Jakie to uczucie strzelić pierwszego gola na stadionie imienia Diego Armando Maradony? Będziemy mogli spytać o to Piotra Zielińskiego na najbliższym zgrupowaniu reprezentacji Polski. I aż szkoda, że będziemy musieli na to czekać kilka miesięcy. Bo Polak, który trafił dziś do siatki w Lidze Europy, jest ostatnio w takim sztosie, że aż chciałoby się wysłać maila do UEFA: Dear friends, we hope you are well. Da się przesunąć to EURO na grudzień?
Zacznijmy może od tego, o czym mowa. „Zielek” strzelił dziś golazzo na miarę kompilacji „best goals” z techno miksem w tle. Przyjęcie, bomba, siatka zerwana. Klasa.
Bomba godna pierwszej bramki na Stadio Diego Maradona. Co więcej – to gol, który zagwarantował ekipie Gennaro Gattuso duży spokój w kontekście walki o pierwsze miejsce w grupie. Mecz z Sociedad ostatecznie skończył się remisem 1:1, jednak Napoli weszło w niego bardzo słabo. I niewiele brakowało, żeby Partenopei mieli ciężary z realizacją celu. Ale spokojnie, szef załatwił temat. Znowu.
„Ma ogromną jakość, tańczy z piłką”
Znowu, bo dopiero co Zieliński dał show w meczu z Crotone. Asysta, dwa kluczowe podania, 3/3 udane dryblingi, 6/8 wygranych pojedynków. Był liderem zespołu, a media nie mogły się go nachwalić. Kilka przykładów:
- „Eurosport” – 7. Inspirujący. Zawsze potrafi odnaleźć miejsce, żeby zacząć akcję. Gol Insigne zaczął się od jego kapitalnej indywidualnej akcji i „dziurki” założonej rywalowi.
- „Il Napolista” – 7. Święty Piotr.
- „Tutto Napoli” – 7. W niszczycielski sposób otwiera przestrzenie swoim kolegom.
I tak dalej, i tak dalej… Gennaro Gattuso po tym spotkaniu także zdobył się na pochwały. – Nie widziałem wcześniej piłkarzy, którzy by mijali rywali tak jak on, ma ogromną jakość i tańczy z piłką. Brakuje mu tylko tych 7-8 bramek na sezon, żeby być wielkim, wielkim piłkarzem.
NAPOLI – SAMPDORIA. GOL ZIELIŃSKIEGO – KURS 3.70 W TOTALBET!
Nie jest to nic nowego w ostatnich tygodniach. Mecz Napoli z Romą, „Derby Słońca”. Pierwszy w lidze po śmierci Diego Maradony. Partenopei mieli zagrać dla Boskiego Diego i zagrali. Z „Zielkiem” na czele. Fragment naszego tekstu:
„Wszystko, co dobre zaczynało się dzisiaj od Piotra Zielińskiego. Krótko mówiąc: Zieliński grał dzisiaj tak, że gdy pociągnął akcję od własnej połowy i zamiast zwrotnej piłki Hirving Lozano zdecydował się na bezsensowny strzał z ostrego kąta, zrugał go od góry do dołu. Nie tylko jak lider, ale też jak nie on, bo kiedy „Zielek” tak soczyście kogoś opieprzył?
No nie przypominamy sobie.
Reprezentant Polski w teorii miał grać dzisiaj na „10”, ale ostatecznie gra Napoli przypominała raczej 4-3-3. I Zieliński czuł się na boisku jak ryba w wodzie. Rozkręcał się powoli, na początku meczu podjął niezbyt dobrą decyzję o strzale, który wtoczył się do rąk Mirante. Ale potem było już tylko lepiej. Zieliński rozdawał dzisiaj podania tak, jak hostessa rozdaje testery. Tu prostopadła piłka, tam zagranie w uliczkę, jeszcze gdzieś efektowny, solowy rajd. Kluczowe momenty? Choćby zagranie, które zapoczątkowało pierwszą akcję bramkową, bo to po nim Roma musiała ratować się faulem.
Wspomniana już akcja zakończona przez Lozano. Podanie do Mertensa, które powinno zakończyć się asystą, jednak Belg został zatrzymany przez bramkarza. Kolejne znakomite zagranie, które powinno rozpocząć akcję bramkową, jednak obrońca w ostatniej chwili zdjął piłkę z nogi zawodnika Napoli. Polak potrafił położyć dwóch rywali w jednej akcji, czy kapitalnie przerzucić piłkę, gdy otoczyli go przeciwnicy. Statystyki?
- 2 kluczowe podania
- 4/4 udane dryblingi
- 4/6 wygranych pojedynków”
Zieliński musi grać
Hossa Polaka trwa tak naprawdę od zgrupowania reprezentacji. Już wtedy widać było, że Zieliński uporał się z problemami kondycyjnymi po koronawirusie, który zmusił go do wyjątkowo długiej przerwy. Znów odwołamy się do tego, o czym wówczas pisaliśmy:
„Pojawił się konkret w postaci asysty z Ukrainą. Wiadomo jakiej, ale jednak. Pojawił się także konkret w postaci asysty drugiego stopnia z Holandią. Jasne, lwią część roboty odstawił tutaj Kamil Jóźwiak, który pociągnął akcję od własnej połowy do bramki rywala. Natomiast Zieliński zrobił to, co robi w Napoli. Umiejętnym pressingiem zrobił kapitalną robotę, nawet nie dotykając piłki. A potem w prosty sposób wybrał rozwiązanie akcji, które pozwoliło na wyprowadzenie szybkiego ataku. Zieliński w meczu z Holandią został wyciągnięty z szafy. Garść statystyk:
- 2 kluczowe podania
- 40 kontaktów z piłką, z czego 24 na połowie rywala
- 34 podania, z czego 25 do przodu (18 na połowie rywala) i 13 w tercję ataku”
NAPOLI WYGRA Z INTEREM – KURS 3.30 W TOTALBET!
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że to jest ten czas. I bardzo fajnie, że po powrocie do klubu Zieliński nie zwolnił tempa, oprócz wspomnianych wyżej przykładów, była jeszcze asysta z Rijeką. Wrócił do wyjściowego składu i szybko uciął spekulacje o tym, że podczas jego nieobecności Napoli radziło sobie na tyle dobrze, że Gattuso z niego zrezygnuje. Jest wręcz przeciwnie, bo pomocnik gra i na „10” i w roli mezzali. Nieważne gdzie, ważne, żeby był na boisku. Weźmy ostatnie pięć meczów i sprawdźmy, jak grali liderzy Napoli. Pomocnicy oraz napastnicy:
- Zieliński – 5/5 meczów w wyjściowym składzie
- Bakayoko – 4/5
- Insigne – 4/5
- Mertens – 3/5
- Ruiz – 3/5
- Demme – 3/5
Bakayoko pauzował za czerwoną kartkę. Reszta po prostu odpoczywała, jednak on nie. On był potrzebny.
SERIE A – ZWYCIĘZCA (BEZ JUVENTUSU). NAPOLI PO KURSIE 5.70!
Forma? Jest. Liczby? Są, 2 gole i 3 asysty to całkiem nieźle na start sezonu. Sekret formy? Być może cieszynka, którą „Zielek” wykonał po golu, czyli wskazanie, że wkrótce jego rodzina się powiększy. Panie Zieliński, jeśli o to chodzi, to niech pan gra tak przez całe dziewięć miesięcy. Wtedy nawet jak EURO odbędzie się w normalnym terminie, będziemy zadowoleni.
Zresztą, jakie dziewięć? Dłużej. Jak najdłużej. A wszyscy będziemy bić brawa.
fot. Newspix