Dziewięć edycji. Pięćdziesiąt cztery mecze. Ale udało się. Łukasz Piszczek, który śrubował passę bez strzelonej bramki w Lidze Mistrzów, wreszcie się przełamał. Do gola z Zenitem brakowało tylko soczystego „ŁUKASZ PISZCZEEEEEK A TYMCZASEM SŁOWEŃCY”.
Odpalmy ten piszczkowy wehikuł czasu. Debiut Piszczka w Champions League przyszedł we wrześniu 2011 roku z Arsenalem. BVB z Kagawą, Kehlem, wchodzącym z ławki Mohamedem Zidanem, a w Arsenalu Gervinho, Arteta, Van Persie, Szczęsny czy Benayoun. Dla szerszego poglądu, mniej więcej w tamtym czasie Patejuk strzelił bramkę, która dała Podbeskidziu zwycięstwo nad Legią, Tomasz Frankowski wciąż dziurawił bramkarzy rywali, w ŁKS-ie można było podziwiać atak Mięciel-Saganowski, a Peszko marnował trzy setki w pierwszej połowie sparingu z Niemcami.
Piszczu zagrał w Champions League:
- sześć meczów w edycji 11/12, BVB odpadło w fazie grupowej, rywalami Arsenal, Marseille, Olympiakos,
- dwanaście meczów w edycji 12/13, BVB przegrało finał, rywalami Ajax, City, Real, Szachtar, Malaga, Bayern,
- sześć mecz w edycji 13/14, BVB dotarło do ćwierćfinału, rywalami Napoli, Marseille, Zenit, Real, z Arsenalem Piszczek nie zagrał,
- pięć meczów w edycji 14/15, BVB odpadło w pierwszej rundzie pucharowej, rywalami Galatasaray, Arsenal, Anderlecht, Juventus,
- dziewięć meczów w edycji 16/17, BVB dotarło do ćwierćfinału, rywalami Legia, Real, Sporting, Benfica, Monaco,
- dwa mecze w edycji 17/18, BVB odpadło w fazie grupowej, Piszczek zagrał z Tottenhamem i Realem,
- pięć meczów w edycji 18/19, BVB odpadło w pierwszej rundzie pucharowej, Piszczek grał z Brugią, Monaco, Atletico,
- sześć meczów w edycji 19/20, BVB odpadło w pierwszej rundzie pucharowej, Piszczek grał ze Slavią, Interem, Barceloną, z PSG wyprowadzał zespół dwukrotnie jako kapitan,
- trzy jak do tej pory mecze w edycji 20/21, dwa z Lazio, jeden z Zenitem.
Były asysty, wspomniana opaska kapitańska, no ale bramki ani ani. A przecież mówimy o byłym napastniku, o graczu, który bynajmniej nie preferował stania przy linii środkowej, tylko zawsze jednym z jego głównych atutów było podłączanie się do przodu. Tych bramek w karierze ogółem pod pięćdziesiątkę strzelił.
Gol z Zenitem to może nie bramka po widłach z trzydziestu metrów, może nie wymanewrował po drodze siedmiu rywali. Ale też w sumie cieszy nas, że to gol z gry, a nie z karnego, bo wiesz Łukasz, masz tyle tych meczów i zero bramek, to weź sobie traf coś. Nie, powalczył, poszarpał, znalazł się gdzie trzeba i załadował do siatki.
Piszczek ma kontrakt do końca sezonu. Na razie Liga Mistrzów to „jego” rozgrywki, tu gra najwięcej – w Bundeslidze zanotował raptem 38 minut. Do tego 14 minut w Superpucharze, 33 minuty w DFB Pokal przeciwko Duisburgowi. A w Champions League trzy razy od pierwszej minuty, teraz bramka.
Cóż, Łukasza Piszczka nigdy nie można skreślać, tego się już nauczyli chyba wszyscy, ale to faktycznie może być jego ostatni rok w BVB, ostatni w Lidze Mistrzów, a może w ogóle w piłce. Akcent z golem fajny, ale liczymy, że jeszcze nas czymś zaskoczy.
Fot. NewsPix