na który uwagę zwrócił mi prezes Boniek? Zawsze coś można znaleźć. Nie będę publicznie mówił na temat moich rozmów z prezesem Bońkiem, bo ich jest bardzo wiele. Dywagujemy na temat polskiej piłki, reprezentacyjnej piłki, młodzieżowej piłki, ciągłego rozwoju, bo to wszystko jest dla nas bardzo ważne. Mamy świadomość, że nie jesteśmy na razie na etapie potencjału Hiszpanów, Włochów czy innych drużyn ze ścisłego topu. Żeby z nimi walczyć musimy być na najwyższym poziomie dyspozycyjności i fizyczności wszystkich zawodników. I później maksymalnego zaangażowania w meczu, żebyśmy mogli odnosić zwycięstwa.
Jerzy Brzęczek o… niwelowaniu błędów w meczach z mocnymi rywalami
Zawsze przed meczem będziesz miał wiarę w zwycięstwo, ale piłka pisze różne scenariusze. Wielu rzeczy, które mają wpływ na wynik końcowy, przewidzieć się nie da. Weźmy takie inne mecze w Lidze Narodów. Taką porażkę Niemców 0:6. Czy to oznacza, że trener Joachim Loew nie miał przygotowanej taktyki, że nie wiedział, jak ma zagrać? No nie. Tak jest w tym sporcie. To gra niespodzianek. Dlatego to takie fascynujące.
Jerzy Brzęczek o… stylu gry reprezentacji
Użyję przenośni. Każdy z nas ma marzenia związane z domem, z mieszkaniem. Zaczynamy od tego, że tworzymy swój plan architektoniczny. Zastanawiamy się, jak to wszystko ma wyglądać. Zaczynamy tworzyć fundamenty w taki sposób, żeby były, jak najsilniejsze. Potem stawiamy ścianki, mury, przykrywamy dach. Ale często jest taka sytuacja, że ścianki, które postawiliśmy i wydawało nam się, że są dobre i piękne, tak naprawdę są nieodpowiednie i musimy je zburzyć. W ich miejsce trzeba postawić coś nowego, możliwe, że takiego, co będzie mieć wygląd, jakiego oczekujemy. I na końcu zostają meble. Upiększanie. Żebyś był szczęśliwy. Żebyś czuł się dobrze, żebyś czuł się radośnie. Nie chcę powiedzieć, że jesteśmy na etapie wykańczania. W piłce reprezentacyjnej czegoś takiego nie ma. Ten ostatni etap, szczególnie przy wielu zmiennych dzisiejszych czasów, zwyczajnie nie istnieje. Zmiany będą następować cały czas.
Nie jestem teraz do końca zadowolony z naszego stylu. Ale wiele kwestii moglibyście zrozumieć dopiero, kiedy zobaczylibyście, jak trenujemy i co trenujemy. Nasze analizy. Żebyście mieli świadomość. Teraz nie mam szans was do niczego przekonać, bo będziemy mówić tylko negatywnie. Każdy będzie mówić, że okej, nie było stylu – i tak, jasne, takie mecze nam się zdarzały. Czy to z Włochami, czy to z Holandią, choć oni w Chorzowie, w pierwszej połowie, zagrali trzy podcięte piłki za plecy naszej defensywy i powstały z tego groźne sytuacje, a w Amsterdamie takich sytuacji sobie nie stworzyli. I to też jest różnica w ocenie konkretnych meczów. To jest moja rola, żeby widzieć, co zrealizowaliśmy, czego nie zrealizowaliśmy, czym przeciwnik nas zaskoczył, a czym nie.
Jerzy Brzęczek o… obsadzie bramki w meczach eliminacyjnych do MŚ i w meczach finałów ME
Ze zrozumiałych względów nie przekażę tej decyzji publicznie. Najpierw dowiedzą się zawodnicy. W odpowiednim momencie wszystko stanie się jasne. I tyle, jeśli chodzi o ten temat. Mamy dwóch bramkarzy klasy światowej i kilku, którzy zmierzają w tym kierunku. W polskiej piłce to pozycja, która od wieków jest bardzo silnie obsadzona. Cieszę się, że mam w składzie takich fachowców. Nie uważam też, żeby rotacja spowodowała, żeby nasi bramkarze stracili poziom sportowy. A to jest dla mnie najważniejsze. Chciałbym, żeby bramkarz, który rozpocznie eliminacje do MŚ, był docelowym numerem jeden, ale pamiętajmy, że właściwie wszystko może się zdarzyć. Doskonale widać to również po rywalizacji Wojtka i Łukasza – w przeszłości zdarzało się już, że jeden albo drugi wypadał przez uraz. Są na siebie skazani. Rywalizowali w Arsenalu, rywalizują w kadrze. To nie są łatwe decyzje, ale życzę sobie samych takich wyborów, skoro o miejsce w składzie walczą tak świetni golkiperzy.
Jerzy Brzęczek 0… zakończeniu współpracy z Damianem Salwinem
Damian Salwin wykonał niesamowitą pracę. Wywiązał się z zadań, które od niego oczekiwałem. Jego odejście nie jest dla mnie korzystne. To dla mnie trudne. Dziękuję mu za wszystko. Za pracę i ze mną, i z chłopakami. Znamy się od dawna. Na każdym zgrupowaniu była grupa co najmniej dziesięciu zawodników, która korzystała z jego wsparcia. I pomimo tego, że on w fizycznie nie będzie teraz przy kadrze, to jestem przekonany, że dalej znajdą się kadrowicze, którzy będą z nim pracować. Ja też się do tej grupy zaliczam.
Jerzy Brzęczek o… sprawdzaniu nowych zawodników
Nie zamierzamy robić już nie wiadomo, jak dużej liczby nowych powołań. Zamierzamy poruszać się w kręgu zawodników, którzy byli z nami jesienią, mając na uwadze problemy Arka Milika, Kamila Grosickiego i Damian Kądziora. W jesiennych meczach udziału nie brał też Przemek Frankowski, co wcale nie oznacza, że nie ma szans zagrać we wiosennych spotkaniach. Po poważnej kontuzji wrócił też Krystian Bielik, który ostatnio zbiera bardzo dobre recenzje i w kadrze też czeka na niego miejsce. Poza tym raczej będziemy się obracać w gronie znanych nazwisk, choć oczywiście, jeśli ktoś na wiosnę niesamowicie odpali, a nigdy wcześniej nie był powoływany, to też nie będziemy przed nim zamykać reprezentacyjnej ścieżki. To kwestia na przykład Jakuba Kamińskiego, który dostał powołanie, ale wyeliminowała go kontuzja. Jeśli dalej będzie się rozwijał, to na pewno będziemy chcieli go sprawdzić.
Jerzy Brzęczek o… relacjach z Robertem Lewandowskim
Mamy do czynienia z najlepszym napastnikiem na świecie. Zawodnikiem, który strzela mnóstwo bramek. W przeszłości zdarzało mu się krytykować chociażby politykę Bayernu Monachium. Czy to coś zmieniło, czy przez te mocne słowa Bayern i Lewy nie mogą osiągać wspólnie sukcesów? Nie, wprost przeciwnie, radzą sobie wyśmienicie. W piłce na najwyższym poziomie zdarzają się różne momenty – stresowe, emocjonalne, kryzysowe. Lepsze i gorsze dni. Każdy wie, jaką pozycję ma Robert. Jakie ma ambicje i umiejętności.
Po zgrupowaniu rozmawialiśmy. Przegadaliśmy na spokojnie, jeszcze raz, wszystkie kwestie. Mamy do siebie wzajemny szacunek. Jasne jest to, że rozmawiam o poszczególnych sytuacjach nie tylko z Robertem, ale też ze wszystkimi doświadczonymi zawodnikami tej reprezentacji, i to nie tylko na boisku, ale też poza nim. To całkowicie normalne i naturalne. Też byłem kapitanem i rozmawiałem z trenerem na różne tematy. Przekazywałem swoje przemyślenia. Selekcjoner nigdy nie będzie w stanie zrobić wszystkiego sam. Wiele zależy od inteligencji zawodników. Ich wyborów. Tego, co zrobią sami, żeby zaskoczyć przeciwnika. Żaden trener nie da swojemu piłkarzowi konkretnej informacji, czy w danej sytuacji ma uderzyć prawą nogą czy lewą, mocno czy lekko, po ziemi czy górą. On musi podjąć tę decyzję sam. Zależnie od tego, jaka jest sytuacja i co się dzieje wokół. Decydują indywidualne umiejętności.
Jako trenerzy narzucamy pewne ramy taktyczne. Pewne zasady poruszania się. Ale później zawodnicy światowego formatu, ci najwięksi i najlepsi, mają za zadanie rozstrzygać losy spotkania. W kluczowych momentach muszą brać na siebie ciężar odpowiedzialności za losy meczu. Napastnicy golami, pomocnicy dryblingami i podaniami, obrońcy czy bramkarze skutecznymi interwencjami. No i wszyscy swoją charyzmą. To jest najważniejsza kwestia.
Jerzy Brzęczek o… motywacji Roberta Lewandowskiego
Jeszcze nigdy nie widziałem Roberta tak zaangażowanego w trening jak przed meczem z Włochami. I całej drużyny, ale Robert był wyjątkowy, bo po dobrym październiku zdawał sobie sprawę, że mamy szansę na zwycięstwo w Lidze Narodów. A mało kto się spodziewał, że przed dwoma ostatnimi spotkaniami będziemy mieli szansę na wygrane całej grupy w naszej dywizji. To byłaby wielka niespodzianka. Dlatego po tak słabym spotkaniu wyszła frustracja. To był najsłabszy mecz naszej kadencji. Po takim występie pojawia się wiele negatywnych emocji. Ktoś coś powie, ktoś jakoś się zachowa, a w dzisiejszym świecie szybkiego przekazu słowa są natychmiast interpretowane na sto różnych sposobów.
Jerzy Brzęczek o… zarządzaniu ego
Napastnik to egoista. Krzysiek Piątek też jest taki, bo chce grać i strzelać bramki. Arek Milik tak samo. I wiele bardzo ważnych bramek dla nas strzelali. Muszę zarządzać ego. Trzech napastników na pewno nie wystawimy. W najlepszym razie dwóch. Jeśli któryś z nich nie gra, to ja zdaję sobie sprawę z tego, że on nie jest zadowolony. Ale to też trzeba docenić, że u nas działa to dobrze, bo gdybyśmy mieli złą atmosferę, to rezerwowi, wchodząc na murawę, nigdy nie zrobiliby tyle drużyny, ile robią. To świadczy o olbrzymim potencjale naszej kadry. Nie mamy tylko reprezentacji ograniczonej do 12-13 nazwisk. Nie pamiętam dokładnie tych statystyk, ale w eliminacjach do Euro, nasi rezerwowi strzelili i asystowali przy około 50% naszych bramek. To oni decydowali o naszych zwycięstwach.
Jerzy Brzęczek o… Jakubie Błaszczykowskim
Kuba musiałby wrócić do takiej dyspozycji, jaką prezentował na Euro we Francji. Czy widziałbym go przy kadrze w jakiejś innej roli? Jest to jakaś opcja, ale nie myślałem o tym zbyt głęboko. Życie pisze różne scenariusze. Obaj najpierw muszą skończyć grać w piłkę. Na razie nie ma co się nad tym zastanawiać.
Jerzy Brzęczek o… problemie na lewej obronie
Jeśli wszyscy są zdrowi, to potencjał na lewej obronie jest spory. Zdrowi Maciek Rybus, Arkadiusz Reca, Bartosz Bereszyński gwarantują dobry poziom. Tak, ten ostatni też, mimo tego, że wiele jest dyskusji o tym, że absurdalne jest to, iż na lewej obronie gra prawonożny zawodnik. Nie wiem, czy wiecie, jakie mamy statystyki, kiedy na prawej obronie gra Tomek Kędziora, a na lewej Bartek Bereszyński – zagraliśmy w takim układzie dziewięć spotkań, straciliśmy tylko pięć bramek, a przegraliśmy tylko raz – w Słowenii. Obrońców oceniajmy z bronienia. Odbiorów, pojedynków, blokowania strzałów. Później zaczynać myśleć o kolejnej kwestii: wejścia na wyższy poziom, czyli rozgrywania piłki, kreowania akcji ofensywnych.
Robiliśmy sobie analizy, jak funkcjonowała drużyna pod względem stabilności, i ustawienie Kędziora-Bereszyński wypadały bardzo dobrze. A graliśmy trudne mecze. Dwa razy z Austriakami, kiedy nie straciliśmy bramki. Z Włochami Bartek Bereszyński zagrał fantastycznie. Serio, fantastycznie, na lewej obronie, i to z tak mocnym rywalem. No i jeszcze z Portugalią. Czołówka europejska. Byliśmy skuteczni. Jasne, że w grze do przodu służy nam granie z lewonożnym piłkarzem na lewej obronie, ale pamiętajmy, że żeby mecze wygrywać, to nie można tracić więcej bramek niż jest się w stanie strzelić. Dokonywaliśmy rotacji. Pamiętajcie, że Maciek Rybus często leczył kontuzje, często nie przyjeżdżał na zgrupowania, miał swoje problemy. To doświadczony zawodnik. Gra w klubie. Ale rotację robię z premedytacją. Arek Reca w klubie gra na wahadle. W kadrze gra w bardziej klasycznym systemie, więc robię wszystko, żeby był przygotowany do gry.
Jerzy Brzęczek o… Michale Karbowniku
Powiem szczerze, że rozprawialiśmy ostatnio w sztabie nad jego optymalną pozycją, która byłaby idealna dla jego stylu gry i charakteru. Na dzień dzisiejszy, w moim odczuciu, widziałbym go bardziej na lewej stronie. Czy jako obrońca, czy jako pomocnik. I proszę nie traktować moich słów jako ostatecznego wyroku. Takie jest moje zdanie, taka jest moja ocena Karbownika.
Jerzy Brzęczek o… stylu opartym na skrzydłowych
Mamy dobrą geometrię ustawienia zespołu na boisku. Ustawienie na pozycjach, poruszanie się. To, jak chcemy kreować sytuacje. Jakbyście to zobaczyli na podstawie naszych analiz, naszych materiałów i tego, jak trenujemy, to łatwiej byłoby wam to zrozumieć. A dobra geometria, dobre poruszanie się, powoduje, że z przeciwnikami o niższym poziomie lub o porównywalnym poziomie jesteśmy w stanie w miarę łatwo wygrywać. Ale później, kiedy wchodzimy w mecze z czołówką, jest taki moment, że nie potrafimy tego wykorzystać, ponieważ jest silniejszy przeciwnik. I są to takie sytuacje, że za mało kreujemy, że nie potrafimy zaskoczyć. W szczególności jest taki moment, że bardzo dużo sytuacji stwarzamy w bocznym sektorze, ale nasze ostatnie podania nie dochodzą do adresata. Nie wykorzystujemy wielokrotnie sytuacji, nie realizujemy dwóch rzeczy: raz, że nie atakujemy światła bramki odpowiednią liczbą zawodników, reagujemy dopiero na zagranie, nie wyprzedzamy pewnych sytuacji, a dwa, że brakuje nam dokładności. To wszystko powoduje, że w najtrudniejszych meczach nie kreujemy za wielu sytuacji.
Jerzy Brzęczek o… rozważaniu dymisji
Nigdy nie rozważałem swojej dymisji. Jak w mediach robią na mnie nagonki, to okej, przeżyję to. Jakbym nie realizował celów, jakbym miał przeświadczenie, że nie spełniam wymogów i że ta reprezentacja nie osiąga korzystnych wyników, to na pewno złożyłbym dymisję. Nie jest tak, że jestem zadowolony z każdych zawodów, z każdego meczu. Staram się tylko patrzeć na świat pozytywnie. Bo moim celem jest rozwijanie tej drużyny. Szukam dobrze realizowanych kwestii. Błędy to normalna rzecz. Każdy je popełnia. Sztuką jest ich unikać.
Oczywiście medialna nagonka wpływa na każdego. Ja mam do tego dystans, ale dla moich najbliższych nie jest to łatwe. Wiem, jak oni to przeżywają, jak cierpią, kiedy wielokrotnie czytają insynuacje na mój temat. Często nie spotykam się z merytoryczną, konstruktywną krytyką, a próbą ośmieszenia mnie w dziwaczny sposób. A uważam, że pełen szacunek mi się należy, bo realizuję wszystkie cele.
Fot. Fotopyk